Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2013, 21:59   #7
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ashshab

Noc dłużyła się niemiłosiernie, ale Rusanamani miał wiele rzeczy do zrobienia. Już w drodze do Voi, dzielnicy w której znajdował się dom i magazyn Mendosy, Ashshab bacznie obserwował wszystko wokoło siebie. Przez ostatnie dni zdążył poznać miasto i mniej więcej orientował się w jego geografii. Gdyby przyszło co do czego, wiedział że Via Stoccata prowadzi do pozornie ślepego zaułka, z którego bez problemu mógł się wydostać. Przecinając okolice Placu Wodnego widział nad sobą kontury wzniesionego z szarego kamienia akweduktu, którym pompowano wodę z nieodległej rzeczki. System rozprowadzania wody po mieście nie był jeszcze gotowy. Właściwie to działał tylko w obrębie dzielnicy Selendis i dostarczał wodę do Palatium. Rozległa, podziemna cysterna pod Placem Wodnym była jednak doskonałym miejscem, w którym można się było ukryć, a Ashshab wiedział gdzie znajduje się wejście do niej. Szybkim krokiem pokonał strome, wąskie uliczki Trocci, znów odnotowując w pamięci ich układ i kalkulując drogi ucieczki. W końcu dotarł do Voi i dłuższą chwilę zajęło mu znalezienie opisanego przez Hallexa domu. Trafił na niego trochę przypadkowo, obchodząc spory rynek, na którym mimo wieczornej pory wciąż panował ruch.

Pedro Mendosa zamieszkiwał jednopiętrowy dom o płaskim dachu. Budynek był nieco podobny do zielonego domu – też miał wewnętrzny dziedziniec i można było podejrzewać, że układ pomieszczeń wewnątrz jest podobny. Do domu przylegał magazyn, który był zbudowany z drewna i był o całe piętro wyższy od budynku mieszkalnego. Poza oczywistym wejściem od domu, prowadziły do niego pokaźne wrota. Tak duże, że spokojnie mógł przez nie przejechać wóz. Do samego domu wiodły dwa wejścia, zlokalizowane po przeciwnych stronach budynku. Odrzwia były masywne, wykonane z okutego żelazem drewna.

Szybka analiza otoczenia uświadomiła Ashshabowi, że przy łucie szczęścia do domu można dostać się, przeskakując nad wąską alejką z sąsiedniego budynku znajdującego się na lewo lub też pokonując szerszą ulicę z dwupiętrowych zabudowań. Można też było zarzucić linę i wspiąć się po tynkowanej ścianie albo po prostu zapukać.

Rusanamani znalazł sobie dogodny punkt obserwacyjny i spokojnie czekał. Czekał na domowników, którzy powinni wejść lub wyjść z domu. Około dwóch godzin po zmroku do domu wszedł niewysoki, kulejący mężczyzna, owinięty w jaskrawy płaszcz i w fezie na porośniętej bujnym włosiem głowie. Niedługo potem dwóch młodzieńców przyciągnęło od strony placu targowego, wypełniony towarem wózek, który wciągnęli do magazynu. Najwidoczniej musieli wejść potem do domu, bo wrota pozostały już zawarte. Potem, przez całą noc nic się nie działo.

Wracając do bezpiecznej przystani, jaką zapewnił Princeps, Ashshab zahaczył jeszcze o jedno miejsce. Był to niewielki wyszynk, mieszczący się w odrapanym domu. Serwowano tu rozwodnione wino i niezbyt smaczne przekąski, zaprawione cuchnącym sosem, ale mimo bardzo wczesnej pory siedziało tu paru niesympatycznych gości, wpatrzonych w odrapane blaty i puste talerze.

Ashshab – plotkowanie 04, sukces!


Pół godziny później Rusanamani wychodził ze spelunki z lekko bolącym żołądkiem i informacją, że gdyby potrzebował nagle czegoś się pozbyć lub miałby ochotę zakupić trefne fanty to nie ma lepszej osoby niż Alonso de la Hoya, mieszkający przy Różanym Placyku.


Hallex

Wściekły Thoer wypadł na ulicę i zupełnie nie myśląc co robi, skierował się wprost przed siebie. Kluczył po pustych, brudnych alejach i wchodził w ciemne zaułki, szwendał się bez celu po placach, na których hulał wiatr. Zupełnie tego nie zauważając przeszedł z Autumni do sąsiedniej Palarii. Ulice były tu nieco prostsze i szersze, a domy większe i lepiej utrzymane. Ale i tak Palaria cieszyła się złą sławą. Mówiono, że to właśnie gdzieś tutaj mieszka Princeps. Oczywiście nikt tego faktu nigdy nie potwierdził i równie dobrze Princeps mógłby mieszkać w opływającej w luksusy Selendis. W każdym bądź razie teraz Gnaeus Hallex włóczył się po uliczkach Palarii, rzucając wrogie spojrzenia siedzącym na progach mieszkańcom i nieuprzejmie odkrzykując zaczepiającym go dziwkom. Było kwestią czasu, aż się doigra...

Hallex – szósty zmysł 40, porażka

Szedł pustą ulicą, gdy przed sobą zobaczył jakiegoś człowieka, który z kocią gracją, w dwóch susach znalazł się przed nim i zablokował przejście.
- Co to, zabłądziliśmy? – zapytał mężczyzna i pogładził niemal erotycznym ruchem rękojeść zatkniętego za pas sztyletu. – Jak zapłacisz to pokażemy ci drogę...

Pokażemy... Hallex odwrócił głowę i kątem oka złowił ruch za sobą. Za jego plecami stał drugi oprych, w ręku trzymał pałkę.

 
xeper jest offline