Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2013, 23:53   #115
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Usłyszała brzęk metalu. Odwróciła się, kiedy Garag akurat przystępował do masakrowania swoim młotem ślicznej, srebrzysto lśniącej tacki.
- Hej! - Chciała dodać “człowieku”, ale wydało jej się to zdecydowanie nie na miejscu. - Co ty najlepszego robisz?! Nie niszcz takich rzeczy. Srebrny czy złoty złom z takiego cacka nie jest wart połowy tego, co ono samo. - Ciani westchnęła z żalem. - To się nazywa rękodzieło... sztuka nawet. Dobry kupiec dałby ci za to nawet czterokrotną wartość czystego kruszcu.
Cała dywagacja jednak była już trochę spóźniona. Srebrna tacka po kilku uderzeniach młota przybrała formę niedużej kosteczki.
Pomstując pod nosem na głupotę krasnoluda zwinęła zdobyczne narzędzia złodziejskie w pokrowiec. To wtedy chyba zwróciła uwagę, że sejf jest ewidentnie wyższy, niż wskazywała na to wielkość jego wnętrza. To fakt, przestrzeń w spodzie szafy mogła być wypełniona ołowiem, dla zabezpieczenia przed próbami wyniesienia całej szafki, ale nie zaszkodziło sprawdzić.
Ponownie przyklęknęła koło szafki, tym razem skupiając się na jej podstawie. Opukiwanie i obmacywanie ścianek dało w końcu efekt. Jeden z guzów nagle ustąpił pod naciskiem jej palców. Inny z guzów równocześnie przesunął się na bok, odsłaniając niewielki otwór.
Nijak nie wyglądało to na dziurkę od klucza. Raczej zapraszało do tego, by włożyć tam palec i nacisnąć.
Aż taka głupia nie była. Bardzo lubiła swoje palce. Były bliskie jej sercu, wprost bezcenne. I z pewnością nie miała ich w nadmiarze. Mogłaby co prawda poprosić Garaga, bo i tak właził w każde łajno, jakie się trafiało, ale... chyba nie wypadało nadużywać jego zapału. Wszak mógł się przydać nieco później. Ten zapał.
Spomiędzy swoich narzędzi wybrała długie i cienkie dłutko. Wsunęła je w otwór i delikatnie nacisnęła. Rozległ się podwójny szczęk, a Ciani poczuła delikatne szarpnięcie.
Wyciągnęła dłutko i dokładnie je obejrzała. Nawet ślepy zauważyłby dwie cienkie szczerby na gładkim wcześniej metalu. Tam pewnie zacisnęły się ostrza mechanizmu tnącego. Cholerny graf i jego pułapki. Nawet zza grobu jej przeszkadza. Sknera.
Dłutko, jak się okazało, uruchomiło nie tylko pułapkę. Jedna z bocznych płytek uchyliła się nieco. Wystarczyło podważyć... i sprawdzić zawartość ujawnionej skrytki, bo coś tam tkwiło z pewnością.
Delikatnie wydostała z niewielkiej szuflady książkę oprawioną w skórę i okutą srebrem.


Po co księgę trzymać w opancerzonej szafie? I czemu, na bogów, zamknięto ją na kłódkę!
Wysunęła szufladkę w poszukiwaniu brakującego kluczyka, lecz natrafiła całkiem niespodziewanie na kolejną miksturkę, tym razem w ślicznym, budzącym zaufanie, błękitnym kolorze.


Ale mikstura, nawet gdyby miała czynić cuda, nie mogła jej pomóc w otwarciu tajemniczego woluminu. Pogmerała palcami w głębi szufladki i uśmiechnęła się tryumfalnie. Malutki, srebrny kluczyk pasował idealnie do kłódeczki.



Przekręciła, otworzyła księgę... i jeszcze szybciej ją zamknęła.
Obejrzała się za siebie, a potem znów otworzyła. Przekrzywiwszy głowę odwróciła powoli księgę “do góry nogami”. Dosłownie.
Pokręciła głową z niedowierzaniem. Doprawdy, trudno było orzec, która noga należy do kogo.


Inne rysunki były... równie ciekawe. W kontekście zawartych w książce treści, domysły co do działania substancji znajdującej się w niebieskiej fiolce uległy wysoce prawdopodobnemu sprecyzowaniu. Chociaż... może by, na wszelki wypadek, przed użyciem spytać Garaga albo Theo? Podobnie jak o zdobytą już wcześniej na jednym z bandytów fiolkę z mętnym, bladożółtym płynem.


Nie dziwiła się, że trzymano coś takiego zamknięte na cztery spusty. Zamknęła księgę i przywiązawszy kluczyk kawałkiem sznurka, schowała ją do plecaka. U pasera mogła za to dostać jakieś 100 sztuk złota. Kolekcjoner pewnie dałby ze trzy razy tyle, ale... może warto by było ją zatrzymać dla siebie i przestudiować w wolnej chwili?

Podeszła do stołu i sprawdziła wytrzymałość krzesła. Solidny, dębowy mebel oparł się upływowi czasu. Usiadła wygodnie, kładąc nogi na stole.
- Nie mam nic przeciwko chwili odpoczynku - powiedziała.
- Aha! - Przypomniała sobie. - Bo później może nie będzie okazji na pogawędki. Theo, Garag, możecie zerknąć na te mikstury? Co to może być?
Nie zdejmując nóg wyłożyła fiolki na stół.

Zaczynała się nudzić. Powoli, leniwie opuściła nogi, a potem podeszła do szafy, którą przed chwilą przeglądał Garag.
- Nie bierzesz tego? - spytała, wskazując dwie księgi, zlekceważone przez krasnoluda.
Zagadnięty potrząsnął głową.
- Będzie co czytać do poduszki - zażartowała.
Tamta księga raczej nie nadawała się do czytania przed nocą... i w samotności.


___________________________________________
Spostrzegawczość:
k8+2 = 4 +2 =6
k4 = 3
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline