Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2013, 13:35   #31
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Spędził jeszcze trochę czasu w towarzystwie Otta i Johanna dyskutując ale ograniczył picie, nigdy nie miał do tego głowy a nie chciał by następnego dnia kapitan stwierdził że pijusów n dole mu nie potrzeba. Co prawda zastanawiał się czy nie zrobić jakichś zakupów ale skoro Lobo miał zapewnić odpowiedni sprzęt to nie musiał się tym martwić przynajmniej nie musieli dopłacać do tego interesu.

Wrócił do siebie w dobrym humorze na co wyraźny wpływ miało wino zresztą nie obeszło się to bez komentarza ze strony Klausa gdy prosił go o przechowanie dokumentu i pieniędzy.
- Widzę że klecha was hojnie ugościł czy może już żeś przepił resztę zaliczki, he ?
Sigrin spojrzał się na blondyna raptem parę lat starszego od niego.
- Ojczulek ugościł dobrze, potem zaznajamiałem się z nowymi współ.. - zrobił przerwę na złapanie oddechu i zebranie myśli - ...pracownikami taa, ciekawi ludzie. To umówieni jesteśmy że przechowasz ? Bo z papierzyskami i złotem po ścieku łazić nie mądrze...
- Jasne może jakaś zaliczka za to... - odpowiedział Klaus uśmiechając się.
- A może tak zapomnę tej nocy że mi jeszcze nie oddałeś tych kilku monet co z tydzień temu żeś pożyczał ? - odgroził się, choć wiedział że komu jak komu ale przyjacielowi mógł ufać w tej kwestii.
- Dobra dobra, tylko nie zapomnij o starych przyjaciołach jak będziesz już wielki i bogaty...

***

Spać kład się z obawą że na czas zbudzić się nie zdąży i tyle będzie z pracy co jego los miała zmienić, ale od czego ma się przyjaciół. W tym przypadku przyjaciółkę i to taką czworonożną, charakterystyczny smrodek w połączeniu z wilgocią na twarzy i szczekaniem wprost do ucha skutecznie wyrwały go z odmętów snu. Poklepał Lilę po łbie na powitanie nowego dnia i z oporem zwlekł się z łóżka, oczywiście wczorajsze wino dawało o sobie znać ale robota czekała. Skonsumował śniadanie które w porównaniu z wczorajszą ucztą wydawało się wcieleniem nędzy, ale wiedział że byli tacy co i gorzej jadali bądź też wcale więc nie narzekał.

Wkrótce też stawił się ze swym uposażeniem do zwykłej roboty, tylko tym razem nie będzie poszukiwał szkodników pozostawało mu wierzyć że bestia czy cokolwiek siedzi w kanałach nie będzie tak straszne jak ludziska gadają. Przynajmniej by było na siły ich jakże osobliwej grupy zresztą dało się zauważyć że nie tylko trójka niedoszłych fałszerzy sobie wczoraj popiła cóż może też się poznawali przy dzbanie wina.
- Po ciemku nas chyba nie puszczą nie ? - odparł na pytania reszty co do pochodni i latarń, choć kto tam wie czy kapitan na tym zaoszczędzić nie zechce i wręczy im jedną pochodnie na całą zgraję.
- Ja swój sprzęt mam... - dodał oczywiście miał na myśli swą procę i zapas "amunicji" wcześniej nazbierany. Kij do którego szkodniki za ogon przywiązywał, co prawda po łbie mógł nim zdzielić w razie czego ale raczej by to wiele nie dało lepiej się sprawdzało nim czy co w dziurze nie siedzi lub oględność kanału. No i oczywiście nie można było zapomnieć o Lili zawsze mu w pracy pomagała i może co zwęszy na dole oczywiście przy całym smrodzie znikome tego szanse były ale jednak, miał też parę pułapek na szkodniki ale wątpił by w tym przypadku się przydały ale kto to wie.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 11-06-2013 o 16:57.
Rodryg jest offline