Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2013, 16:21   #111
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag był wyraźnie zaskoczony tak nagłym wybuchem pułapki. Spodziewał się jakiegoś dołu z kolcami, czy pajęczyn, a nie czegoś takiego. Miał w sobie jednak pewną dozę ciekawstwa bo przywykł już do obrywania tak by wyszedł z tego pomimo wszystko cało. Powoli odwrócił się do towarzyszy z osmaloną twarzą i grymasem kamiennej twarzy.

-Cóż, właśnie rozbroiłem pułapkę-Podsumował pełnym powagi głosem, jak gdyby dokładnie taki miał zamiar, gdy podchodził do dywanu. Otarł twarz co bardziej rozmazało na niej brud niż go z niej oczyściło. Potem jak gdyby nigdy nic, poszedł w stronę największej szafy, nie czekając na odpowiedź towarzyszy.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 07-06-2013 o 00:12. Powód: skasowanie b
JPCannon jest offline  
Stary 04-06-2013, 00:33   #112
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Powoli rozsunęła palce. Żył, cymbał zakuty. Nie, żeby miała coś przeciwko, ale trochę ją to zaskoczyło, albowiem spodziewała się innego widoku, niż płonącobrody krasnolud rasy czarnej.
Nagromadzone emocje eksplodowały krzykiem.
- Ostrzegałam, durniu!? Mogłeś zginąć! Gdyby to Theo cię ostrzegł, to byś posłuchał, ale mnie, oczywiście, nie! Zakuta pała! W dodatku głucha - dodała widząc, że nawet nie zwrócił na nią uwagi.
- Męski szowinista - wymruczała pod nosem. Tak naprawdę jednak ulżyło jej, że nic poważniejszego, niż opalone brwi i broda, mu się nie stało. Wciąż jeszcze dymił, wydzielając zapach tlących się kłaków. Wszędzie fruwały płatki popiołu ze spalonych desek i zmurszałych szczątków dywanu. Otrzepała się z kurzu wracając do dłubania przy sejfie. Skupiona, tkwiła przy nim dobrą chwilę, próbując wyczuć wytrychem mechanizm zamka. Długą chwilę.
- Szlag! - ryknęła w końcu, odskakując i wymierzając w okutą podstawę kilka wściekłych kopniaków.
- Otworzę cię, choćbym tu miała zdechnąć ze starości - syknęła pod adresem sejfu.
Mimo woli wzrok Ciani padł na mumię na podłodze. Przyklęknęła przy martwej kobiecie. Zszarzała skóra pokrywała szkielet, niczym suchy pergamin. Rozchyliła ostrożnie poły jej kurty i przejrzała kieszenie. Od razu trafiła na srebrne, polerowane lusterko. Trochę zaśniedziałe teraz, ale po wyczyszczeniu mogło się jej przydać.


Od pasa dziewczyny odpięła zgrabny i piękny sztylet zdobiony złotem tkwiący w zdobionym kamieniami o intensywnej barwie ultramaryny futerale.


Postanowiła, że tak pięknej rzeczy nie sprzeda. O nie, za żadną cenę. To cacko zostawi sobie na pamiątkę. Tymczasem jednak wypróbowała jego szlachetne ostrze na rzemieniu od sakiewki zasuszonego trupa. Dość pękatej sakiewki. Z pewnością to nie bieda skłoniła poprzednią włamywaczkę do szperania w prywatnych rzeczach grafa. Ciekawe czy ją też ktoś najął do tego niewdzięcznego zadania?
Podwinęła rękaw swej poprzedniczki. I drugi też. Nic, żadnego tatuażu. Nie należała zatem do tych, z którymi starli się niedawno. Musiała leżeć tu już od dłuższego czasu. Chociaż na jej stan z pewnością miał wpływ głównie pająk, nie tylko czas.
Ciani wzdrygnęła się. Nie cierpiała pająków. Ani małych, ani tym bardziej wielkich.



Przyjrzała się ponownie zestawowi narzędzi koleżanki po fachu i wybrała wytrych, który wydał jej się najodpowiedniejszy do powtórnego zmierzenia się z opornym zamkiem okutej żelazem szafy. Tym razem poradziła z nim sobie o wiele lepiej niż poprzednio.
Cichy szczęk, a potem małe drzwiczki otworzyły się niemal bezszelestnie.
Usta Ciani rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Wnętrze szafki bynajmniej nie było puste. Cztery grube i ciężkie, zawinięte w płótno rulony. Rozwinęła jeden z nich, by sprawdzić, czy się nie myli. Złoto. Okrąglutkie, błyszczące monety. Na oko w jednej paczce mogła ich być setka. To już było coś. Jednak poza złotem w sejfie z pewnym rozczarowaniem nie znalazła już nic z wyjątkiem niedużej buteleczki z cieczą wściekle zielonej barwy.


Jeśli ozdobniczek w kształcie trupiej czaszki nie kłamał, miała do czynienia z jakąś trucizną. Cóż, na razie nie było na kim jej wypróbować, ale kto wie, co się dalej przytrafi. Lub kto.
Schowała znalezione rzeczy do plecaka i zamknęła sejf.
Zawsze lubiła zostawiać po sobie porządek.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 05-06-2013, 08:59   #113
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Szafa była niemalże całkiem pusta. poza kupą szmat, dwiema książkami i niewielką srebrną tacką nie znalazło się tam nic ciekawego. Garag uznał, że w mniejszej formie tacka będzie wygodniejsza i w parę chwil zbił ja swoim ciężkim młotem w mniejszą formę.

Na szczęście ostatni nieprzeszukany truposz to było już co innego. Aż taki biedny to on nie był, ale wiadomo zachłanność to zachłanność, nikt nie ma za dużo monet w sakwie. Sporych rozmiarów woreczek ze srebrnikami i ozdobny pas były całkiem niezłą zdobyczą.

-To jak chcecie robić sobie przerwę czy ruszamy dalej?-Rzekł gdy tylko schował swoje znaleziska do plecaka.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 05-06-2013 o 09:02.
JPCannon jest offline  
Stary 05-06-2013, 10:28   #114
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Theodor jak tylko pomógł wyjść Garagowi z pajęczyn, ruszył do pierwszej szafki, żeby do niej zajrzeć.
Nie otworzył jej jednak, tylko przyglądał się przez chwilę drzwiom i za pomocą magii sprawdził, czy tuż za drzwiami nie ma jakichś linek, albo haczków. Gdy przekonał się, że nie otworzył szafkę powoli i zbadał zawartość.

Nie była zbyt zachwycająca ale też nie była bezwartościowa.



Na środkowej półce leżała niewielka figurka wojownika, z białego jadeitu. Nawet jeśli nie miała, żadnych magicznych właściwości, to była cenna. Wszak biały jadeit nie był pospolitym materiałem.

W tym momencie usłyszał jak ktoś szura dywanem odwrócił się, aby zrugać głupie postępowanie, zanim zdążył się jednak odezwać nastąpił wybuch.

Płomienie opadły, a Hess zobaczył osmolonego krasnoluda.
- Chwała twardym czaszkom, hańba pustym czaszkom Garagu. - powiedział z przekąsem. - Nic ci nie jest? - zapytał już bardziej przyjaznym głosem. - Może umówiony się raz na zawsze, że pułapki sprawdzać będzie Ciani? Ma do tego więcej doświadczenia i wiedzy niż my wszyscy razem wzięci. -



Po zapewnieniu, że nie ruszył sprawdzić jednego z trupów, a kiedy przesypał jego złoto do sakwy, ruszył do stołu i usiadł na krześle.
- Zdecydowanie zrobimy przerwę. Moja magia nie posłuży nam na wiele, jeśli będę nią tak szafował. Pięć potyczek na niecałą godzinę to za dużo. Nie jestem już młodzikiem, a czary mają swoją cenę. Poza tym mamy za sobą zamknięte drzwi, więc możemy odpocząć chwilę a potem zastanowić się co robimy dalej. Ostatecznie Ciani da chyba radę przejść przez te okna, i otworzyć drzwi z drugiej strony. Jeśli nie to powinienem być w stanie je wyważyć, ale jak mówiłem nie bez odpoczynku. -
 
deMaus jest offline  
Stary 05-06-2013, 23:53   #115
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Usłyszała brzęk metalu. Odwróciła się, kiedy Garag akurat przystępował do masakrowania swoim młotem ślicznej, srebrzysto lśniącej tacki.
- Hej! - Chciała dodać “człowieku”, ale wydało jej się to zdecydowanie nie na miejscu. - Co ty najlepszego robisz?! Nie niszcz takich rzeczy. Srebrny czy złoty złom z takiego cacka nie jest wart połowy tego, co ono samo. - Ciani westchnęła z żalem. - To się nazywa rękodzieło... sztuka nawet. Dobry kupiec dałby ci za to nawet czterokrotną wartość czystego kruszcu.
Cała dywagacja jednak była już trochę spóźniona. Srebrna tacka po kilku uderzeniach młota przybrała formę niedużej kosteczki.
Pomstując pod nosem na głupotę krasnoluda zwinęła zdobyczne narzędzia złodziejskie w pokrowiec. To wtedy chyba zwróciła uwagę, że sejf jest ewidentnie wyższy, niż wskazywała na to wielkość jego wnętrza. To fakt, przestrzeń w spodzie szafy mogła być wypełniona ołowiem, dla zabezpieczenia przed próbami wyniesienia całej szafki, ale nie zaszkodziło sprawdzić.
Ponownie przyklęknęła koło szafki, tym razem skupiając się na jej podstawie. Opukiwanie i obmacywanie ścianek dało w końcu efekt. Jeden z guzów nagle ustąpił pod naciskiem jej palców. Inny z guzów równocześnie przesunął się na bok, odsłaniając niewielki otwór.
Nijak nie wyglądało to na dziurkę od klucza. Raczej zapraszało do tego, by włożyć tam palec i nacisnąć.
Aż taka głupia nie była. Bardzo lubiła swoje palce. Były bliskie jej sercu, wprost bezcenne. I z pewnością nie miała ich w nadmiarze. Mogłaby co prawda poprosić Garaga, bo i tak właził w każde łajno, jakie się trafiało, ale... chyba nie wypadało nadużywać jego zapału. Wszak mógł się przydać nieco później. Ten zapał.
Spomiędzy swoich narzędzi wybrała długie i cienkie dłutko. Wsunęła je w otwór i delikatnie nacisnęła. Rozległ się podwójny szczęk, a Ciani poczuła delikatne szarpnięcie.
Wyciągnęła dłutko i dokładnie je obejrzała. Nawet ślepy zauważyłby dwie cienkie szczerby na gładkim wcześniej metalu. Tam pewnie zacisnęły się ostrza mechanizmu tnącego. Cholerny graf i jego pułapki. Nawet zza grobu jej przeszkadza. Sknera.
Dłutko, jak się okazało, uruchomiło nie tylko pułapkę. Jedna z bocznych płytek uchyliła się nieco. Wystarczyło podważyć... i sprawdzić zawartość ujawnionej skrytki, bo coś tam tkwiło z pewnością.
Delikatnie wydostała z niewielkiej szuflady książkę oprawioną w skórę i okutą srebrem.


Po co księgę trzymać w opancerzonej szafie? I czemu, na bogów, zamknięto ją na kłódkę!
Wysunęła szufladkę w poszukiwaniu brakującego kluczyka, lecz natrafiła całkiem niespodziewanie na kolejną miksturkę, tym razem w ślicznym, budzącym zaufanie, błękitnym kolorze.


Ale mikstura, nawet gdyby miała czynić cuda, nie mogła jej pomóc w otwarciu tajemniczego woluminu. Pogmerała palcami w głębi szufladki i uśmiechnęła się tryumfalnie. Malutki, srebrny kluczyk pasował idealnie do kłódeczki.



Przekręciła, otworzyła księgę... i jeszcze szybciej ją zamknęła.
Obejrzała się za siebie, a potem znów otworzyła. Przekrzywiwszy głowę odwróciła powoli księgę “do góry nogami”. Dosłownie.
Pokręciła głową z niedowierzaniem. Doprawdy, trudno było orzec, która noga należy do kogo.


Inne rysunki były... równie ciekawe. W kontekście zawartych w książce treści, domysły co do działania substancji znajdującej się w niebieskiej fiolce uległy wysoce prawdopodobnemu sprecyzowaniu. Chociaż... może by, na wszelki wypadek, przed użyciem spytać Garaga albo Theo? Podobnie jak o zdobytą już wcześniej na jednym z bandytów fiolkę z mętnym, bladożółtym płynem.


Nie dziwiła się, że trzymano coś takiego zamknięte na cztery spusty. Zamknęła księgę i przywiązawszy kluczyk kawałkiem sznurka, schowała ją do plecaka. U pasera mogła za to dostać jakieś 100 sztuk złota. Kolekcjoner pewnie dałby ze trzy razy tyle, ale... może warto by było ją zatrzymać dla siebie i przestudiować w wolnej chwili?

Podeszła do stołu i sprawdziła wytrzymałość krzesła. Solidny, dębowy mebel oparł się upływowi czasu. Usiadła wygodnie, kładąc nogi na stole.
- Nie mam nic przeciwko chwili odpoczynku - powiedziała.
- Aha! - Przypomniała sobie. - Bo później może nie będzie okazji na pogawędki. Theo, Garag, możecie zerknąć na te mikstury? Co to może być?
Nie zdejmując nóg wyłożyła fiolki na stół.

Zaczynała się nudzić. Powoli, leniwie opuściła nogi, a potem podeszła do szafy, którą przed chwilą przeglądał Garag.
- Nie bierzesz tego? - spytała, wskazując dwie księgi, zlekceważone przez krasnoluda.
Zagadnięty potrząsnął głową.
- Będzie co czytać do poduszki - zażartowała.
Tamta księga raczej nie nadawała się do czytania przed nocą... i w samotności.


___________________________________________
Spostrzegawczość:
k8+2 = 4 +2 =6
k4 = 3
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 06-06-2013, 08:36   #116
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag wyraźnie miał w sobie pełnie swojej krasnoludzkiej natury, bo księgi mało go interesowały. Pomimo swej kapłańskiej posługi i pewnemu oczytaniu, nie wiele dzieł przyciągało jego uwagę poza modlitewnikiem zakonu Teraliona. Skinął głową po zapytaniu Ciani bez najmniejszego poczucia szkody.

-Ja bym pewnie ich użył jako rozpałki, więc bierz śmiało skoro uważasz, że są coś warte-Mówiąc to kończył właśnie ubijać swoją srebrną kostkę. Czysty kruszec był najwyraźniej dla rasowego krasnoluda więcej wart, niż jakie kolwiek świecidełko. Ahh ta wiecznie górnicza natura. Niektórzy mogli się cieszyć, że jego rasa nie słynie z przerabiania monet na czyste złoto czy srebro.

Dostając fiolkę od dziewczyny, przyjrzał się jej przez chwilę, po czym ją jej oddał i rzekł spokojnym głosem -Przykro mi ale nigdy czegoś takiego nie widziałem. Lepiej spytaj Theo, to on jest specjalistą od magicznych artefaktów i mikstur.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 07-06-2013 o 00:13. Powód: skasowanie b
JPCannon jest offline  
Stary 06-06-2013, 08:39   #117
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przeszukaliście starannie całe pomieszczenie. Każdy zabrał i schował to, co ze znalezisk mu się spodobało.
A potem, jakimś dziwnym trafem, udało się wam odpocząć i zregenerować siły. Nikt nie zastukał w drzwi, nic nie wyskoczyło zza szafy, nic nie wypełzło spod dywanu. Nie do wiary...
Teraz tylko trzeba było się wydostać.


Próby otwarcia drzwi spełzły na niczym. Może za dzień czy dwa zdołalibyście rozwalić grubą ścianę. Może, przy bardzo dużej dozie szczęścia, Theo zdołałby rozwalić całe drzwi i nie pozabijać wszystkich. Ale była jeszcze inna możliwość - wyjście przez okno.
Problemem było to, że w malutkim okienku mogła się zmieścić tylko i wyłącznie Ciani. Jeśli zrzuci z siebie zbroję, a wy ją lekko popchniecie.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-06-2013, 00:11   #118
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag przez chwilę oglądał badawczo drzwi. Zapukał w nie lekko, potarł dłonią sprawdzając ich strukturę, po czym coś do siebie pomruczał by w końcu przemówić do reszty.

-Cóż wygląda mi to na nieliche zbrojenie. Z tej strony otworzymy to co najwyżej sporych rozmiarów bombą. Nie wiem jak wy ale ja żadnej przy sobie nie mam. Nawet magiczne pociski nie wiele zmienią, bo takim zbrojeniem okłada się bramy co lepiej bronionych miast i naprawdę drogich skarbców. Zaklęcia Twojego poziomu nie będą w stanie się przez nie przedrzeć Theodorze, chyba, że znasz takie, które niszczą ciężkie pancerze. Mam jednak silne przeczucie, że drzwi te da się spokojnie otworzyć od zewnątrz.

Krasnolud przez chwilę badawczo oglądał posturę każdego z towarzyszy, zatrzymując wzrok na Ciani. Zaraz potem przemówił ponownie.

-Wygląda na to, że tylko Ciani da radę przecisnąć się przez to nie wielkie okienko w pokoju...chociaż będzie musiała do tego chyba zdjąć część...zbroi.-Garag był świadom brzmienia swoich słów i cieszył się, że nikt nie posądzi go podryw ludzkiej dziewczyny, przy jego "preferencjach" rasowych. Miał jednak dobre oko do rzemiosła i wymiarów, od taki krasnoludzki spadek. Umiał wymierzyć na tyle dobrze by wiedzieć kto przeciśnie się przez dany otwór, a kto nie.

-Proponuje się z tym nie ociągać bo nie wiadomo jak długo teren na zewnątrz będzie bezpieczny.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 07-06-2013 o 00:20.
JPCannon jest offline  
Stary 08-06-2013, 21:44   #119
 
Mrsanczo's Avatar
 
Reputacja: 1 Mrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znany
Hobbit podszedł do sprawy z niespotykaną dla jego temperamentu ostrożnością. Przechodził przez pokój podobnie jak przez zwodzony most. Szybko i sprawnie. Usłyszał wybuch. Na całe szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, tylko krasnoludzka twarz zrobiła się jakby mniejsza. Gdyby się go ktoś spytał, a tak nie było, powiedział by, że jego facjata przypomina teraz małego samotnego jeżyka.

Mimo starań nie dostrzegł niczego specjalnie wartościowego dla siebie. Poza halabardą, która nigdy nie zastąpiła by jego ukochanej broni. W jego ocenie nawet kolejna błyskotka była zbędną pierdółką, potrzebną mu teraz tylko do opchnięcia za jakiś kufel dobrego grzańca. Suszyło go niemiłosiernie, ostatnie posiedzenie w tawernie doprowadziło go do bólu głowy. Kołatanie w łepetynie nie opuszczało go. Czuł, że jak zaraz nie odpocznie to weźmie go na wymioty.

Chwila rozglądania przy szafce i przy trupie szybko się skończyła. Porozglądał się po okolicy i poczuł pewny uścisk w brzuchu, mosiężne drzwi był zamknięte, a małe okienko nie pozwalało mu wyjść z pomieszczenia. Drobna groza w umyśle nie okazała się w głosie. Po usłyszeniu tego co na temat drzwi ma go powiedzenia Garag wyraził kącikiem ust nieznaczny grymas.

-Nie było najgorzej - pomyślał po tym - nasza przemiła Ciani przeciśnie się przez małe okienko, to na pewno będzie miły widok
 
__________________
"Ignorance is bliss." ~ Cypher
Mrsanczo jest offline  
Stary 09-06-2013, 00:22   #120
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Ciani rzuciła okiem na malutkie okienko, a potem takim samym niemal spojrzeniem obrzuciła Garaga. Wyglądało na to, że kapłan nawet ma rację i że, przy odrobinie starań, uda się jej przecisnąć.
Miała nadzieję, że się nie zaklinuje w ciasnym otworze okiennym ku uciesze chłopaków.
Podeszła do okienka, omijając wielką, dymiącą jeszcze dziurę w podłodze. Wyciągnęła się, ale było trochę wysoko. Wystarczyło jednak podstawić jedno z dębowych krzeseł, by dostęp do okienka stał się o wiele łatwiejszy. Otworzyła je i wychyliła głowę na zewnątrz. Dzień był jasny i słońce coraz mocniej przygrzewało. Ptaszęta śpiewały, wiatr szumiał w koronach okolicznych drzew. Istna idylla. I pomyśleć tylko, że zaraz za fosą i murami zamku kryje się całkiem odmienny świat.
Sielanka za oknem jednak także mogła być tylko pozorem. Dopiero co wybili tu watahę wilków i znaleźli pierwszego trupa. Spojrzała w dół, by ocenić wysokość po drugiej stronie. Ciut wyżej niż we wnętrzu komnaty, ale bez histerii. Da radę. Ostrożnie rozejrzała się, sprawdzając czy nie kręci się tam jakiś nowy stwór, lub grasant. Idylla trwała, niezakłócona obecnością czegokolwiek, ani kogokolwiek podejrzanego.
Obmacała i obejrzała sobie okienko z bliska. Jednego była pewna, w zbroi nie miała co marzyć o przedostaniu się przez nie.

- No dobra, panowie. Który mi pomoże w zrzuceniu tego pancerzyka? - zapytała.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)

Ostatnio edytowane przez Lilith : 09-06-2013 o 22:35.
Lilith jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172