(Ach ten paint ^ ^)
Pomarańczowy kolor - Roland Rockwood (noboto)
Czerwony kolor - Hellscythe
Szary kolor - Nieznany wam wampir
Zielony to zwykła ziemia. Po czarnych kratkach można chodzić. Po tych limonkowych plamach (jaśniejszych) już nie.
Gdy Roland podszedł do nieznajomego, zobacz u jego pasa torbę, a w dłoniach zakrwawiony miecz dwuręczny. Przy rękojeści widać było błyszczący czerwienią kamień. Nadal wydawało się, że czegoś w nim brakuje. Bagno jakby mruczało wysyłając bąbelki powietrza w przestrzeń.
Wampir podszedł do dwójki kompanów i zawołał - hej Roland, witaj Hellscythe, to ja Brandon - mówił podekscytowany - nie pamiętacie mnie?
Szedł w waszą stronę krok za krokiem, a puklerz lekko błyszczał. Ostrze schował do pochwy i wydawał się nie groźny. Uśmiechnął się nieznacznie jakby witał starych znajomych. Następnie odwzajemnił ukłon.