Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2013, 22:27   #125
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Szczęście zdawało im się sprzyjać. Znaleźli się na nogach bardzo szybko i ruszyli w stronę wyjścia.
James pomagał profesorowi Arturo, a Ian ciągnął za sobą Natashę rozglądając się wokół czujnie, gotów zareagować na każde możliwe zagrożenie.
Han chwycił włócznię w okaleczone dłonie i uderzył drzewcem w głowę Rosjanina, kiedy ten pochylał się nad rewolwerem. Oręż był ciężki i wielki. Dla człowieka nieporęczny, ale Han był silny. Cios dosięgnął celu i czewonoarmista padł na ziemię ogłuszony.

Giganteusy atakowały potężnego kałamarnico-podobnego stwora nie zwracając uwagi na uciekających ludzi. Potężny “robal” wymachiwał mackami sięgając nie tylko yeti, ale także ludzi, niczym rozszałaly moloch. Nienasycony i głodny. Kilka włóczni włochatych giganteusów zraniło oślizgłe cielsko, z którego wylewała się teraz gęsta, żrąca substancja. W zetknięciu z podłożem jaskini owa posoka dymiła i zasmradzała grotę charakterystycznym, trudnym do opisania, plugawym odorem.

Szczęście im sprzyjało. Ian i Natasha byli już coraz bliżej wyjścia, Max i James tuż za nimi, a Han w pół drogi, kiedy los na chwilę odwrócił od nich swoją twarz.

Robal znów grzmotnął odwłokiem o ziemię. Wszyscy zachwiali się na nogach, ale tym razem byli już przygotowani i żadne z nich nie upadło. Jednak Ian i Natasha musieli przykucnąć, aby utrzymać równowagę, a Han podparł się na zdobycznej włóczni umiejętnie balansując ciężarem ciała. Wspierający się wzajemnie James i Arturo, może właśnie dzięki temu, nie musieli robić nic, by utrzymać się w pionie.

Kiedy drżenie przeszło i z góry przestały spadać kawałki stropu wszyscy unieśli głowy. I wtedy Ian i Natasha zobaczyli, że drogę zagradza im, powoli idąc w ich stronę, jeden z giganteusów.

A więc jednak yeti nie miały zamiaru tak po prostu wypuścić swoich więźniów.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline