Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2013, 08:50   #24
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Hargin ruszył trochę przed umówioną godziną rozejrzeć się po mieście. Czasu jeszcze trochę miał. Jedzenia na drogę mu nie brakowało a inne rzeczy powinna zapewnić straż. Z ciekawości i z zamiłowania do wyrobów ze stali odwiedził dzielnicę rzemieślniczą. Odwiedził jednego z miejscowych zbrojmistrzów. Prawdę mówiąc nie chciał nic kupować ale dla zabicia czasu wszedł zobaczyć oferty. Sprzęt na wystawie wydawał się dość solidny, przynajmniej jak na ludzką robotę.
Wychodząc zobaczył Clemensa zmierzającego być może pod garnizon. Podszedł do niego szybszym krokiem by zagaić
- Zaczekaj, chłopcze. Chciałem obgadać jedną rzecz. Mówiłeś żeś z Zakonu Białego Wilka, słyszałem o nich nieco i podobno to wspaniali wojownicy, wiedz że cenie takich. Pomyślałem że może możemy połączyć siły. Cholera wie jak ten szalony kapitan nas zechce podzielić w tych kanałach a nie mam zamiaru iść z kimś, kto zesra się na sam widok gówna albo własnego cienia. Skoro z Zakonu, to pewnie potrafisz to i owo. Może zejdziemy razem?
Clemens zdziwionym wzrokiem wejrzał na khazada, który zaczepił go w drodze na umówione spotkanie. Szybko jednak przypomniał sobie znajomą twarz i powitał brodacza gestem ręki.
-Witaj panie.- rzekł wyważonym tonem -Pomysł to pierwszej klasy, panie, lecz jak sam żeś dostrzec raczył rycerze z zakonu mego prawymi ludźmi są, o honorze twardym jak wasze wyroby mości krasnoludzie i zasadach niezmiennych jak khazadzkie obyczaje. Wstyd bym przyniósł mym mistrzom, gdybym połączył siły z równie sprawnym wojakiem, co ja pozwalając słabszym i mniej bojowo nastawionym do naszej misji, ryzykować życie.- wyjaśnił spokojnie -Choć me serce wypełnia nadzieja, że nie trzeba będzie się rozdzielać w trakcie poszukiwań...- dodał na koniec.
Krasnolud przyjął uścisk ręki podając swoją
- Honor ważna rzecz wiadomo, i dla mnie on ogromne ma znaczenie. Ale tu o życie chodzi. Wstyd mógłbyś mistrzom przynieść gdybyś padł w tych kanałach, a jak pójdziesz ze takim, co dwie lewe ręce ma, to niechybnie tak stać się może. A rozdzielić przyjść nam może i co wtedy? Kanały zwykle mają wiele zakrętów, odnóg, poziomów i pomieszczeń. Jak grupą ruszymy to pewnie się coś spłoszy i tyle będzie z polowań. Potwór ucieknie i później powróci by pojedynczych atakować. Zastanów się chłopcze. Honor uratujesz bo zabić się nie dasz a na dodatek być może zło stamtąd przepędzimy. - przekonywał Clemensa
-Rad jestem panie, że nie tylko honor, odwaga i umiejętności są twą domeną ale i rozsądek spory wykazujesz.- rzekł człek -Zatem naszym zadaniem będzie nie tylko uchronić tych o dwóch lewych rękach przed zagrożeniem, ale i sprawić, co by nas się trzymali a wtedy nikomu krzywda stać się nie ma prawa.- rzekł szukając konsensusu.
- O, takie rozwiązanie jeszcze nie jest najgorsze. Można tak przyjąć. W takim razie możemy dalej udać się razem.
-Rzeknij mi panie jeśliś łaskaw, dlaczego zadanie niegodne krasnoludzkiego woja zaciągnęło Cię tutaj, z dala od krasnoludzkich twierdz, o których legendy i mity okrążyły już cały świat.- spytał uprzejmie.
- O, - powiedział podciągając spodnie - dobre pytanie. Na początek; śmiało mi możesz mówić Hargin. A czy zadanie niegodne - krasnolud pogładził swoją długą brodę - może nieco i niegodne, ale mi nie o sławę idzie. Widzisz, byłem nie tak dawno żołnierzem, tarczownikiem, jak z resztą dobrze wiesz, ale swoje odsłużyłem i że spokój względny w Górach Szarych panuje, to postanowiłem nie siedzieć z dupą na miejscu, ino w świat ruszyć. Przygody mi się zachciało, - uśmiechnął się - a tutaj mnie i przygoda przywiała i chęć zwiedzenia kawałka świata no i oczywiście zarobek, bo bez tego na trakcie to umarł w butach. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy - Jednak co tutaj robi członek zakonu rycerskiego? - zapytał nie kryjąc zaciekawienia
-Ano test mego męstwa zacny panie Hargin. Mistrz mój Kordian, nakazał mi udać się tutaj, wspierać kościół Shalyi radą oraz moją bronią.- odrzekł z dumą -I choć przybyłem tu z rozkazu zauważyć muszę, że czasu spędzać niemile nie będę a wspomnienia godne będą odnotowania w jakim pamiętniku, kiedyś.- uśmiechnął się lekko. -Ruszajmy. Niebawem będą nas wyczekiwać.- rzekł wskazując dłonią kierunek.

Kapitan faktycznie czekał już na najemników. Hargin przywitał zebranych podnosząc nieco dłoń. - Witam. - powiedział do zebranych - Nim ruszymy w dół niezbędnych będzie parę rzeczy, które pewnie wam nie sprawią problemu. Macie jakieś lampy i liny pozabierane? - zapytał kapitana.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline