Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2013, 21:44   #35
Mrsanczo
 
Mrsanczo's Avatar
 
Reputacja: 1 Mrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znany
Sax przebiegł kawałem, aż do stromego wzniesienia. Wyglądało dość podejrzanie. I przypominało raczej jakiś zarośnięty budynek, których już widział dość dużo. No nic nawet jeśli to czyjś dom to zaraz się dowiemy czyj. Możliwe było, że w takim odludziu pełnym pól minowych mieszka jakiś pustelnik.

-hej ludzie- powiedział przyciszonym głosem jakby bał się, że ktoś może go słuchać-widzicie jak tutaj stromo? Zapytał retorycznie.
-może tutaj ktoś mieszka-dokończył myśl i zaczął się dalej wspinać

Rozglądał się uważnie czy ich ktoś nie śledzi. W takim momencie atak w plecy to ostatnia rzecz, której chcieli. Wysunął się powoli na zbocze i wciągnął głęboko powietrze.

-ale tutaj pięknie- nagle zastygnął. Jakby przebłysk w jego umyśle powiedział, że coś się tutaj nie zgadza. Zobaczył błysk w szczelinie skalnej. Pociągnął za pętelkę. Coś strzeliło i poczuł ból. Coś go obtarło. Na szczęście rana nie była poważna. Strasznie go to wkurzyło. Zacisnął pięść i szedł dalej.

Teraz jednak wpatrywał się z powagą w ziemię. Szukał jakichś zdradzieckich min lub żyłek. Usta miał spierzchnięte, a dłonie brudne od krwi i wnętrzności zabitych ludzi. Ubrania były podobnie ubrudzone. Czuł się jednak spełniony i szczęśliwy. Zabicie tych osób nie było problemem, wręcz przeciwnie. Było czystą przyjemnością. Po wejściu do jaskini z podobną przyjemnością jaguar rozszarpał ciało kolejnej ofiary. Z mężczyzny niewiele zostało. Był starszy. Oznaczało to tylko tyle, że nie nadawał się tak dobrze na jedzenie jak dziewczyny które zostawili.

Tamto mięso-rozmyślał o zdobyczy którą zostawił-musiało być wyjątkowo soczyste hym...
Sax rozglądał się teraz po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegokolwiek. Możliwość znalezienia jedzenia była priorytetem. Czuł, że nawet z tego mięsa dało by radę coś zrobić. Pokroić w ładne kotleciki. Upiec na dużym ognisku. Ślinka pociekła mu z kącika ust.
Widział tylko skały, dziwne numerki na ścianach, więcej skał i zakrwawionego mężczyznę. Nie poddawał się jednak. Spokojnym krokiem zaczął wyczuwać grunt pod stopami. Powoli do przodu. groty na przeciwko wejścia. Tam coś musiało być ciekawszego.
 
__________________
"Ignorance is bliss." ~ Cypher

Ostatnio edytowane przez Nasty : 17-06-2013 o 22:18.
Mrsanczo jest offline