Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2013, 00:22   #23
Boreiro
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Franz

Dzieciak zręcznym ruchem wymknął się karcącej ręce i uciekł w kierunku swoich. Andrzej posłusznie stanął przy drzwiach.

Jeden z chłopaków wstał i ruszył w stronę Franza. Ewidentnie szef bandy. Najwyższy, najbardziej brudny, z meszkowatym wąsem pod nosem, przypięty przy boku nosił drewniany miecz i nie miał pasków.

- Proszę się tak nie gorączkować. Wiem każdy chce zostać moim poplecznikiem, ale ja nie przyjmuje byle przybłędów . Przepraszam, nie przedstawiłem się – skinął nieznacznie głową – Adrian Daszkiewicz, do usług. Próbę Sprytu stanowi zwyczajowo zagadka. Oto ona. - przeczyścił gardło chrząknięciem. Sześciu chłopców pożyczyło od pewnego jegomościa mieszek z sześcioma złotymi monetami. Każdy z chłopców otrzymał po jednej monecie. Jednak na końcu jedna z monet pozostała w mieszku. Jak to możliwe? Na zachętę dodam, że dobra odpowiedź zakończy poszukiwania, które cię tu przywiodły.

Na koniec uśmiechnął się jakby dopingująco. Jego uzębienie stanowiły trzy śnieżnożółte zęby.

Łamigłówka opowiedziana przez wyrostka wypowiadającego się z iście królewską manierą dziwacznie pokrywała się z rzeczywistością. Franz naliczył sześciu złodziejaszków, a kieszeń bosa gangu była podejrzanie wypchana.

Dante

Myślenie nie sprzyja efektywności uników. Krwiożerczy pazur rozdarł odsłonięty tył szyi Dantego. Nie zdążył poczuć jeszcze bólu, gdy zmuszony był wykonać kolejny manewr. Udało mu się wyjść na czystą pozycję, jakieś dziesięć łokci przed najbliższym wilkiem. Ów basior i jego kompan zaczęli zbliżać się powoli. Ich strategia wydawała się co najmniej dziwna. Dwa wielkie potwory zamiast rzucić się na mizernego przeciwnika obrały sobie dziwny zwyczaj powolnego podchodzenia do swojej ofiary.

Przyszedł czas na ochłonięcie i zastanowienie się co dalej. Z obecnej pozycji wyraźnie widać było jakąś postać pomiędzy drzewami. Jednak Dante wolał nie skupiać się na tamtym widoku zbyt długo, aby nie okazał się on ostatnim. Walka wydawała się dość brawurowym rozwiązaniem, szczególnie bez jakiejkolwiek broni pod ręką. Rozmyślania przerwał ból w nodze, którą potraktował przeciwnika. Po chwili ochoczo dołączył drugi, z rozcięcia, stale przybierający na sile.

Jaromir

Mimo braku chęci udziału w walce, na tak małym obszarze było tylko kwestią czasu zanim ona znajdzie go. Jaromir tył miał zabezpieczony wozem, dla swojego bezpieczeństwa musiał wystrzelić tylko raz dobijając mocno poharatanego wilka. Jego sielanka nietrwała zbyt długo.

Nagle z mgły po jego lewej stronie wybiegł krasnolud. Ten sam, który uratował kusznikowi życie. Za nim pędził znacznie szybszy wilczy potwór. Momentalnie dogonił cel, skoczył na niego i przygniótł do ziemi, po czym zawył dziko. Wokół nich zaczęły pojawiać się kolejne bestie.

Było to na tyle daleko, że skupione na krasnoludzie wilki nie zdawały sobie kompletnie sprawy z istnienia Jaromira, a jednocześnie na tyle blisko by można usłyszeć gorączkowo mamrotane modlitwy. Pójście na odsiecz było pewną śmiercią, ale pozostanie w miejscu tylko przedłużało czas do nieuniknionego. Nadszedł czas podjąć decyzję.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline