Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2013, 15:27   #46
black_cape
 
Reputacja: 1 black_cape nie jest za bardzo znanyblack_cape nie jest za bardzo znanyblack_cape nie jest za bardzo znany
Gryzonie Yggdrasilu wskazały im portal, który miał zaprowadzić ich do Sigil. Trajektoria widać musiała nieco zboczyć o parę stóp, skoro znaleźli się w Pod-Sigil. Według wiedzy istoty tutaj przebywającej jednak ratatoski ich umyślnie na nieprawidłową drogę skierowały. Konstruktu uwagę jednak zaprzątało teraz to, iż Uthilai i Gimrahil zasłonili narządy powonienia, po chwili gdy znaleźli się w nowym otoczeniu. Zaciekawiło to jenu. Nagle parę szarych wypustek wychodzących z kręgosłupa konstrukta, które zdawały się być nieruchowe, poruszyło się, i ich końcówki zdawały się roztapiać w przestrzeni, przechodząc w półpłynną konsystencję. Trwało to pewną chwilę, po której powróciły one do pierwotnego stanu.

~ Wyczuwam swymi sensorami wysoki poziom organicznego rozkładu.

Pratibharaiva wiedziału, iż potrafi on przeszkadzać organicznym istotom w wielu czynnościach, a nawet ich ciała czasem wydalają materiał energetyczny w postaci jedzenia, który nie został przetworzony.

Uthilai zbladł, gdy usłyszał, że są w Pod-Sigil. Tylko prawdziwi trzaskacze się tam zapuszczali. Ale, pomyślał pogodniejąc, właściwie był w towarzystwie prawdziwych trzaskaczy. Th’amar i Gimrahil poradzili sobie z dwoma githami w Limbo, czemu parę truposzy miałoby sprawić im problem? Poza tym nigdy jeszcze nie był w sigilijskich katakumbach, nie mógł przegapić szansy poznania kilku tajemnic miasta. Z takim przekonaniem odezwał się do widma.

- Oczywiście. Inaczej moglibyśmy mieć kłopot z wyjściem na powierzchnię. Pomożemy ci. Prawda? - Ostatnie słowo wypowiedział oglądając się na githzerai i iluzjonistę.

- Sądzę, że doskonale... poradzimy sobie sami... - Oświadczyła Th’amar tonem, w którym pobrzmiewało groteskowe połączenie zapału i zmęczenia. - Jedynym zadaniem, jakie przed nami stoi, jest w końcu wejście na górę...

- Spytaj główki, niech się wykaże jako doradca. - Rzekł w odpowiedzi gnom, zawieszając fetysz na odpowiednim dla niego miejscu. I robiąc z niego paskudną ozdobę rękojeści miecza.

- Cha! - Krzyknął niemal Efvazi. - W końcu ktoś pyta mnie o zdanie; jak mądrze. - Odrzekł gnomowi. - No więc *ja* myślę, że to głupi pomysł. To tylko Pod-Sigil, dlaczego mielibyśmy szukać czegoś dla tego trepa, potem się wracać, a potem znów iść na górę? To potrójna droga!

- Masz rację... - Zamruczał znów Zykfryd. - Błąkam się po tych... Katakumbach... Już sporo czasu... - Spojrzał smutny na podłogę, w jakiś nieuchwytliwy punkt. - Jeśli znajdziesz stąd proste wyjście... Inne niż przez krypty Wielojedności... Śmiało... - Znów podniósł głowę, spojrzał na fetysza i znów z jego ust wydobył się dźwięk brzmiący jak grabarskie dzwony. - Możesz albo przebić się przez masę czaszkoszczurów... Albo posłuchać mnie... A ja znam te grobowce...
 
black_cape jest offline