Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2013, 01:16   #13
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Choć raz dla Dianne coś poszło na jej korzyść, szlachcic łaskawie zwolnił ją z umowy, tym samym była wolna, przynajmniej pozornie, w ciągu najbliższych tygodni nie musiała martwić się o dach nad głową i nie trzeba było słów Adhadera by uwierzyć, iż Dwór niósł wiele możliwości, dla tych którzy gotowi są z nich skorzystać, zaryzykować, i zapłacić cenę jeśli trzeba. Mimo wszystko mogła zasnąć spokojnie.

Przebudzenie przyszło nagle jak wybuch granatu, wyrwana z marzeń sennych chłonęła bodźce, czy huk był jawą czy jeszcze snem? Słyszała przytłumione krzyki ludzi, to już działo się naprawdę. Serce biło coraz szybciej, jakby intuicyjnie wyczuwała pobliskie niebezpieczeństwo. Już całkiem świadoma rozejrzała się po pokoju, czerwona łuna biła od okna. Była ciągle noc, a jednak rozświetlał ją blask płonącego budynku. Pożar nie był jednak duży. Byli bezpieczni, przynajmniej od ognia.

Adhader mógł odnieść wrażenie, że mimo swej świetności Dwór nie oferował, aż tyle atrakcji. Może dlatego, że goście jeszcze się zjeżdżali, planowany był za to turniej, a także pierwsza z większych uczt. Tymczasem mógł odpoczywać w herbacianym domu, lub objęciach dam do towarzystwa, lub też zmierzyć się z jednym z mistrzów go. Mogli też wziąć wierzchowce by zwiedzić to co za murami, choć ostatnie doświadczenia sugerowały, że lasy wcale nie były bezpieczne. Ciągle nie wiedzieli, co było przyczyną katastrofy. Słowiczy Dwór był o wiele bezpieczniejszy.

Poranek przyniósł wieści, które rzucały cień na ich bezpieczeństwo. W wiśniowych ogrodach znaleziono trupa, ciało należało do czeladnika wtajemniczonego Mishimy, zaś ślady na skórze wskazują na zabójstwo. Takie wieści przyniósł przydzielony sługa. Co więcej w nocy doszło do pożaru w warsztacie Inżyniera.

Do ich domku zapukał jak zawsze uniżony Koken Nini, Adhader miał złe przeczucia, a spojrzenie na pucułowatą twarz gościa utwierdziło, że będzie już tylko gorzej.
- Bądź pozdrowiony szlachetny LiHalanie Adhaderze, oby Lexius sprzyjał tobie w twych próbach. Z wielkim bólem muszę przekazać wiadomość od złotorękiego wtajemniczonego Mishimy. - nabrał powietrza i w skupieniu wypowiadał kolejne słowa by nie przekręcić żadnego z nich - "Przedmiot który mi powierzyłeś zaginął. Jestem u dzielnego Keikoku. Zrobię co należy." - westchnął zadowolony z siebie. Zapytany szambelan wyjaśnił, że Keikoku był kapitanem straży porządkowej, a sam Mishima zeznawał w sprawie pożaru i śmierci czeladnika.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 17-06-2013 o 14:02.
behemot jest offline