Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2013, 20:02   #49
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Olivier nieświadomy grozy zbliżającej się korytarzem, starał się rozpracować kapsułę medyczną i zrobić z niej jakiś sensowny użytek. Wolałby wiedzieć co za paskudztwo czujniki w nim wykryły i jak się go pozbyć. Najlepiej szybko, bezboleśnie i permanentnie.

Zasada była prosta - teoretycznie. Ustawiało się odpowiedni program medyczny i pacjent wchodził, nagi, do komory kapsuły. Odpowiednie urządzenia podczepialy się pod jego ciało dokonując medycznych cudów na pacjencie. Wszystko - w teorii -proste. Ale tylko w teorii. Bo panel sterowania urządzeniem wyglądał na dość złożony. Owszem, Kerensky znał się na urządzeniach nawigacyjnych i okrętach kosmicznych, ale kapsuła medyczna stanowiła dla niego pewne wyzwanie. Szczególnie auto-diagnoza.

- On ciągle żyje! - Bennet krzyknął na widok Temparillo i chcąc odciągnąć uwagę Shrouda od kapsuły medycznej złapał go za ramię i lekko nim potrząsnął, chcąc by tamten się odwrócił.
- Trzeba go jakoś dobić.... -

- Że kto? - Technik spojrzał w stronę, w którą wskazywał nawigator. - Jeżeli uważasz że nie może być gorzej... - Odechciało mu się nawet kląć. Sprawdził wątłą osłonę swojego skafandra i sięgnął po przecinarkę, którą profilaktycznie zabrał ze sobą. Sprawdził stan baterii, wyglądało na to że Temparill trzeba było pokroić i przerobić na szaszłyk żeby w końcu go zabić. - Jeśli go potnę i w końcu zdechnie, to kto będzie odpowiadać za morderstwo, ja ty czy będziemy ciągnąć losy? - Olivier spróbował żartować, chociaż był blady jak ściana.

Coś załomotało w drzwi wejściowe do pomieszczenia medycznego. Z zatrważającą siłą uderzało w gródź. Z dziką furią waliło w przeszkodę wywołując w środku niepokojące wrażenie, że mimo solidnego zamka elektromagnetycznego i całej kosztownej elektroniki brutalna siła zatryumfuje nad technologią.

- Mogę spróbować go porozcinać jeśli otworzysz gródź, jeśli go nie załatwimy, cała reszta wracając się na niego natknie. Nie jestem pieprzonym bohaterem, ale przydałaby się Melisa, do obsługi tej kapsuły, o ile jeszcze żyje. - Miał nieco dość, chciał zwalić nieco odpowiedzialności na nawigatora, jakby nie patrzeć na chwilę obecną był chyba najwyższy stopniem.*

Kerensky zastanawiał się przez chwilę nad tym wszystkim, potem rozejrzał się po pomieszczeniu i zlokalizował potencjalną broń. Był nim wysoki stołek z czterema metalowymi nogami i okrągłym siedzeniem podszytym czarną skórą, Bennet podniósł go i skierował nogami do przodu.

- Będę go tym dźgał i napierdalał, żeby za blisko nie podszedł, a ty spróbuj uciąć mu ręce. Potem zatłuczemy go na śmierć. Mamy przewagę bo nas nie widzi i będzie się rzucał na ślepo, pasuje? -
Popatrzył na mechanika podchodząc do grodzi i będąc gotowym do otwarcia drzwi za którymi szalał oślepiony Temparillo.
- Chyba pasuje, tylko skoro jest ślepy, to jak tutaj trafił? - Shroud przełknął ślinę, najwyraźniej przyszedł czas na działanie i pozbycie się mechanika raz na zawsze.
- Może nas usłyszał... - Odparł krótko Bennet, po czym odczekał kilka sekund i nacisnął guzik otwierający drzwi.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline