Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2013, 21:02   #34
Avarall
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
Choć sytuacja na początku wydawała się tragiczna, to teraz tragizm w całości przeszedł na nieszczęsnych bandziorów. Brudna zasadzka okazała się niewystarczająco dobra, by załatwić drużynę. Bandyci przejechali się na tym całkowicie, ginąc w walce którą ukartowali. Szermierzowi nie było w ogóle żal ich marnego losu. Nawet nie potrafili dobrze zrobić pułapki...

Lorenzo kierował się w stronę walczących towarzyszy, którzy najwyraźniej kończyli dzieła. Gdy doskoczył do nich, Max właśnie wbijał swe ostrze w przedostatniego bandziora. Młody Cabanera miał teraz świetną okazję, by zabić ostatniego z nich. Ten już był poraniony, co w połączeniu z jego niezbyt wysokimi umiejętnościami władania ostrzem czyniło z niego niemal bezbronną owieczkę, a przynajmniej Lorenzo śmiał tak twierdzić. Szermierz wykonał zamaszyste cięcie ostrzem, które jednak nie trafiło w cel. Natychmiastowo po tym wykonał półobrót i z rozpędu wymierzył cios lewakiem. Ten atak był już o wiele bardziej precyzyjny, trafił bowiem w serce. Wyśmiewany kozik kolejny raz zebrał żniwo w tej walce.

Cabanera uśmiechnął się drwiąco i odrzekł nonszalancko do konającego.
- Heh, dzięki za walkę...

Najszczęśliwszy dzień w życiu zbirów. Dla nich trud skończony...
 
Avarall jest offline