Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2013, 10:45   #7
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Jedzenie w kantynie nie odbiegało standardem od serwowanego w armii Imperialu. Rusty mógłby postawić swój karabin szturmowy przeciwko Piranii, że pochodziło z pakunków z napisem „tylko dla więziennictwa i wojska”. Żołnierz spojrzał na swój talerz. Zostało jeszcze trochę brukselki, która w zamówieniu figurowała jako „wybór warzyw”. Gdzie tu wybór? Można jeść albo nie. Imperialczyk wziął dwa rozgotowane warzywa i rzucił w Rudego, trafiając w oko. –Cześć Rudy. Pamiętasz mnie?
Potem poszło szybko. Rusty uniknął frontalnego kopnięcia a sam odpowiedział trzema prostymi na głowę i niskim kopnięciem. Po tej akcji Rudy skrócił dystans, na co oponent tylko czekał. Chwycił przeciwnika jedną ręką za rękaw a drugą za pasek spodni i wykonał szybki rzut przez biodro. Bauhauczyk poleciał na jakiś stół. Wtedy do zadymy dołączyło kilku jego kolegów z korporacji, za nic mając sobie zasady walki mano-a-mano. Bardzo niesportowo, ale do przewidzenia. Z innego stolika podniósł się jeszcze jeden Imperialczyk, czub na jego głowie zdradzał przynależność do jednostek Wilczej Kawalerii. –Będzie bal… - zawyrokował.
Rusty zauważył kolejną postać , samuraja Mishimy, którego interwencji najmniej się spodziewał, jednak dzięki temu proporcje siłowe nie były już tak tragiczne. Dunsirn pamiętał jak walczą wręcz w Mishima. Ich zdolności cieszyły się wielkim uznaniem klanu Gallagher – najlepszych szermierzy Imperialu.
Mając przeciwko sobie dwóch żołnierzy – dryblasa dorównującego mu wzrostem i mniejszego, chudszego wojaka – Rusty szybko wycofał się w wąskie przejście między stolikami. Tam wdał się w wymianę ciosów, uważając aby oponenci byli tak ustawieni, aby przeszkadzali sobie nawzajem. Niższy wyforsował się naprzód kopiąc zaciekle. Imperialczyk przechwycił jego nogę i uderzył łokciem w kolano. Coś chrupnęło. W tym samym momencie zobaczył cień – to wyższy przeciwnik skakał na niego z pobliskiego stołu. Obaj runęli na podłogę. Rusty zastanawiał się, czy jego żebra to wytrzymają. Na ziemi walczący trzymali się mocno i próbowali uderzać oraz wypracować pozycję do duszenia. Bauhauczyk był na górze i ta przewaga dawała się we znaki – kilka razy trafił, rozbijając głowę przeciwnika i podbijając mu oko. Rusty leżał na ziemi i czekał na odpowiedni moment. Nogami objął tors przeciwnika i starał się zasłaniać, co nie zawsze mu wychodziło. Czuł metaliczny posmak w ustach a niektóre zęby chwiały się w dziąsłach. Był jednak daleki od poddania się. Naraz zauważył, że Bauhauczyk nie zabrał prawej ręki po ciosie. Błyskawicznie chwycił ją oburącz, jednocześnie przesuwając biodra i zakładając lewą nogę na głowę przeciwnika, finalizując tym samym dźwignię na łokieć. Z tej techniki przeciwnikowi nie udało się wyjść. Coś chrupnęło. Rusty wstał z podłogi rozglądając się czujnie i wypatrując kolejnych przeciwników.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 08-06-2013 o 20:53.
Azrael1022 jest offline