Molly Grue
Tuż obok skwerku spacerowym krokiem przechadzała się młoda dziewczyna wyglądająca na licealistkę, a może studentkę? Miała na sobie dżinsy i jasnoniebieski podkoszulek, w pasie zawiązaną koszulę flanelową a na plecach nie pierwszej nowości plecak.
Molly już z daleka rozpoznała postacie siedzące na skwerku. Wiedziała, że Boże ścieżki właśnie tutaj miały ją zaprowadzić, a na sercu zrobiło jej się cieplej na widok Stwórcy. Podeszła bliżej i przywitała się miłym uśmiechem, starając się nie skrzywić na widok cuchnącego diabła. Wysłuchała wszystkiego, co mówił Szatan i choć forma "konkursu" i zabawy na ludziach, którzy byli niczego nieświadomi, nie spodobała jej się za bardzo, nie śmiała oponować i przeciwstawiać się woli Boga, któremu najwyraźniej to odpowiadało. Wszystko ma swój cel i swoją przyczynę, więc skoro On tego chce, to tak musi być.
Spełniła więc kolejny rozkaz Boga i podeszła do siedzących na ławce uczestników konkursu.
- Cześć - uśmiechnęła się do wszystkich i pomachała lekko dłonią na przywitanie - Jestem Molly Grue... |