-
Czyli ja zostałam i martwiłam się o ciebie a ty tu sobie ucztę urządziłeś? - rzekła Helscyth wyłaniająca się z najbliższych zarośli tuż za wampirem. -
Wiedziałam że nie przepuścisz takiej okazji, szkoda tylko że temu mnichu udało się uciec. Dowiedziałeś się czegoś o tych zbrojnych? -
Po tych słowach wampirzyca dojrzała w jaki okropny sposób zostały zabite wampiry.Cała polana została pokryta krwią... -
Cholera! To krew tych wywłok ale mi i tak jest ciężko się powstrzymać... Powinniśmy się stąd zabierać Roland. - Po tych słowach oparła się o pień drzewa, po czym zdjęła swój płaszcz i kaptur odkrywając swoją piękną talię i krągłości w miejscach na nie przeznaczone. Trzeba przyznać Helscyth była piękną kobietą jak na wampirzycę a jej długie srebrzyste włosy dodawały jeszcze uroku.
Spojrzała na Rolanda, uśmiechnęła się i strzepując liście z peleryny nałożyła ją na plecy. Od początku wiedziała że to zwróci uwagę wampira, ale taka właśnie była.
-
Więc co proponujesz mój Rolandzie? - rzuciła zarzucając peleryną.
Skradanie
Kostnica