Eksplozja ognistego pocisku dla nieświadomego wydarzeń wewnątrz obozowiska Wolmara była zaskoczeniem. Przez chwilę zastanawiał się nawet, czy to jakieś nowe zagrożenie, czy jednak pomoc. Wkrótce zauważył szalonego bywalca uniwersytetu, który przelazł przez wóz i ruszył sam na grupę napastników. - Zaiste nauka wiedzie rychło do przytułku dla obłąkanych... - skomentował zachowanie młodego.
Szalony, czy nie - wypadało pomóc. Sięgnął po kolejną strzałę.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |