Hargin spojrzał na zebranych z kwaszoną miną a następnie wysłuchał co miał do powiedzenia kapitan. Połowę słów kapitana krasnolud puścił mimo uszu, bo w przeciwnym razie Lobo dostałby w mordę a sam Hargin wylądowałby pewnie w więzieniu albo i gorzej.
- Pochodnie? Ciężko wam załatwić lampy? Taki kawałek płonącego kija bez problemu zgaśnie jak wpadnie do wody a w lampie można wymienić olej i iść dalej. Do tego lampę zawsze można przysłonić. - burknął Hargin - A z resztą... przecież idziemy tylko do kanałów, pomiota chaosu - splunął - przecież tam nie będzie.
Pomysł z linami przynajmniej wydawał się na najgorszy. W razie gdyby się ktoś poślizgnął albo wpadł w kanał można go szybko wyciągnąć. Na taki podział grup Hargin też nic nie miał. Rycerzyka polubił a kapitana chciał sam sprawdzić czy taki dobry w łapie jak w gębie.
Kapitan otworzył właz. Wszyscy powoli schodzili w dól. Pierwsza nieprzyjemność kanału uderzył zaraz po otworzeniu włazu. Smród, straszliwy i okropny smród.
- Mhm, przynajmniej nie śmierdzi snotlingiem. - powiedział krasnolud schodząc w dół.
Z orientacją Hargin problemów nie miał. Nigdy nie był w tym miejscu ale zorientował się dość prędko jak wiedzie kanał.
Kapitan ruszył do przodu nie czekając na resztę. Może był taki odważny, a może z jakiegoś innego powodu mu się tak paliło do wędrówki? Nie czekając dłużej Hargin, związany z Clemensem ruszył do przodu za kapitanem.
- No to cho, Clemens. Zobaczymy co tu takiego się wydarzyło. Będę szedł pierwszy. - powiedział do towarzysza
__________________ "Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków. |