Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2013, 21:00   #4
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Nikicie naprawde było wszystko jedno co jej podadzą. O ile to nie będzie szczur ubity w piwnicy. Zaczęła niecierpliwie stukać palcami o ladę.

- Przepraszam, że dopytuję, ale długo jeszcze muszę czekać? - zapytała niepewnie, nie chcąc pośpieszać kucharza, albo chociaż żeby to tak nie wyglądało.

- Cierpliwość to cnota. -wtrącił się niespodziewanie Borys, który akurat przybył na stołówkę, a los chciał, że trafił akurat na dwójkę swych przyszłych znajomych z klasy. - Kucharzy nie powinno się popędzać. -stwierdził krzyżując swe potężne ramiona na piersi, i zerkając w górę by spojrzeć na listę dań.

- Nie miałam zamiaru...hehe.. - Podrapała się po głowie, z nerwowym śmiechem. Zaraz po tym zaczęła się przyglądać przybyszowi, nienachalnie co by go nie urazić. Nie tyle co wygląd, a sposób mowy osobnika z czułkami, był dziwny, a nawet znajomy.

- Twój akcent... nie spodziewałam się znaleźć rodaka w szkole. - Uśmiechnęła się szeroko, jakby ten fakt niezwykle ją cieszył.

- Da, niewielu Rosjan zapewne będzie tu można znaleźć. -stwierdził Borys i podrapał się po policzku. - Jestem Borys Jankovic, Klasa IB a ty? -zapytawszy wyciągnął potężną dłoń w stronę dziewczyny.

- Nikita Kravchenko, też 1B. - Uścisnęła dłoń Borysa, a ten mógł poczuć, że ma nieco więcej siły niż na to wygląda.

Borys uśmiechnął się i w geście uznania uścisnął jej dłoń równie silnie. - Czyli jesteśmy w jednej klasie, to ciekawy zbieg okoliczności. -przyznał i lekko zastrzygł czułkami, po czym rzucił w stronę kucharza. - Gdy będzie miał Pan chwilę poproszę duża porcje pierogów. -Jankovic nie był zwolennikiem wymyślnych dań, na prostej kuchni się urodził na prostej umrze. - Co sprowadza młodą dziewczynę, do szkoły wojskowej? -zagadnął od niechcenia.

- Hmmm... poczucie obowiązku? - Jej odpowiedź była pytaniem do samej siebie. - *Da* tak będzie. W końcu każdy ma potrzebę bycia użytecznym. - Wzruszyła ramionami, plecami opierając się o ladę. - Od małej uczono mnie wojskowych zasad. Może dlatego właśnie tu jestem. - dodała.

- To prawda każdy lubi być użytecznym.- potwierdził jej słowa mutant. - Sam miałem wcześniej z wojskiem do czynienia, wiem, że to nie takie złe życie jak niektórzy o tym mówią. -dodał, i zastrzygł kilkukrotnie czółkami. - Właściwie kiedy ogłoszą jakieś plany zajęć?- to pytanie zadał na tyle głośno by i kucharz mógł go usłyszeć.

- Ktoś tu przysnął na przemowie. - Szturchnęła delikatnie piąstką ogromne ramię Borysa. - Właściwe zajęcia są pojutrze. Więc można się opieprzać, choć przyznam że nic nie robienie, wcale mnie nie bawi. - Pokręciła głową, jakby już się znudziła czekaniem na zajęcia.

- Cóż, myślałem że plany zostaną ogłoszone z przynajmniej dniowym wyprzedzeniem. -stwierdził szturchnięty chłopak. - Popieram twoje zdanie, nic nierobienie jest nudne. Aczkolwiek maja tu siłownię i sale treningowe, więc może uda się znaleźć jakieś zajęcie. - stwierdził Borys przeciągając się, unosząc przy tym swe potężne ramiona wysoko ponad głowę, tak, że aż w kręgosłupie strzeliło mu kilka razy. - Aczkolwiek wyspać po podróży też się trzeba.

Kravchenko poskrobała się po podbródku.

- Siłownia nic mi nie da, nie urosnę już bardziej... - Skrzywiła się jakby niezadowolona ze swego wzrostu, który mierzył około 167 cm. - Do końca żywota taka zostanę, hehe - Uśmiechnęła się rechocząc głupkowato, czesząc przy tym włosy na tyle głowy. - Za to z ciebie kawał chłopa! Wszczepy? Czy może mutacja? - Zapytała.

Borys kilka razy poruszył czułkami. - Radzę nie jadać przy mnie owoców morza, a już szczególnie krewetek. -odparł w odpowiedzi i puścił dziewczynie oko.- Mój kod genetyczny został wymieszany z DNA krewetki modliszkowej i oto jestem. -dodał jeszcze by sprecyzować.

Dziewczyna zamrugałą kilkakrotnie oczkami. Co ci naukowcy nie wymyślą?

- Łał... - wydusiła z siebie tylko, nie chciała jakoś urazić olbrzyma więc szybko zmieniła temat.

- Mieszkałeś w Rosji? Ja po 4 latach przeniosłam się z matką do japonii, z tamtąd właśnie - z tymi słowami obejrzała się w tył, patrząc na kuchnię stołówki. Jej brzuszek zaczął nawet mruczeć cicho.

W tym momencie tuż obok nich zrobił się mały tumult, gdy do trójki rozmawiających przecisnął się nieco rozczochrany bruten z krótkim zarostem na twarzy. Był chudy i wysoki, a błysk w jego oczach świdrujących sylwetkę Borysa sygnalizował, że był on jego głównym obiektem zainteresowania.

- Hej! Więc to ty jesteś tym mutantem o którym wszyscy mówią? - głos młodzieńca był nadzwyczaj podekscytowany. - Chciałbym cię bliżej poznać jeśli nie masz nic przeciwko. Człowiek-krewetka, tak? Cóż za egzotyczne połączenie!

Przez dłuższy czas zdawał się nie zwracać uwagi na pozostałych dwóch rozmówców mutanta, jednak widząc ich pytające spojrzenia zdecydował sie przemówić do wszystkich, odchrząkając przedtem głośno.

- Jestem doktor Ignatius! Co prawda w rejestrze figuruję pod pseudonimem Henry Mason, ale to tylko przykrywka dla władz, więc nie zwracajcie na nią uwagi - rzekł machając od niechcenia ręką, jednak dziwnie podekscytowany i zarazem przesadnie poważny ton z jakim się przedstawił sugerował coś odwrotnego.

- *Shto za chudak?* - Nikita uniosła obie brwi, oglądając przybysza. - Jesteś doktorem i uczniem jednocześnie? - zapytała, choć nie spodziewała się jasnej odpowiedzi.

- Oczywiście! - zakrzyknął wesoło jej rozmówca, najwyraźniej zadowolony z tego że ktoś zadał mu to pytanie. - Nie mówcie nikomu, ale jestem tutaj na tajnej misji. Właściwie to wolałbym gdybyście traktowali mnie jak swojego rówieśnika. Byłoby źle gdyby moja prawdziwa tożsamość wyszła na jaw, więc możecie na mnie mówić po prostu Henry.

Wtem młodzieniec z jakiegoś powodu spuścił wzrok i przez moment przyglądał się sam sobie, po czym spojrzał z powrotem na dziewczynę.

- A co do twojej uwagi, to naturalne że moja sylwetka nie jest tak... obszerna, jak tego tutaj. W końcu jestem szalonym naukowcem, a nie jakimś tępym mięśniakiem... bez obrazy - zakończył, zwracając się do Borysa.

- Szalony naukowiec w szkole...cóż jak coś wybuchnie wiem do kogo przyjść. - Wzruszyła ramionami, lekko rozkładając ręce na boki. - Henry do jakiej klasy chodzisz? - Zapytała od niechcenia.

- Jeśli dobrze pamiętam to przypisali mnie do klasy 1B - stwierdził młodzieniec po dłuższej chwili rozważań w trakcie której zaprezentował bez wątpienia wyuczoną pozę godną prawdziwego naukowca, z dłonią na podbródku i wzrokiem spoglądającym w górę pod kątem czterdziestu pięciu stopni.


Mina Nikity wyrażała więcej niż ktokowliek mógł to obrać w słowa. Coś jej mówiło że jej klasa przejdzie do historii tej szkoły.

Borys spojrzał na gadatliwego naukowca, po czym potarł palcami skronie. - Po pierwsze mniej słów i wolniejszym tempem. -stwierdził i wyciągnął do przybysza dłoń by ją uścisnąć. - Jestem Broys Jankovic i nie uważam się za wyjątkowego mutanta, ale jeżeli chcesz porozmawiać, to możemy to zrobić. w cztery oczy. -przy wymawianiu ostatnich słów trochę mocniej ścisnął dłoń swego rozmówcy, dając mu do zrozumienia, że sprzeciwy nie będą przyjmowane.
- Cudownie! - naukowiec z zapałem uścisnął obiema dłońmy rękę mutanta. - Byłbym niepomiernie zachwycony gdybyś zgodził się na mały wywiad. Mój email to themadscientist@core.com. Daj znać gdy tylko będziesz miał wolną chwilę.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline