Greenday przyglądał się przygotowaniom kompanów. Nikt jakoś specjalnie nie zwraca na niego uwagi stara się więc trzymać jakoś w środku szyku tak aby łatwo można było uskoczyć.
Wyjął też swój bolas tak na wypadek potrzeby walki, tak unieruchomienie wroga w ciasnym korytarzu na pewno pomożee - pomyślał.
Pierwszy strach mija, pojawia się ciekawość i typowe podejście lekkiego ducha. Jest nas całkiem dużo więc nawet jak to coś strasznego to najpierw rzuci się na tych co wyglądają groźniej niż małe dziecko z zabawką do rzucania.
Stukanie... może ktoś tam coś kopie ? Albo idzie w naszą stronę... dowiemy się wkrótce. |