Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2013, 10:21   #46
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Uderzenie było tak nagłe i niespodziewane, że nie miał czasu pomyśleć. Wstał oszołomiony. Chwilę trwało nim zauważył co się dzieje. Bambus zamienił się w chodzącego trupa i zaatakował lekarkę.

Gdy zombi odwróciło się od niego i zaczęło iść w kierunku Melisy zazbroił rękawice. Lewą w chwytak, prawą w sprawdzoną już piłę tarczową. Zaszedł Sancheza z tyłu. Powoli. Gdy już znalazł się w odpowiedniej pozycji a buty złapały przyczepność wbił mu lewą rękawicę w plecy. Chwytak przeszedł przez kombinezon i wyszedł drugą stroną. Tak unieruchomione truchło nie mogło się obrócić ani złapać go rękami.

- Nigdy cię nie lubiłem, w dupę chędożony, egocentryczny gnoju!

Wizg piły uderzał o bębenki gdy Petrenko systematycznie pozbawiał nieboszczyka kolejnych członków. Bryzgająca krew zamarzała błyskawicznie w absolutnym zero.

Gdy skończył spojrzał na dziewczynę.

- Nic ci nie jest ребенок? Jak to wszystko się skończy, zabiorę cię na dobrą wódkę.

Oparł się o ścianę.

- Gdyby... gdyby mnie coś takiego spotkało, zrób to samo. To nie będę ja. Rozumiesz?

Nie chciał tak kończyć, jednak pojebana rzeczywistość, którą spotkali na tym statku widmo uświadamiała mu, że tak pewnie skończą. WSZYSCY. Póki co, nie mógł jednak nic na to poradzić. Póki co, musieli się stąd wydostać. Space Dragon podział się nie wiadomo gdzie, więc mogli liczyć tylko na siebie, a w tej chwili jedyną wydawała się reanimacja systemów podtrzymywania życia Harvestera. Nie mogli w nieskończoność jechać na zasobach MODLISZKI.

- Ja ratuje ludzi, nie zabijam ich... Chociaż nie wiem, co tu się stało przed chwilą. Takie rzeczy się nie dzieją normalnie. Normalnie kolega, który przed chwilą umarł, nie ożywa i nie próbuje mnie zabić. Co ja mówię! Jaki kolega! On był trupem! Trup nagle chciał mnie zaszlachtować! - mówiła szybko aby po chwili zamilknąć i wziąć głęboki oddech. - Bo będąc sobą, zazwyczaj nie masz ochoty pozbawić mnie głowy, prawda?

- Takiej ślicznej główki? Nie. - Uśmiechnął się. - Co dalej?

Spojrzał na WuKaPa jakie mają opcje.

- Chcieliśmy przejść przez te drzwi... Nadal chcemy?

Rozumiał wątpliwości Melisy. Sam miał podobne. Podzielił się więc swoimi przemyśleniami.

- Mamy inne wyjście? Dragon gdzieś zniknął a tlen w MODLISZKACH kiedyś się skończy. Naszą jedyną szansą na przeżycie jest uruchomienie PODTRZYMKI. Więc? - spojrzał na Stevenson. - Masz inny pomysł?

- Nie. Żadnych konkretnych pomysłów. W dodatku nie mamy kontaktu z drugą grupą, nie wiemy, czy nie zmienili planów, ani nawet czy żyją.

Jeśli miałby zgadywać, to postawiłby na to, że są już bezmózgimi amebami.

- Sforsowanie tych drzwi zajmie nam trochę czasu. Możemy obrać też inną drogę, o ile znajdziemy taką, ale nie mamy pewności, czy nie napotkamy tam podobnych przeszkód. Ale czy sforsowanie drzwi i znalezienie nowej drogi nie zajmie nam tyle samo czasu?

- Możesz mieć rację. W normalnych warunkach... ale nie wiadomo na kogo...na CO - poprawił się szybko - natkniemy się po drodze.

- Zatem musimy sforsować te drzwi.

Petrenko zastanawiał się chwilę.

- Przyszło mi coś do głowy. Czy to możliwe, że zmiany... zamiana w zombii, czy jak to nazwać, może być spowodowana przez fale dźwiękowe generowane przez intercom? Wiesz, częstotliwość fal mózgowych w sprzężeniu z falą o takiej samej częstotliwości... Czy ja bredzę?
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline