- Błogosławiona Tymoro! - syknął Randal, gdy krótka strzała przebiła ćwiekowaną zbroję. - Tristanie, możesz mi pomóc?
Rana do śmiertelnych nie należała, ale nie była też niczym przyjemnym. I lepiej by było pozbyć się jej jak najszybciej.
Rana, jak się okazało, nie była jedyną niespodzianką. O mały włos jeden z goblinów spadłby Randalowi na głowę. Na szczęście chybił... Na szczęście dla Randala, rzecz jasna.
Napastnik miał mniej szczęścia, bowiem nie upadł jak kot, na cztery łapy. Okropnie jęczał i Randal postanowił skrócić jego cierpienia.
Rapier w dłoń...
Wystarczyło jedno pchniecie i goblin umilkł.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-06-2013 o 23:30.
|