Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2013, 14:15   #49
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Udało się pochwycić jednego z podpalaczy, ale niestety przesłuchanie go nie szło już tak dobrze jak pościg. Ekhart starał się wyciągnąć coś z niego groźbą i perswazją, ale zbir był zbyt zatwardziały, no i bał się wręcz panicznie swego zleceniodawcy.

A potem stało się to, co się stało.

Rigel już jakiś czas temu wyleczył się z sentymentalizmu. Teraz też nie miał zamiaru rozpaczać nad rozlanym mlekiem. Ale dokładnie zanotował w pamięci poczynania swoich kompanów i metody które stosowali.

Dzień był jeszcze młody, a było już trochę spraw do załatwienia. Najważniejszy był teraz powrót do doków w miejsce, gdzie się rozdzielili przy płonącej barce. Musieli się dowiedzieć, jak poszło gaszenie Hannie i kapłanowi. Czy udało im się coś ustalić w sprawie podpalenia. „Czysta Świnia” była tym miejscem, które musieli odwiedzić. Ekhart wciąż szukał Matyldy. Kobiety która kupiła nóż znaleziony na nabrzeżu. Chciał też popytać o Kurta Gutha, czy ktoś mógł wiedzieć z kim żebrak był w komitywie. Ekhart miał wrażenie, że Guth mógł widzieć coś ważnego i dlatego się ukrywał.

Jeszcze nie padało, ale wyglądało na to, że deszcz spadnie lada chwila. Trzeba było ustalić gdzie się przyczają i skąd będą obserwować doki. Wydawało się rzeczą oczywistą, że należało mieć na oku. „Czystą Świnię”. Pozostawało tylko znaleźć odpowiednie miejsce do obserwacji. Dobrze było się rozejrzeć po okolicy za dnia. Problem stanowiło, to że gospoda miała dwa wejścia i należało obserwować oba. Z tego co pamiętał, to od strony magazynu było tylnie, główne zaś było po przeciwnej stronie.

Ekhart wiedział, że najbliższej nocy nie wyśpi się. Należało zatem po południu zdrzemnąć się. Póki co jednak szedł w stronę doków wdzięczny losowi, że ma na grzbiecie swoje sprawdzone podróżne ubranie, fajeczkę i woreczek z tytoniem. Zapalił wydmuchując w koło chmurkę aromatycznego dymu.

Miał przeczucie, że zbliża się rozwiązanie zagadki. Być może tej nocy.
 
Tom Atos jest offline