Blondyn rozejrzał się po otoczeniu, szukając czegoś szczególnego do roboty na nadchodzące dni. Powietrze, wypełnione mieszanką perfum wszystkich uczniów oraz nauczycieli delikatnie swędziło Soekiego w nosie. Zwalczył pokusę, jego reka nie powędrowała w kierunku źródła dyskomfortu. Wolność - czuł ją właśnie teraz, i był absolutnie pewien, że spodziewał się nieco... czystszego odczucia.
Odruchowo obrócił się i ruszył przed siebie, tylko po to, by uporządkować myśli. Los chciał, by na jego drodze znalazła się tylko pozornie krucha istota.
-
Przepraszam - wydukał nieco zaskoczony tym zdażeniem.
Zaraz po nudnej przemowie, Nikita odruchowo wykonała komendę “spocznij”, po czym miał się udać do środka. Ktoś jednak ją zaczepił...
-
*Shto*? - uniosła brew, a w jej wypowiedzi można było odczuć nutkę chłodu. Nie był zamierzony, tak się po prostu wyraża.
-
Przepraszam, nie chciałem - blondyn powtórzył swe słowa. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że potrącił całkiem ładną dziewczynę o nieco dziwnych, chyba rosyjskich rysach twarzy. Przez umysł Soekiego przemknęły słowa jego zbawiciela - nie powinien ufać osobnikom z tej nacji... Przynajmniej tak był kiedyś.
Jakby wbrew swemu przełożonemu uśmiechnął się szeroko. -
Jestem Soeki. - przedstawił się, wyciągając dłoń w geście powitania.
Dziewczyna przyglądała mu się ciekawie, jakby próbowała zidentyfikować z kim ma do czynienia. Po chwili wzruszyła ramionami i wyciągnęła dłoń.
-
Nikita, 1B. - Powiedziała krótko, a na jej twarzy pojawił się delikatny zarys uśmiechu. Mimowolnie zaczęła rozglądać się dookoła, szukając tylko sobie znanej rzeczy.
-
Pierwszoroczny? - Zapytała, zakładając ręce pod piersiami.
-
Ohh... - blondyn pogrążył sięna krótką chwilę w rozmyśleniach. -
Jesteśmy w jednej klasie! - dodał po chwili, będąc szczerze zaskoczony tym zbiegiem okoliczności, czy może psikusem ze strony losu. Z drugiej jednak strony... nie zdziwiłbym się, gdyby wszyscy zostali ustawieni względem klas, w jakich się znajdą.
Po wyrazie twarzy Nikity, można było wnioskować że nie podziela entuzjazmu rozmówcy.
-
W takim razie mam nadzieję że będziemy się dogadywać. Jesteś pierwszą... drugą, osobą jaką znam tej szkole. Zawsze to raźniej. - Stwierdziła, rozkładając ręce. Miała tylko nadzieje, że nie zagadał do niej bo złapał ją na “haczyk”.
-
Właściwie to zostawili nam dwa dni wolnego - blondyn uśmiechnął się przelotnie, tak jakby jedno z wymienionych słów okazało się kluczem do jego jakże płytkiej definicji szczęścia. -
Masz pomysł, jak ich nie zmarnować? - dodał po chwili, zaś usta wróciły to znacznie normalniejszej, posiadającej mniej szczęścia miny.
Rosjanka zamrugała swymi dużymi oczkami, o srebrnych tęczówkach.
-
Trza się zapoznać ze szkołą... i jeszcze... - Nikita urwała, przyjmując dość rozzłoszczony grymas twarzy, gdy zidentyfikowała pewną osobę z tłumu.
-
Ze wszystkich osób... *Blać* - Syknęła. Osoba też zauważyła Nikitę, jednak ona była szeroko uśmiechnięta. Dziewczyna o tej samej karnacji co Kravchenko, ładnej twarzy, żółtych tęczówkach i długich czarnych włosach.
-
Oy? - blondny wyraźnie nie zrozumiał tego, co jego rozmówczyni miała na myśli. Postanowił tylko delikatnie zwrócić uwagę na ten fakt, by nie przerwać monologu, który zapewne zbliżał się do jego uszu.
-
Nie wiem ktoś ty przystojniaku, ale radzę uważać na tę sowiecką amazonkę. - Dało się usłyszeć gdy osoba z mocnym francuskim akcentem zbliżyła się do dwójki. Szeroko uśmiechnięta, jednak z pogardą patrząc na Nikitę przedstawiła się.
-
Claudette 1B. - Ukłoniła się nieco.
-
To chyba żart! Z tym żabojadem w jednej klasie?! - warknęła Nikita, zaciskając swoją piąstkę.
-
Claud-chan, wybacz, ale - blondyn zbliżył się do swej pierwotnej rozmówczyni w sposób znacznie przekraczający wszelakie bariery prywatności. Jego usta musnęły tylko te należące do sowietki.
-
Jesteśmy nieco zajęci - powiedział, mrugając jednym okiem w kierunki Nikity.
Nikita była w szoku że ktoś mógłby to zrobić bez pardonu. Jej twarz poczerwieniałą, a żyłka na czole zaczęła pulsować. -
*Twajuuuuu!* - Miała zamiar z kolana uderzyć go w krocze.
-
Kyahah! *Mondieu* Ty przed każdym przeciesz nogi otwierasz! - Zarechotała Claudette, odwracając się na pięcie. -
No to nie przeszkadzam! - Machnęła ręką i poszła w swoją stronę.
-
Nie wyglądałaś na zbyt szczęśliwą z jej obecności - usprawiedliwił się szybko, unosząc ręce w obronnym geście. Przez jego twarz przemknął tylko uśmiech, zaś po chwili blondyn stał tylko z otwartymi szeroko ustami. Chyba jego umysł zdał sobie sprawę z tego, co zrobiło jego ciało.
Nadal oburzona odwróciła głowę w bok. -
Nawet jeśli nikt cię o pomoc nie prosił! Czy wszyscy faceci myślą nie tą głową co trzeba?! - Zapytała rozdrażniona, wcale nie oczekując odpowiedzi. -
Poza tym, sama bym sobie z nią poradziła. - dodała, patrząc za Claudette.
Głowa blondyna zatańczyła delikatnie, gdy ten, w pośpiechu próbował zlokalizować drugą głowę.
Lewo - pusto.
Prawo - pusto.
Odruchowo obrócił się, niczym pies próbujący złapać ogon - najwyraźniej głowa nie znajdowała się również w tym samym miejscu.
-
Nie jestem mutantem. - obronił się, zakładając ręce na siebie.
Z niedowierzaniem przyglądała się co wyczyna Soeki, jej dłoń powoli oparła się na twarzy. Czy on tak na poważnie? Czy lubi z siebie pajaca robić?
-
Bystry też nie jesteś... - Westchnęła, po czym zerkając na budynek rzuciła od niechcenia.
-
Ide na stołówkę, zgłodniałam od tych nerwów. - Odwróciła się w stronę wejścia.
-
Następnym razem przestawię ci szczękę. - Pouczyła blondyna, czekając na jego decyzję.
Soeki uśmiechął się szeroko - najwyraźniej dziwny, irracjonalny wybuch gniewu dziewczyny został zażegnany. Słyszał kiedyś o tym, że przedstawicielki płci piękniejszej mają momenty, w których nie obowiązuje ich logika - miał nadzieję, że odbywało się to właśnie teraz, a Nikita przeważnie jest bardziej rozsądna.
-
Oj tam... - westchnął głośno, podażając za dziewczyną. Jego reka mimowolnie pogładziła ukochaną szczękę.
Na miejscu ruch był raczej mały, w końcu to pierwszy dzień szkoły. Menu także nie było rozbudowane na dzień dzisiejszy, ale z czasem powinny pojawiać się inne dania.
Nikita stała przed ladą patrząc ku górze, gdzie wypisane były dostępne potrawy.
-
Hmmm... - Przechyliła głowę w bok skrobiąc się po podbródku.
-
Wezmę nr. 5 podwójny. - rzekła w końcu.
Poinformował parkę kucharz. Był dużych rozmiarów mężczyzną o skośnych oczach i szerokiej klatce piersiowej. Niekoniecznie pasował do wizerunku szefa kuchni.
-
Zgaduję, że wy jesteście z klas pierwszych?
-
Zgadza się proszę pana. - Skinęła głową Nikita.
-
Proszę pana - blondyn zaśmiał się, zasłaniając usta ręką - najwyraźniej nie był zbyt dumny ze swojego bezpodstawnego rozbawienia.
-
Zestaw piąty? - blondyn aż przetarł oczy ze zdumienia. Co prawda los aż błagał, by sytuacja ta została wykorzystana w sposób, który z byciem poważnym ma niewiele wspólnego, coś takiego jednak nienadeszło.
-
Jadłaś już tutaj? - zapytał wyraźnie zdziwiony Yami. Najwyraźniej jego towarzyszka spędziła na wyspie dużo dłużej niz ten tylko poranek.
-
Nie, chyba nie. Chociaż? Nie jednak nie jadłam. Skąd ten wniosek? - Spojrzała na blondyna.
-
Po prostu szybko wybrałaś - blondyn wytłumaczył swoje przypuszczenia błyskawicznie, jakby bał się złej interpretacji jego słów, a co za tym idzie - straty swej szczęki.
-
A szybki wybór może nie być odpowiedni. - wtrącił się kucharz. -
Odpowiednio dobrane posiłki wspomagają ciało. Mogą poprawić kondycję czy pomóc w budowaniu mięśni podczas ćwiczeń. Wy wyglądacie jakby wam brakowało białka. - podpowiedział, wyraźnie adresując wypowiedź do Soekiego bardziej niż Nikity.
-
Nie rozumiem twojego zaskoczenia. Jeżeli coś jest zjadliwe to mogę zjeść. - Rzekła, w takich sposób by nie wyjść na wszyskożercę. Choć nie do końca jej to wyszło, lubiła zjeść i to dużo...
-
Czy nie lepiej zanurzyć się w ulubionym smaku? - zapytał blondyn, zaś jego ciało znalazło się nieco bliżej dziewczyny. Ot, zwyczajnie, zakładał że to całkowicie normalne. -
Poczuć w ustach coś innego niż żołnierskie racje, czy suszone mięso? - uzupełnił pytanie po kilku chwilach.
Nikita mimowolnie parsknęła śmiechem, rozbawiona słowami Soeki’ego.
-
Nie jestem jakimś francuskim pudlem by wybrzydzać. A konserwy wojskowe są całkiem smaczne, według mnie. - Z tymi słowami oparła się o ladę łokciem wyczekując posiłku.
-
Będziesz wybierał do wieczora? - Uniosła brew, z lekkim uśmiechem.
-[i] Oh, są![/] - blondyn nie tyle zaimprowizował, co po prostu znalazł wzrokiem jedno z jego ulubionych dań. -
Poproszę szaszłyki drobiowe, z dowolnym dodatkiem - odpowiedział w końcu, zaś jego twarz zwróciła się w stronę sowietki. Odwzajemnił uśmiech.
-
Świetna opcja! Tak trzymaj młody. 8 kredytów. - ucieszył się kucharz wyborem Soekiego. W końcu zestawy akademickie były darmowe.
Oczy Soekiego skupiły się gdzieś w oddali - zobaczył znaną mu osobistość, a bądź co bądź - wypada się przywitać z nawet chwilowym mentorem gdy spotyka się go w takim jak to miejsce.
-
Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale muszę powitać pewną osobę - powiedział blondyn, udając się w stronę przyczajonego przy ścianie, ubranego w wszelakie odcienie niebieskości mężczyzny.
-
Dzień dobry, mistrzu - Yami ukłonił się nisko.
-
Yo Młody. Nie abym myślał, nie abym się martwił. Ale obczaić chciałem, czy żeś dobrze trafił.- rzucił z konta młody rapper. -
Źle się dzieje to je wyspa wschodnia, mój przydział północna. Nadzór będę miał chwilowy, nie daj się zjeść bez porad mistorzowskich.