Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2013, 14:26   #51
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Kesa wsłuchała się uważnie w słowa swojego gospodarza.

Milczała przez chwilę, zastanawiając się, jakich zwrotów użyć, żeby go nie urazić.
- Doceniam waszą propozycję i pomoc. Czuję, że leży wam na sercu dobro tego miasta i jego mieszkańców - zaczerpnęła powietrza. - Nie mam jednak pewności, czy dobrze zrozumiałam, waszą propozycje... chcecie, żebym leczyła przestępców w lochach? Utrzymywała ich przy życiu, żeby kat mógł dłużej czynić swoją powinność, bez obawy, że uwięziony umrze? Chcecie, żebym przedłużała ich cierpienia? - zapytała z goryczą.

-To nie tak - odpowiedział von Szant. - Chciałbym żeby pomagała pani tym których wypuszczają z lochów... Taki był mój zamysł. Jak już mówiłem do lochów trafia, z powodu wzrostu liczby przestępstw, coraz więcej ludzi niewinnych. Kaci nie zawsze obchodzą się z nimi łagodnie. Na to nic poradzić nie mogę. Ale chciałbym pomóc tym, którzy zwalniani są z zarzutów, tych którzy bez tej pomocy mogą nie dożyć kolejnego dnia... Wiem, że to nie jest popularne myślenie w tych czasach. Jeśli nie jesteś Pani zainteresowana, wystarczy słowo, a nie podniosę więcej tego tematu.

Kesa zamyśliła sie znowu. Nie urodziła się, w końcu, wczoraj. Ani nawet przedwczoraj. Nie dożyła by swoich dwudziestu lat, gdyby wszystko przyjmowała ot tak, bezrefleksyjnie.
- To się zdarza? - zapytała, powątpiewająco - Oskarżeni wychodzą z lochów?
- W Denondowym Trudzie cenimy sobie sprawiedliwość, a ja robię co mogę by niewinni nie ponosili niezasłużenie kar.
- A jaką macie skuteczność? Wybaczcie, panie, moją bezpośredniość, nie powinnam pytać gospodarza o takie rzeczy, ale jeśli mam poważnie rozważyć ofertę... Jaka jest wasza pozycja w Denondowym Trudzie?
- Oczywiście. Dobrze, że pytasz, pani. Jestem rajcą. Razem z sześcioma pozostałymi doradzamy grododzierżcy w podejmowaniu decyzji. Tak więc, można rzec, że moja pozycja jest... hmmm... wysoka.
- Uśmiechnął się. - Tak pewnie o mnie mówią. Z drugiej strony, w mojej walce jestem osamotniony i... - rozłożył ręce nie kończąc.
- W waszej walce o... ? - teraz Kesa zawiesiła pytanie w powietrzu.
- W walce o pomoc medyczną tym wszystkim, których wymiar sprawiedliwości uniewinnił. Widzi pani - podszedł do okna spoglądając na panoramę miasta - tam dzieje się wiele zła. Ja wiem, że całego zła nie uleczę. Lecz gdyby chociaż udało mi się usunąć kilka, ba - machnął ręką i zacisnął dłoń w pięść - jeden wrzód z chorego ciała, to mimo, że ciało te dalej toczyć będzie choroba, to może jest to jednak jakiś krok na przód?
Spoglądał dłużej w dal a jego wzrok był nieobecny. Dopiero po chwili odwrócił się do niej i dodał.
- Widzę jednak, że panią zanudzam. Niech mi pani wybaczy. Pani ratuje życie mej córki a ja jestem taki niewdzięczny.

- Nie nazwałabym tego “niewdzięcznością” - Kesa uśmiechnęła się lekko. - Doceniam pasję. A .. ten wrzód, to macie konkretny na myśli, czy to tylko taka przenoś.. tak wam się powiedziało?
- Nic szczególnego na myśli nie miałem
- uśmiechnął się do niej ciepło. - Tak tylko mi się powiedziało.
- Dobrze więc - obiecuję zastanowić się nad waszą propozycją. - nawet nie.. tydzień. Tyle wam dziś mogę dać mojego czasu. Przez siedem dni macie moją pomoc
. - wyciągnęła do niego dłoń - Umowa stoi?
Objął jej dłoń swoimi, ciepłymi.
- Tak. Dziękuję.

- Teraz zjem –powiedziała medyczka - przypilnujcie, proszę, żeby mięsa nie podano - a potem pokażecie mi miasto. Osobiście. Ludzie muszą mnie kojarzyć z waszą osobą. A potem omówimy szczegóły mojego wynagrodzenia.
Rajca dosłownie rozpłynął się w uśmiechu.
- Dobrze. Porozmawiam z kucharzem a po posiłku zwiedzimy miasto.

Minęła niecała godzina nim nakryto do stołu. Potrawy wyglądały okazale i bogato. Było ich zdecydowanie więcej niż potrzeba było. Przepych wylewał się ze stołu, długiego, zdobionego stołu.
- Wspominałaś pani o zapłacie za pani usługi - zagaił rozmowę. - Proszę powiedzieć, co mógłbym dla pani zrobić.
- Zapłata, to oczywiste...
- powiedziała, nakładając na talerz gotowane warzywa. Dawno nie jadła rzeczy tak dobrze przyprawionych - O wysokości poinformuje, jak się zorientuję w warunkach. W zakresie moich usług. Ale jeszcze coś, panie rajco. - odłożyła sztućce i spojrzała mężczyźnie w twarz - Będziecie mi winni przysługę. Pewnego dni poproszę o jej wyświadczenie, a wy mi nie odmówicie.

Von Szant odchrząknął.
- No cóż... Tego obiecać nie mogę. Nie zrobię nic niezgodnego z prawem. Jeśli zaś o inne rzeczy chodzi, proście o co chcecie.
- Nie śmiałabym prosić o nic, co przekracza wasze kompetencje. Uchybiłabym wam taką prośbą. Jeśli poproszę, będę wiedziała, ze możecie mi tą przysługę wyświadczyć. Podobnie, jak wy wiedzieliście, że ja mogę wam pomóc.
- uśmiechnęła się.
Uśmiechnął się ponownie, swym czarującym uśmiechem.
- Jeszcze wina?
Podsunęła mu naczynie, które on zaraz napełnił.
- Skoro tak, to nie mogę odmówić.
- Nie stawiam ludzi pod ścianą, panie rajco. Ważę moje słowa. Nie rzucam ich na wiatr, bo wtedy tracą moc. A mocy nie powinno się marnować..
. - spojrzała na niego przenikliwie i napiła się - Dlatego dobre wino leżakuje w zamkniętych kadziach.
- Proszę jednak nie zapominać
- spojrzał na nią z nad kieliszka - że dobre wino przed spożyciem się otwiera, żeby mogło nabrać powietrza i pooddychać. - Upił łyk wina. - Jest pani magiczką?
- Och!
- obruszyła się - To jedno z tych pytań, których nie zadaje się kobiecie. Nie pyta się dziewictwo, wiek i magię. Nie wiedzieliście o tym?
- O magii nie słyszałem. Zresztą... to bez znaczenia. Chcieliście zwiedzić miasto, nieprawdaż? Jeśli jest pani gotowa, zapraszam
– wstał, wskazując dłonią drzwi.
- A jutro pokaże pani nasze lochy.

- Zabrzmiało dwuznacznie – zaśmiała się Kesa. – Gdybym miała coś na sumieniu powinnam jak najszybciej opuścić miasto, prawda? Chodźmy więc.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline