Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2013, 16:13   #42
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Aasimar ochłonął trochę. Mieli już grunt pod stopami, niebo (nie tak dobre jak ulice) nad głowami i powietrze czystsze niż kiedykolwiek miał w płucach. Zdjął wreszcie nieszczęsne, imprezowe łaszki i schował je do plecaka. Teraz mógł pomyśleć spokojnie i porozmawiać z nowymi towarzyszami z przypadku. Zwrócił się do nosorożca.

- Pan kapitan zechce nam towarzyszyć? Znam miejsce w którym na pewno znajdzie pan wielu planarnych żeglarzy.

- Ależ... Oczywiście! - Odparł Nie-Broda, radując się na informację o tym, że jest mile widziany w... Tym mieście. - “Sigil”, brzmi ładnie. Cóż to za miasto, aasimarze? Aby jaka przystań jest tam, doki z wyjściem na sfery? Mógłbym przecież wynająć nową załogę!

Oczy mało nie wypadły Uthilai’owi z głowy, gdy usłyszał pytanie nosorożca. Jak można było nie słyszeć o Mieście Drzwi? Niemniej pohamował się przed wykrzyczeniem mu tego w twarz i uprzejmym tonem odpowiedział. - Och, to doprawdy środek Wieloświata! Nie wiem jak z przystanią, ale statki na pewno się znajdą.

- Środek Wieloświata? - Zapytał wyraźnie zaciekawiony, choć zaciekawienie trudno było rozpoznać na twarzy nosorożca.

- O tak! Sigil leży na szczycie Iglicy na środku Zewnętrza. Ponadto jest pełne portali do każdej ze sfer! - Odpowiedział aasimar.

- Co to znaczy “pełne portali”? - Chciał się upewnić Nie-Broda, jakkolwiek głupie i bezcelowe by się to pytanie miało nie zdawać.

W tej chwili Uthilai podrapał się po brwi zakrywając dłonią kpiący uśmiech, który wykwitł mu na twarzy. Zastanawiał się czy kapitan Nie-Broda był kiedykolwiek kapitanem. Bo czy da się pływać całe życie po Limbo czy Astralu nie wiedząc jak działa świat?
- No... Znaczy dokładnie to co powiedziałem. W każdym miejscu miasta można trafić na przejście na inny plan. Do Arborei albo Limbo. Wystarczy mieć odpowiedni klucz.

- Niezwykłe! -
Rzekł. - Tam skąd ja pochodzę portale są raczej kapryśne i trzeba się szczurów naszukać, zanim jakiś się otworzy.

- Naprawdę? Całe życie pływał pan po Limbo?

- Och, nie! - Powiedział. - Pochodzę z Bytopii, chociaż wychowałem się na Torilu! - Podniósł rękę, złożył ją w pokraczną pięść i poklepał się po piersi. - Żeglowałem głównie po kilku sferach wyższych, najdalej zapłynąłem jedynie do Celestii, niemniej... - Jego twarz przybrała dziwny grymas, który od biedy możnaby wziąć za złość. - Gdy miałem w końcu wybrać się na Astral, te głupie łachudry musiały mnie wyprowadzić tutaj!

- Ho! Brzmi jak życie pełne przygód! Chętnie ich posłucham, kiedy będziemy mogli usiąść spokojnie w “Astralnej Kei” albo innej zacnej tawernie.

- Z miłą chęcią, aasimarze! - Rzekł z entuzjazmem. - Ostatnie dni wśród tych durnych, pirackich łbów przyprawiły mnie o zawroty głowy. - Zastanowił się chwilę nad swymi słowami, po czym dodał. - O złe zawroty głowy. Te dobre wywołuje piwo!
 
Quelnatham jest offline