Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2013, 10:45   #27
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gdy Vilis się przebudziła Siegfried zostawił ją samą. Założył spodnie, buty i koszulę i wyszedł z pokoju. Musiał się przewietrzyć. To wszystko było niepokojące, wręcz śmierdziało Chaosem. Musiał być silny i pewny w swej wierze. Był głosem Boga. Stał tak na dworze, zimny wiatr rozwiewał jego włosy a Sigmarita zamknął oczy. Znów zobaczył swoją rodzinę. Krew na swoich dłoniach. Ból przeszył jego klatkę piersiową, i mężczyzna poczuł jak serce wali mu jak oszalałe. Oddech, zaczął tracić oddech i osunął się na kolana. Zacisnął pięści w dłoń, a łza popłynęła mu po twarzy. Podniósł się, i rozejrzał dookoła. Był sam. Tak był sam. Wszystko co kochał odeszło i już nie wróci. Pozbierał się w sobie, strach odrzucił w kąt. Pozostała zemsta w jego sercu. Ta bestia, była sługą chaosu a on...był młotem na czarownice. Sługą Sigmara i zamierzał wypełnić zadanie.

Wrócił do swojej komnaty i już spokojnie zasnął. Wstał nad ranem samym i spożył w ciszy posiłek. Kolejne kroki miał już zaplanowane. Pierwszy na “liście” był karczmarz. Rozmowa z nim nie należała do łatwych, bowiem człek znał się na targowaniu i to dość dobrze. Beczka oliwy musiał pójść zapomnienie. Czekał na resztę, on był tu od czarnej roboty. Nie zamierzał błyszczeć elokwencją, i pomysłami. Może kiedyś... Uśmiechnął się tylko.

Czekał co wymyśli jego szefowa....Ona miała w sobie coś ciekawego...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline