Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-06-2013, 18:20   #11
 
Jounaji Rassori's Avatar
 
Reputacja: 1 Jounaji Rassori nie jest za bardzo znany
Jou' zmierzył wzrokiem wszystkich zebranych w około, spoglądając na sokoła latającego ponad człekami zebranymi na rynku. Odchrząknął, zerknął na kobietę ze sztucznym uśmiechem, następnie rzucił elegancko: Ależ oczywiście ma pani. Jakżebym śmiał. - Ukłonił się poprawiając niezauważenie sztylet przy swym pasie, po czym wyprostował robiąc niepewnie krok w przód - coby strażnik wraz z kobietą ruszyli przed siebie. Mężczyzna prężąc się dumnie ruszył zaraz za panienką, podziwiając jej wdzięki tuż za nią. Gdy po chwili kobieta wyjaśniła mu na czym miałoby polegać jego zadanie ten zląkł się delikatnie - lecz nie okazał tego, a jedynie rozejrzał w około zatrzymując swój wzrok na znajomym handlarzu, uśmiechając się w jego stronę. - Droga pani! To byłby dla mnie wielki zaszczy! - Rzucił głośno. - Lecz nie jestem pewien czy to najlepszy pomysł, bowiem... Oghm! Nieopodal kram ma pewien handlarz, który jest jednym z najlepszych w okolicy. - Rzekł ciszej, podchodząc bliżej Miry potakując, by wzmocnić siłę swej wypowiedzi. - Z pewnością poradziłby sobie o wiele lepiej niż ja - z owym zadaniem! Ponadto! Słyszałem, że ostatnimi czasy próbuje kantować wciskając jedynie posrebrzane żelazo, a nie prawdziwe srebro! Łajdak! - Ze sztucznym oburzeniem zerknął ponownie na owego handlarza, gdy ten nie patrzył.

Przekonanie: Kostnica
 

Ostatnio edytowane przez Jounaji Rassori : 04-06-2013 o 19:02.
Jounaji Rassori jest offline  
Stary 04-06-2013, 18:34   #12
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Roland Rockwood patrzył przez chwile jak kolumna wojowników przedziera się przez bagna.
Wtem przypomniał sobie o tych skretyniałych wampirach i natychmiast się schował, są zbyt głupie by go posłuchać gdy zobaczą tą całą masę worków z krwią, zwłaszcza że był sam.
Natychmiast przewrócił płaszcz na drugą stronę w ten magiczny sposób płaszcz stał się czarny jak noc i się schował w najbliższej dziurze.
-no i następni sługusi...- nie dokończył gdy spostrzegł z ukrycia jak wampiry wpadają na żołnierzy.
-dobrze że się najadłem bo bym tu nie wytrzymał, tyle krwi- pomyślał
gdy wampiry zostały wybite a armia odeszła ziają się wysysaniem krwi z trupów.
-muszę się pospieszyć zanim wystygnie- wtem spostrzegł Hellscythe...

Kostnica skradanie
 
noboto jest offline  
Stary 05-06-2013, 17:11   #13
 
xTouch's Avatar
 
Reputacja: 1 xTouch nie jest za bardzo znany
- Czyli ja zostałam i martwiłam się o ciebie a ty tu sobie ucztę urządziłeś? - rzekła Helscyth wyłaniająca się z najbliższych zarośli tuż za wampirem. - Wiedziałam że nie przepuścisz takiej okazji, szkoda tylko że temu mnichu udało się uciec. Dowiedziałeś się czegoś o tych zbrojnych? -
Po tych słowach wampirzyca dojrzała w jaki okropny sposób zostały zabite wampiry.Cała polana została pokryta krwią... - Cholera! To krew tych wywłok ale mi i tak jest ciężko się powstrzymać... Powinniśmy się stąd zabierać Roland. - Po tych słowach oparła się o pień drzewa, po czym zdjęła swój płaszcz i kaptur odkrywając swoją piękną talię i krągłości w miejscach na nie przeznaczone. Trzeba przyznać Helscyth była piękną kobietą jak na wampirzycę a jej długie srebrzyste włosy dodawały jeszcze uroku.
Spojrzała na Rolanda, uśmiechnęła się i strzepując liście z peleryny nałożyła ją na plecy. Od początku wiedziała że to zwróci uwagę wampira, ale taka właśnie była.
- Więc co proponujesz mój Rolandzie? - rzuciła zarzucając peleryną.

Skradanie Kostnica
 
__________________
"Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu."

Ostatnio edytowane przez xTouch : 05-06-2013 o 17:19.
xTouch jest offline  
Stary 06-06-2013, 00:18   #14
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Thara, wódz plemienia, które nominalnie było również plemieniem trolla. Chryz nie miał pojęcia o co mogło chodzić, nie zmieniało to faktu, że przynajmniej wypadało się pojawić. Chociaż miał ogromną ochotę po prostu ruszyć w okoliczne góry i najeść się do syta, a potem zdrzemnąć.

Wieści barbarzyńcy odnośnie szybkiego wyjazdu były co najmniej nie po drodze trollowi. Jednak podobno trzeba się było słuchać mądrzejszych, a o wodzu wszyscy mówili że jest bardzo mądry i odważny. Przynajmniej wszyscy barbarzyńcy.

- Pojechać do Catara...? - Ciężko było mu wysłowić przydługawą nazwę, więc nie próbował nawet potykać się o własny język. - Na czym mamy tam pojechać i jak duży ten wór? - Dopytał Chryzoberyl. Dla niego samo sedno zadania było jasne. Miał pojechać do miasta. Wódz nie wspominał co mają tam robić, więc założył od razu że mogli robić co tylko chcą, wrócić i za to dostaną ten wór. Może i był to kawałek drogi, ale skoro tak mówił wódz. Trzeba się było zbierać. Najpierw jednak musiał uzupełnić prowiant.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 07-06-2013, 19:53   #15
 
Mrsanczo's Avatar
 
Reputacja: 1 Mrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znany
Shao Wei
Od przybycia strażnika mijały godziny lub niepewne dni. Cisza i ciemność przepełniała okolicę. Jedzenie okazało się podtrute. "Nigdy nie jedz tego co daje ci wróg mówili". Ale nawet pod wpływem psychoaktywnych jabłek mnich miał ostry umysł. Skoncentrowanie i strzępki przytomności doprowadzały go do celu.



Czas spędzony na piłowaniu klucza okazał się, czasem wyjątkowo dobrze spożytkowanym. Nareszcie upragniony cel miał doprowadzić go do wyjścia. Chwila na, którą czekał co najmniej parę dni nadeszła. Zniszczone palce pochwyciły klucz aby sprawdzić czy mechanizm ulegnie.
Udało się...
cichy kliknięcie...
To właśnie była oznaka ustępującego zamku w drzwiach. Mnich był pewny tego, że wystarczy poczekać do nocy i uciekać z tego padołu nieszczęść do starego domu którym był cudowny klasztor. Jedynym problemem teraz była konfiskata jego igieł. Bezbronny w lochu czekał na kogoś kto powie mu co ma teraz robić. Właśnie co robić?! Rana wydawała się nie goić liść musiał być pomyłką, a rana nie znikała. To nie były te właściwe liście, a rana nie ustępowała. Mimo wszystko los uśmiechał się do mnicha.

(Jedna rana - oznacza minus 2 do testów)

Hellscythe; Roland Rockwood

Szybkie ruchy zorganizowanego wojska były dla wampirów tak niespodziewane jak dla mnicha pięść w twarz. Rozpędzone silne stalowe i o zagadko wyjątkowo dobrze zorganizowane. Walka była nie równa. Do głowy przychodziły różne myśli. Może to były zorganizowani chłopi z pobliskich wiosek, lub to sam prezydent wysłał swoich przybocznych ludzi, albo to tylko zgraja zbirów z bagien, którzy okradli słabo przeszkolonych żołdaków. Każda możliwość była wiarygodna. Z wampirów niewiele zostało, poza proszkiem który został zebrany do urn. Owe pojemniki były składowane na wielkich wozach. Dziesiątki towarzyszy odjechało właśnie w stronę pobliskiej wioski.

Dookoła dało się dostrzec jeszcze wycofujących się żołdaków. Szli szeregami jeden za drugim. Słońce z pewnym opóźnieniem docierało do oczu wampirów z Cataractańskich bagien. Ucieczka była niemożliwa, przynajmniej nie dla przeciętnych krwiożerców. Wy takimi nie byliście lecz liczyliście na to, że jednak ktoś dał radę uciec zwycięsko z potyczki.

Wampirzyca ominęła przygłupich żołdaków nie zwracając większej uwagi na walczących kompanów. Taki był cel. Udało się jej. Teraz wystarczyło zebrać przyjaciela do kupy.

Roland Rockwood wyglądał na co najmniej zirytowany tym, że nie mógł nawet spróbować krwi poległych. Kusiła go jak czerwony kapturek wilka. Nieodparta chęć zdobycia choć kropli krwi z poległych przyćmiewała mu umysł. Krople czerwonego boskiego płynu powoli zapełniały stawiki. Ten zapach nie był obojętny również dla Hellscythe. Chwile mijały, zegar tykał a urny z prochami przyjaciół, znajomych lub nieznajomych znikały za horyzontem. Z nieba powoli zaczął sączyć się drobny deszczyk. Powoli *kap* *kap*. Można by było stwierdzić, że to tylko przelotny deszczyk. Nic bardziej mylnego teraz deszcz zaczął padać już na dobre, a na horyzoncie pojawiła się nie do końca wam znana twarz białolicego człowieka lub wampira. Wyglądało na to, że właśnie wyszedł z walki i udało mu się uniknąć ognia pochodni.



Hellscythe (- 2 testy na spryt) , z powodu głodu krwi

Khamirs; Chryzoberyl

Statek jeszcze śmierdział bandą niedomytych brudasów. Wiadome było, że nikt nie chce wracać na pokład. Sól morska wdzierała się tam jednak mimowolnie. Żagle powiewały na nudnym i smutnym wietrze pełnym płatków śniegu.

Słońce przypalało śnieg tworząc chrupiącą pokrywę, którą buty łamały z dźwiękiem kruszonego tosta. Wysokie domy łączył się w całość. Ostre i gładkie sople groziły każdemu nieuważnemu uderzeniem w głowę. Długie i przymarznięte kocie łby był pokryte warstwą lodu, która teraz układała się w bruzdy. Za to ciepłe latarnie dodawały swój pomruk ciepła do otaczającego chłodu.



Ziąb wyciągnął by życie nawet z najmocniejszych, ale Chryzoberyl był w siódmym niebie. Jego niewielki mózg nagle zaczął rozpędzać się jak ogromne komputery rodem z Start Trek'a. Nasi bohaterowie wiedzieli co mają robić, przygotować jedzenie, kamienie i całą resztę przydatnego ekwipunku. Był to czas pożegnać się z rodziną, bo nigdy nie wiadomo, która wyprawa jest tą ostatnią.

Chryzoberyl (+4 testy na spryt )

Jounaji Rass

Nawet dla przekupki targowej zapach Marii nie był obojętny. Smród jej perfum, aż prosił o pomstę do nieba albo piekła. Charakterystyczny zapach da się porównać do oparów starego BMW w obskurnej dzielnicy. Obchód rynku nie zajmował minuty lecz rozmowa trwała parę dobrych chwil. Marii wydawała się wyjątkowo zadowolona. - chara, łysy, gruby i karczycho zostańcie – rozkazała, po czym bardzo niechętnie zadanie zostało wykonane. Handlarz był w pewnego rodzaju potrzasku, dookoła czwórka wielkich dwumetrowych ludzi, o żelaznej logice „rozkaz to rozkaz” przyszpilała go do skrawka rynku. Nie dało się ruszyć, aby nie poruszyć którąś z halabard. Niewiele osób dało radę przekonać żołdaka Marii, tym bardziej znajomy Jounaji. Była kimś w rodzaju legendy, podobno jednym ciosem gołej pięści zabiła wilczura. Teraz jednak była nastawiona, aby znaleźć kogoś kto opłaci plany miasta (czytaj prezydenta). Nie stanowiła problemu w przeciwieństwie do wielkich uzbrojonych żołdaków, którzy spoglądali spode łba na handlarza. Wydawało się, że nie dało się ich omamić, ale przekupienie raczej nie stanowiło problemu. Jounaji Rass był w potrzasku.
 
__________________
"Ignorance is bliss." ~ Cypher

Ostatnio edytowane przez Mrsanczo : 14-06-2013 o 03:16.
Mrsanczo jest offline  
Stary 07-06-2013, 22:43   #16
 
marcuseq's Avatar
 
Reputacja: 1 marcuseq nie jest za bardzo znany
Mnich za dnia obserwował ludzi którzy go pilnowali, było ich dwóch. Wiedział już kiedy będą zmieniać warte. Nastała noc, przybył strażnik za zmianę. Shao otworzył drzwi, cichy skrzyp nie zwrócił uwagi klawiszy. Skradając się do wyjścia wziął nóż strażnika, który już spał po przeczytaniu Pana Kleksa. Zabicie śpiącego człowieka nie było wyzwaniem, szybkie wbicie noża w gardło i klucze były jego. W tym momencie drugi strażnik ruszył w stronę mnicha otwierającego drzwi. Shao szybko zamknął je po czym bez czekania rzucił się do ucieczki po schodach gdzie znajdowało się dwóch kolejnych strażników.

Spostrzegawczość 6+4=10 : Kostnica + Kostnica

Skradanie 5 : Kostnica

Ruch (Bieg) 7+8=15 : Kostnica
 
marcuseq jest offline  
Stary 08-06-2013, 20:00   #17
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Mózg trolla nie był aż taki mały, wbrew temu co zazwyczaj wielu się wydawało, zwłaszcza w cieplejszych klimatach. Tam gdzie krzemowe mózgi kamiennego ludu się przegrzewały i zwyczajnie wysiadały. Tutaj jednak, mógł czuć się niemalże jak uczony. Co prawda, gdyby obok był jakiś inny troll, Chryz zapewne przegrałby każdy dyskurs czy to filozoficzny, czy zwykłą polemikę. Na szczęście żadnego nie było.

Tak więc ponadgabarytowy w obszarze talii barbarzyńca, ruszył polować... polować na kamienie. Trzeba przyznać że zajęcie to mogło nie wydawać się zbyt epickie, ale należało do jednego z jego ulubionych. Po pierwsze, zazwyczaj nigdzie nie uciekały, po drugie, większość trafiała prosto do szczęk i żołądka Chryzoberyla. Szukał glejsów i marmurów, porządnych metamorficznych skał, które stanowiły by pożywny prowiant, jak i doskonałą przekąskę. Miał też chwilę spokoju od parszywego krasnoluda. Nie wypadało go rozplaszczać, skoro również należał do wioski. Mimo to nie raz ręka świerzbiła go do tego stopnia, że jedynym uspokojeniem była dla niego porcja pysznych kamieni.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 12-06-2013, 19:52   #18
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
-Po żołnierzach ani śladu ale ten gość na wzgórzu mi się nie podoba-
pomyślał Rolland
podszedł do niego i się nisko ukłonił -Rolland Rockwood,
W czym mogę pomóc-
Próbował sobie przypomnieć lokalizację pobliskich kurzajek i grzęzawisk
Kostnica zwykły
Kostnica kość figury
 
noboto jest offline  
Stary 12-06-2013, 22:48   #19
 
Mrsanczo's Avatar
 
Reputacja: 1 Mrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znany
(Ach ten paint ^ ^)

Pomarańczowy kolor - Roland Rockwood (noboto)

Czerwony kolor - Hellscythe

Szary kolor - Nieznany wam wampir



Zielony to zwykła ziemia. Po czarnych kratkach można chodzić. Po tych limonkowych plamach (jaśniejszych) już nie.

Gdy Roland podszedł do nieznajomego, zobacz u jego pasa torbę, a w dłoniach zakrwawiony miecz dwuręczny. Przy rękojeści widać było błyszczący czerwienią kamień. Nadal wydawało się, że czegoś w nim brakuje. Bagno jakby mruczało wysyłając bąbelki powietrza w przestrzeń.

Wampir podszedł do dwójki kompanów i zawołał - hej Roland, witaj Hellscythe, to ja Brandon - mówił podekscytowany - nie pamiętacie mnie?

Szedł w waszą stronę krok za krokiem, a puklerz lekko błyszczał. Ostrze schował do pochwy i wydawał się nie groźny. Uśmiechnął się nieznacznie jakby witał starych znajomych. Następnie odwzajemnił ukłon.
 
__________________
"Ignorance is bliss." ~ Cypher

Ostatnio edytowane przez Mrsanczo : 13-06-2013 o 19:53.
Mrsanczo jest offline  
Stary 13-06-2013, 22:17   #20
 
Jounaji Rassori's Avatar
 
Reputacja: 1 Jounaji Rassori nie jest za bardzo znany
Jou' uśmiechnął się sztucznie po czym odszedł krok w tył - a gdy kobieta odwróciła wzrok na handlarza ten czmychnął gdzieś za pobliski kram, znikając za zakrętem - i kierując się tym samym na bagna, będące nieopodal. - Wredna stara kurwa. - Rzucił pod nosem biegnąc co sił.
 
Jounaji Rassori jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172