Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2013, 12:43   #94
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Cmentarz w szczerym polu, przerażający w swej pustce i ciszy. Dziesiątki grobów.


Starych i nowych.... choć głównie starych i starożytnych. Czyżby był w jakimś innym świecie, poza Pierwszą Materialną i Umbrą? Nie wiedział. Jego nauki nie zostały zakończone. Był niepełny zarówno pod względem wiedzy jak i kontroli nad magyią.

Powoli wędrował wśród grobów, przyglądając się każdemu nagrobkowi jaki tu stał. Większość miała zatarte napisy. Niektóre ich nie miały. Ale Roger natrafił na takie, które potrafił odcyfrować.
Kilka typowo anglikańskich nagrobków stojących w rzędzie: “ Edward Barrow, Olivia Lamb, Laura Chisholm, Mireia de Mendizába, Victoria Kempe, Aoife O'Brian”... Martwi i pogrążeni w śpiączce. Czyżby... oni wszyscy byli ofiarami tego potwora?

A reszta?

Groby których opisów nie mógł odczytać.
Co ich łączyło?
Czyżby ta bestia ubiła tak wielu bez zwracania uwagi na siebie ?
Musiał sprawdzić co kryły w sobie groby. Może kogoś się dałoby uratować. Potrzebował łopaty, tej nie mógł jednak nigdzie znaleźć, ale mógł stworzyć.
Potrzebował “Somy”... choćby symbolicznej. Nie dysponował jednak żadną substancją poza...

Ciężkie czasy wymagają desperackich działań. Należało więc opuścić spodnie i ręcznie doprowadzić do uzyskania odpowiedniego materiału.

-Oby to wystarczyło.”- myślał Roger rysując białą cieczą na najbliższym nagrobku właściwe znaki.

Kolejno wypowiadane słowa przesiąknięte były mocą i skierowane do Ćandry, oby jego pomoc starczyła by wyrwać z materii nagrobka odpowiedni kształt i nadać mu odpowiednią formę za pomocą transmutacji odpowiednie cechy.
Ciężko się bowiem kopie marmurową łopatą.
Przedmiot wynurzał się powoli i z trudem. Polowa magyia nigdy nie była domeną Rogera. On wolał rytualne zaklęcia zaplanowane i skrupulatnie przeprowadzone. A nie taką prowizorkę.
Łopata wynurzyła się całkiem, pobrawszy materię z nagrobka i kolejne słowa magii transmutowały kamień w stal.
W końcu jednak trzymał w rękach łopatę. I zaczął kopać w nadziei, że do czegoś dotrze.

Na pierwszy cel biorąc sobie mogiłę Aiofe.

Pot rosił jego ciało już w połowie kopania. Zdjął marynarkę, podwinął rękawy koszuli i zabrał sie do dalszego kopania.
W końcu łopata stuknęła o coś twardego. Prostą drewnianą trumnę. Podważył jej wieko. I ujrzał Aoife... bladą i martwą. Doktnął jej ciała w okolicy szyi, dotknął nadgarstka. Ciało było zimne i pozbawione pulsu. Tu nic nie mógł osiągnąć.

A inne groby?

Wybrał nagrobek Laury Chisolm i zaczął kopać w nadziei... właściwie nie wiedział czego się spodziewać. Być może te groby były więzieniami jaźni magów. Być może rozkopanie jednego z nich uwolni Laurę... być może.
Roger zabrał się energicznie za rozkopanie kolejnego grobu. Kolejne machnięcia łopatą powiększały dół i sprawiały, że Rogera oblewał już pot. Koszula lepiła się do ciała i coraz bardziej obolałych mięśni. Jama się powiększała i... nic, pustka.
Żadnego ciała, żadnej trumny, niczego... tylko ziemię.
Roger nie miał już w sobie ni sił ni nadziei. Zrezygnowany siadł w owym grobie opierając się ciałem o wbitą na sztorc łopatę.

Czuł, że się kręci w kółko... uwięziony w koszmarze. Bał się że nie wyjdzie już z tego miejsca, gdziekolwiek ono było. Nie miał dość wiedzy i doświadczenia z zaświatami.
-Ravana, gdzie jesteś piekielny kocie?!- krzyknął w rozpaczy. - Gdzie jesteś, gdy cię potrzebuję ?!
Czekał. Być może nadaremno.
Czekał cierpliwie, wiedząc że gdy i cierpliwość mu się skończy, będzie musiał wyjść z tego wykopanego grobu i ruszyć gdzieś przed siebie. Być może tam, gdzie czułby się najbardziej bezpiecznie w obecnej chwili. W rodowej siedzibie rodu Attenborough.
Czy istniała tutaj? Nie wiedział. Ale równie dobrze mógł poszukać. Przecież nie będzie siedział w pustym grobie czekając na cud, prawda?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline