Automatyczne drzwi już tylko otwarciem odświeżyły twarz Castora chłodem mieszającym się niestety z zapachem smażenia tudzież mocnego tytoniu. Chłód wnętrza pozwalał odetchnąć od niesamowitego upału pory letniej. Środek zapełniały ułożone w rzędy stoliki z przyprawami oraz niezbędnymi do pokonania tłuszczu chusteczkami. Bar okazał się barem mlecznym, cyfrowa mapa wprowadziła go w błąd , choć nazwa się zgadzała -
''Mleczna Droga''. Dziwny olej w którym przygotowywano tutejsze gatunki ryb mierził nos Castora. Nietypowa lokacja na spotkanie biznesowe.
Autoboty kelnerki obsługiwały klientów a Alan próbował znaleźć znajomą twarz. Po przejściu kilku rzędów, odprawieniu auto-kelnera w końcu zobaczył pijącego shake`a czekoladowego mężczyznę w bezrękawniku, pełnego wszczepów, bez naturalnych kończyn. Chwilę zajęło Zimnemu skojarzenie jegomościa, w końcu rozpoznał kapitana szturmowców z rozwałki na statku bazie piratów. Być może , sądząc po wiadomości to on uratował mu życie. Facet był cały odrutowany i najwidoczniej średnio się prowadził. Najemnik posiadał teraz wygoloną na średniego irokeza fryzurę, która nadawała mu zadziornego wyglądu. Spostrzegł Alana i zapraszającym gestem zaprosił go do zajęcia miejsca. Czerwona skóra siedziska zatrzeszczała pod naporem goszczącego się łowcy. Z głośników leciał jakiś elektroniczny pop, doprawdy koszmarne miejsce.
[media]http://s10.postimg.org/ql20unq89/szturmowiec_Apwix_Spectrum.jpg[/media]
cd.g.doc