Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2013, 11:07   #103
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Odgłos stukania przemienił się w kanonadę stukotów, a tego co Fernando zobaczył w jaskini zupełnie się nie spodziewał. Właściwie to nie spodziewał się częściowo, przewidywał bowiem nieumarłych, ale z pewnością nie w takich ilościach.

- Zachować szyk – powiedział, ale już tylko w plecy pędzących narwańców.

„Głupcy” - pomyślał widząc jak pchają się w chmarę wrogów który mogli ich z łatwością okrążyć i atakować w grupie, poza tym wcale nie ułatwiali zadania strzelcom. Estalijczyk pośpiesznie odmierzył odległość i widząc jak powolne są trupy szybko wyciągnął łuk. Po chwili strzała poszybowała w zombiaka , który zapełniał lukę pomiędzy już zaatakowanymi. Fernando nie przypadkowo wybrał go sobie na cel, chciał go zmiękczyć strzałami a następnie w miarę bezpiecznie dobić , widząc, że jego sąsiedzi-trupy są już zajęci walką.

Strzała poszybowała celnie trafiając przeciwnika i gdyby nie głupota reszty napaleńców, wystrzeliłby kolejną, być może likwidując cel zanimby się doczłapał. Na zmianę broni jeszcze i tak zostałaby mu chwila.

Niestety Wolf, Sioban , Laura niczym ostatni głupcy wbili się przedwcześnie w szeregi nieożywionych i groziło im zalanie przez truposzy ze wszystkich stron. Fernando nie mógł dłużej czekać, zmienił łuk na rapier co w jego wykonaniu trwało mgnienie oka i rzucił się na postrzelonego wcześniej truposza. Rapier wbił się w bebechy, nie powstrzymał jednak przeciwnika który zdołał go dosięgnąć swymi szponami.

Nie pozostało nic innego jak robić dobrą minę do złej gry i wykończyć stwory nim te wykończą ich. Zbadali dopiero wstęp niższego poziomu, ale w tej chwili marzył już o wyjściu na powierzchnie i przynajmniej kilkudniowej kuracji. Oprócz trupa wcześniej pogryzło go coś innego i generalnie cały jego zapał do penetracji kopalni znikł momentalnie.

Jak to mawiała jego babka „ Co za dużo tego i świnia nie zeżre”
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 17-06-2013 o 11:09.
Eliasz jest offline