Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2013, 13:51   #35
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niech cię demony porwą, pomyślał Alex, gdy Vilis, pozbawiona najwyraźniej szarych komórek, nie rozpętała karczemnej awantury. Czyż nie lepiej było załatwić wszystko po dobroci? Skaptować kilku oprychów, by pomogli w łowach na zmutowanego głowonoga? Mięso armatnie zawsze było przydatne, szczególnie gdy płacił za nie kto inny.
Ale nie. Oczywiście Vilis zabrała się za mordowanie i to w chwili, gdy zaczynały się rozmowy pokojowe.
I żeby chociaż jeszcze umiała dobrze strzelać, oferma jedna.
Dobrze chociaż, że wynagrodzenie było ustalone w taki sposób. Gdyby była wyznaczona kwota do podziału między tych, co przeżyją... Łacno by się mogło okazać, że po skończonej zabawie na placu boju pozostałaby tylko Vilis i jej przydupas, a reszta leżałaby z bełtami w plecach albo ze śladami korbacza.
Ta... Trzeba było na nią uważać.

Początkowo Alex nie zamierzał się mieszać do całej awantury, bowiem nie sądził, by pokonanie trzech łachudrów mogło sprawić jakiś kłopot jego towarzyszom. Gdy jednak okazało się, że tak nie jest, poczuł się zobligowany do wzięcia udziału w bijatyce. W końcu wspomożenie Andrei nie było czymś złym.

Wymiana ciosów z Czerwonym nie była zbyt długa i zakończyła się trafieniem tamtego w dość obszernych rozmiarów brzuch. I Alex nie dziwił się, że tamten rzucił broń i się poddał.
Miał biedak pecha.
Co prawda Alex uważał, że wrogów należy zostawiać metr pod ziemią, ale bezbronnego zażynać nie zamierzał. Vilis jednak miała odmienne zdanie i bez wahania wysłała Czerwonego (nazwa była już podwójnie słuszna) do Ogrodów Morra. Po raz kolejny potwierdzając zdanie Alexa co do jej paskudnego charakteru.
Rozsądne to było, bez wątpienia, ale poza tym...

Posiłki w postaci dwóch niziołków, tudzież przybycie strażników w niczym nie zmieniły sytuacji. Do dwóch trupów dołączył trzeci, gdyż i Kreg podzielił los swych kompanów.
Trzy trupy, trzy serca... Jednak sposób ich zdobycia nie był zgodny z charakterem Alexa.

***

Mimo niezbyt pochlebnych opinii na temat części towarzyszy Alex postanowił zaryzykować i wybrać się na bagna, by - jak to powiadają - zbadać teren. Warto było nieco wcześniej się dowiedzieć, w jakich warunkach przyjdzie im stoczyć walkę.
Przyniesione przez Helvgrima informacje o komarach średnio przypadła Alexowi do gustu. Kiepsko się strzela, gdy robactwo włazi w oczy i gryzie gdzie popadnie. Szlag człowieka trafia, chyba że ma skórę nie wiadomo jak grubą.

Babranie się w błocie nie należało do ulubionych zajęć Alexa. Ale - nie da się ukryć, krasnolud miał wiele racji.
Lepiej być brudnym, niż pokąsanym, dlatego też Alex bez zbytniego wahania poszedł w ślady Helvgrima i zaczął smarować twarz błockiem.
 
Kerm jest offline