Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2013, 23:20   #10
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
“Drogi Dzienniku, ha ha.
Kopalnia, dzień któryśtam.
Utknęłam tu z dwoma żrącymi się krasnoludami, trzecim niby-krasnoludem, jakimś gościem, który w ogóle się nie odzywa i zielonym, łysym dziwadłem. Przez tych brodatych dziadów mam całe obite plecy. Jak się nie przestaną wreszcie kłócić to sama im przyłożę.
Strażnicy zamiast nas pilnować to bronią nas przed mgłą, ha ha. No bo jak inaczej wyjaśnić ich zachowanie w czasie drogi? I boją się wycia. Ciekawe, czy to wrodzone, czy nabyte.
Od tych mokrych, wilgotnych kamieni zaraz dostanę wilka. Albo zapalenia płuc. Albo zapalenia wilka. Może wtedy trafiłabym do Ludovica - całkiem niczego sobie jest. Szkoda, że nie mają tu lazaretu.
Kuchnia też by była niezła. Przynajmniej ciepło i zawsze da się coś zwędzić. No i Oliver jest milutki - tyle, że mały.
Te marsze wte i wewte mnie dobijają chyba bardziej niż robota. I po kiego grzyba w kółko nosimy kilofy? Chyba po to, żeby się na nie w końcu nadziać ze zmęczenia.
Nie znoszę tego huku w kopalni; a wydawało mi się, że to w Waterdeep jest głośno. Cóż - jak ogłuchnę to przynajmniej przestanę słyszeć to kretyńskie seplenienie Urghanthyna. Co to w ogóle za imię? Jak ‘brygantyna’ czy jakoś tak.
Chciałabym kiedyś zobaczyć ten zamek, na który tłuczemy kamole. Choć podejrzewam, że najprędzej dostanę się tam w roli zaprawy murarskiej. Ponoć krew dobrze wiąże. I flaki. Oby ci tutaj o tym nie wiedzieli.”

Amber westchnęła i przerwała swoje pseudosarkastyczne rozmyślania. Przebywała na wyspie niemal dekadzień i wiedziała jedno - nie była stworzona do fizycznej pracy. Całej jej grupie praca szła fatalnie, a przez obolałe od razów plecy - jeszcze gorzej. Jak tak dalej pójdzie nie wróżyła sobie świetlanej przyszłości - zapewne nie przeżyje tu nawet miesiąca. Do tego w pierwszą noc przyśnił jej się jakiś durny koszmar. Że dziewice składali w ofierze w mrocznych rytuałach to rozumiała, ale duchy? Do tego męskie? Ta wyspa była jeszcze dziwniejsza niż się zdawało.

A teraz ten elf-porywacz miał wobec jej grupy jakieś niecne plany. Bo Amber wcale nie spodziewała się, że oni i jeszcze inna grupka są wyznaczeni po prostu jako wcześniejsza zmiana. Gdy wyprowadzono ją i pozostałych na deszcz i wiatr poczuła się jak owca prowadzona na rzeź. Spode łba spoglądała na broń strażników i kosztowną zbroję elfki. Gdyby miała choć połowę z tego... Ale niby gdzie miała by uciec? Nawet Illandra wyglądała na zdenerwowaną tą dziwną wyprawą. O ogrze nie mówiąc. Bali się złej pogody? Brzmiało to absurdalnie, ale pasowało do dotychczasowego zachowania oprawców. Lecz w takim razie z tego więzienia faktycznie nie było ucieczki - bo jak niby uciec przed pogodą? Chyba tylko do kopalni...
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 10-06-2013 o 23:26.
Sayane jest offline