Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2013, 23:50   #4
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Hallex zawahał się przez chwilę, spoglądając na Julię i jej dzieci, rozglądające się po kuchni, ale jednak ruszył za Rusanamani. Znalazłszy się na piętrze, usiadł niewygodnie na krawędzi łóżka, zerkając kątem oka na jego goły szkielet, jaki pozostał, gdy ktoś zabrał siennik.
Czegoś się dowiedziałeś? — zapytał sucho.

Hola, po cóż ten szorstki ton. Czy tego chcesz, czy nie, będziemy musieli trochę powspółpracować. Dlatego proponuję przejść na mniej oficjalną stopę. Jestem Ashshab. Jak zwą ciebie? — zapytał przyjaźnie.

Thoer zmrużył lekko oczy i milczał przez chwilę odpowiadającą kilku uderzeniom serca.
Livius Hallex — powiedział powoli. — Spytałem kogoś na mieście i wiem mniej więcej, gdzie można znaleźć tego Mendosę — powiedział, po czym powtórzył wszystko to, czego się dowiedział. — Widzę, że byłeś bardziej zajęty szabrowaniem tego domostwa niż pracą, więc następny krok będzie należał do ciebie. Idź i rozejrzyj się po mieście. Znajdź dom Mendosy i obserwuj go przez jakiś czas. Dasz radę to zrobić?

Dam radę Liviusie, o to się nie bój. Jeśli chodzi o łóżko... Pomyślałem, że skoro tak rzuciłeś się na tych kilka złotych krążków, to nie zwrócisz uwagi na trochę płótna wypchanego sianem. Poza tym, dom jest obszerny, znajduje się tu jeszcze kilka takich worków. — Uśmiechnął się łagodnie. — Wystarczy dla Ciebie i tych... No właśnie, kim oni są i co tu robią? — Uśmiech z jego ust nagle zniknął, a głos spoważniał, potem jednak znów zelżał. — Jestem pewien, że dzielnica jest pełna dam w potrzebie i małych sierotek. Nie spodziewałem się jednak takich odruchów miłosierdzia po kimś, kto chce pracować dla Princepsa.

Ignorując pytanie, Hallex wstał i skierował się w stronę schodów na dół.
W takim razie się pospiesz. Jeszcze jest dzień, a nie warto marnować czasu — powiedział na odchodnym.

Dzień nie jest moim sprzymierzeńcem. Powinieneś się już tego domyślić. Wyruszę, gdy cienie będą wystarczająco długie. — Po czym nieco głośniej dodał: — Nieładnie tak nie odpowiadać na grzecznie zadawane pytania.

Hallex, będąc już na dolnych stopniach, zaklął pod nosem, ale zrobił to zbyt cicho, by Ashshab go dosłyszał; dobiegła go jedynie cisza. Rusanamani pomyślał tylko: “Czy wy wszyscy w Thoerze są tak nadąsani?”


Napisane wspólnie z udayem.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 15-06-2013 o 23:55.
Yzurmir jest offline