Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2013, 22:17   #4
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Zaklął po raz kolejny gdy znowu przypalił sobie palce żarnikiem. Pomachał kilka razy ręką w powietrzu opanowując dziecinny odruch włożenia skaleczonego palca do ust. Podniósł dłoń na wysokość oczu i chwile obserwował jak rana sama się goi. Syknął zniecierpliwiony.

- Czas poniżej oczekiwanego. – Popatrzył zniechęcony na sprzęt, który właśnie próbował zmodyfikować. Laboratorium było bardzo dobrze wyposażone, większość sprzętu stanowiły technologie podkupione z innych korporacji, ale mimo wszystko było to jednak poniżej standardu, do którego był przyzwyczajony. Musiał oczywiście wprowadzić szereg własnych modyfikacji, ale w końcu nie był przecież jakimś pieprzonym inżynierem. Poza tym wszystko to odrywało go od zadań właściwych. Na szczęście dzisiaj przylatywało „świeże mięsko” jak powiedział mu sierżant od musztry. Mallory nie cierpiał stagnacji więc odebrał to za dobrą monetę. Nudziło mu się tak bardzo, że wziął udział nawet we wstępnych testach. Mimo wszystko było nudno. Nawet uzyskanie w testach psychologicznych profilu socjopata w czasie krótszym niż zazwyczaj nie poprawiło mu humoru. Dopiero testy medyczne dostarczyły pewnej rozrywki. Jak na ludzi niektórzy przedstawiciele gatunku homo sapiens obecni na sali mieli ciekawe wyniki.

- No, no, do szaserów to im jeszcze troszkę brakuje, ale jak bym mógł wprowadzić kilka swoich drobnych modyfikacji to było by całkiem, całkiem. – Komentował pod nosem, wyniki testów kilku wybranych kadetów. Zobaczymy jak sobie radzą w terenie.

Doktor należał do nielicznych jajogłowych, którzy praktykę stawiali na równi z teorią. W jego przypadku wiązało się to z tym, że z plackiem medyka zasuwał biegiem za całą resztą w terenie. Co z kolei sprawiło, że zdążył już sobie nagrabić u ponad połowy zespołu. Wnerwiające jest gdy po przebiegnięciu kilku mil z plecakiem pełnym kamieni rzucasz się za jakaś osłonę, a nad tobą staje typ, który biegł razem z tobą i próbuje pobrać ci jakieś próbki lub mierzyć reakcje ignorując ostrzał. Wnerwia tym bardziej, że nie jest zmęczony, spocony ba nawet zdyszany, za to wygląda jakby lekko rozczarowywały go twoje wyniki. A juz na pewno nie jest dopuszczalnym poklepywanie po plecach i pocieszanie w stylu: „Nie martw się następnym razem będzie chyba lepiej.”

Mallory siedział w kantynie i jak na takiego chudzielca jak on pochłaniał zastraszające porcje jedzenia. Przyszedł jako jeden z pierwszych dzięki czemu pochłaniał już trzecią dokładkę. Robił to raczej mechanicznie i choć żarcie nie było paskudne poświęcał mu mało uwagi. Czytał jakieś notatki, mruczał do siebie i bazgrał na marginesach swoje uwagi. Dość często unosił jednak nosił głowę i obrzucał otocznie dość przytomnym, jak na niego, spojrzeniem.
 
malkawiasz jest offline