Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2013, 22:02   #13
Zajcu
 
Reputacja: 1 Zajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znany
Sala gimnastsyczna
Kolejne uderzenia miarowo rozcinały powietrze. Najróżniejsze kopnięcia zdawały się to zwalniać, to przyśpieszać, tylko po to, by wytracić wirtualnego przeciwnika z równowagi. Ot, zwyczajna rozgrzewka, próba rozgrzania swych mięśni do poziomu, w którym możliwe jest jakiekolwiek faktyczne działanie.
- Ktoś chętny na jakiś sparing? - blondyn przemówił, gdy jego nogi zrobiły przerwę w tym jakże dziwnym tańcu.
Nieopodal worek treningowy był brutalnie okładany łokciami i kolanami, ot zwyczajnie Nikita sobie ćwiczyła. Ciosy były tak silne że worek podskakiwał co raz. Kątem oka spojrzała na Soeki’ego.
- Na jakich zasadach? - mruknęła kopiąc w wór.
- All-out - blondyn odparł krótko, rozciągając swe ręce.
- Przepraszam że zrobię ci krzywdę... - Uśmiechnęła się demonicznie. Oczywistą rzeczą było że nie zamierzała poważnie uszkodzić chłopaka. Poprawiła swoje czerwone rękawice bez palców i stanęła na przeciw kolegi z klasy.
- Uznaj to za możliwość zrewanżowania się za wczoraj - odparł nieco zmieszany chłopak, który przypomniał sobie wręcz szaleńczą złość wygłodniałej, sowieckiej wilczycy.
Piąstki Nikity uderzyły jedna o drugą, a ona sama podskoczyła dwa razy w miejscu. Po tym od razu wystartowała w stronę blondyna, z zamiarem kopnięcia go w szczękę. Fakt że zaświeci mu majtkami zignorowała albo nie była tego świadoma.
- Zdajecie sobie sprawę, że na froncie rzadko walczy się jeden na jednego? - rzucił w ich stronę Borys, który wisiał głową w dół na drążku, robiąc brzuszki w powietrzu. - Zresztą tak zwany All-out chyba nie jest wskazany, skoro tylko 4 osoby z całej placówki mają zdać szkołę. Lepiej chyba zostawić jakieś asy w rękawie? -dodał w rytmiczny sposób wykonując kolejne ćwiczenia, gdy pot spływał po jego gołym w tym momencie torsie.
- Wiele osób twierdzi, że tylko przekraczając limity jesteś w stanie rozwinąć swe ciało - blondyn przemówił, odskakując o niecały metr w tył. Jego ręce uniosły się w gardzie, zaś prawa noga wystąpiła do przodu, ot zwyczajna postawa, w której zmniejsza się narażony na ciosy obszar.
- Inni, że to najszybszy sposób - dodał, zaś przed jego oczyma pojawiło się kilka biało-czarnych pasków, ot, zwyczajne... zakłócenia, czy raczej efekt poprzednich zdarzeń.
- Skup się! - Rzuciła Nikita, opuszczając nogę. Wystawiła przed siebie ręce, które krążyły w cyrkulacyjnych ruchach. Palce zaciskały się i rozluźniały co parę sekund, do tego wykonywała małe skoki z lewej do prawej. Może to bardziej przypominało jakiś taniec godowy, ale zamiary rosjanki były złowieszcze. Małymi krokami zbliżała się do Soeki’ego, by nagle grzmotnąć z obrotu łokciem w losowe miejsce na twarzy.
- Nie gilaj - najwyraźniej przedziwna taktyka Nikity miała dużo sensu, bowiem ciężko było przy niej zachowywać się w jakikolwiek sposób zbliżony do powagi. Śmiech trwał, przynajmniej do momentu, w którym blondyn nie wyleciał w powietrze. Mimo kilku kropli krwi, które spływały po rozciętym łuku brwiowym, podejrzany o skłonności samobójcze wylądował miękko.
Yami doskoczył do partnerki, wykonując szybkie kopnięcie na wysokość jej głowy. Z natury wysokie kopnięcia są unikane, są bowiem zbyt destruktywne, zaś gdy dodać do tego PSI - ataki tego typu przeważnie kończą walkę, może właśnie dlatego Soeki zamierzał wykorzystać ewentualny unik na swoją korzyść. Za pomocą momentum kopnięcia zamierzał wybić się w powietrze i wykonując kilka obrotów wokół własnej osi - zaatakować drugim kopnięciem.
Widząc nadchodzące kopnięcie odchyliła się odrobinę w tył by wziąć zamach ręką. Celowała w nogę blondyna by zbić nadchodzące uderzenie, do tego jej ręką zawibrowała. Mogło to być znakiem ostrzegawczym że właśnie ma zamiar wykorzystać swoje wszczepy. Mała piąstka, pozornie niegroźna grzmotnęła w piszczel chłopaka zbijając cios.
Oba uderzenia wywołały niemalże falę uderzeniową, każda z nich zetknęła się ze sobą z hukiem na chwile przed faktycznym zetknięciem się ciał. Powietrze gwałtownie uciekało z jakże niebezpiecznego miejsca, dając całkiem przyjemne wrażenie nie tylko dla walczących, ale i obserwatorów.
Siła dwóch technik została praktycznie zanegowana, a Yami instynktownie odskoczył, tworząc coś będącego namiastką dystansu.
Dziewczyna była zdumiona siłą ataku kolegi z klasy.
- Więc to jest to całe PSI? Nieźle! - Klasnęła w dłonie uradowana, szczerząc kły jak jakieś zwierze. - Przez moment myślałam że mogę ci krzywdę zrobić. Wygląda na to że to w dwie strony działa. - Kręgi w jej karku chrupnęły cicho, gdy wygięła głowę w bok.
- To chyba jakiś pokręcony efekt ewolucji - Soeki stwierdził nieco zakłopotany. Nie wykonał jednak jego standardowego tiku nerwowego - ciągle trzymał gardę. - W sumie sam nie wiem jak to działa, ale jest fajnie - dodał, zaś niepewność została zmyta przez uśmiech.
Nikita odpowiedziała szczerym uśmiechem i z tym samym wyrazem twarzy zaszarżowała na blondyna. Jej plan był prosty i możnaby pomyśleć banalny, mianowicie chciała wpaść w niego całym swym ciałem i przyszpilić go do podłogi. Wcale nie szczędziła do tego siły.
Yami tylko uśmiechnął się szeroko.
Noga blondyna monentalnie znalazła się wysoko ponad jego głową, tylko po to, by gwałtownie upaść na ziemię. Kopnięcia tego typu przeważnie kończą sparingi...
Przeważnie... Nikita jednak nie była byle jakim przeciwnikiem. Jej Combat HUD od razu wychwycił zagrożenie, zgrabnym odskokiem uniknęła spadającego młota.
Jeśli obserwatorzy mieli jakiekolwiek pojęcie o walce, to wiedzieli że jakakolwiek podobna do tej, często kończy się śmiercią jednej ze stron. Może właśnie dlatego do tego typu pojedynku bardziej pasowała im dzicz, która nagle zaczynała pojawiać się w ich wyobraźni?
Głośne uderzenie przemknęło przez okolicę, uderzając jednak tylko w ziemię.


Kilka mrugnięć oczu obserwatorów było potrzebne, by zdać sobie sprawę, że ciągle znajdują się na terenie szkoły, a zawodnicy są czymś w rodzaju znajomych z klasy, nie zaś faktycznymi wrogami. Czar prysł, niemalże tak samo, jak teoretyczna dziura w podłożu, zdawało się jednak, że w prawdziwym starciu właśnie taki byłby koniec tej sytuacji...
Nie mniej jednak sala była niewzruszona, Soeki zaś rozbawiony.
- Nieźle - skomplementował.
Jej zdumienie tym atakiem nie trwało jednak długo, zamierzała wykorzystać opuszczoną gardę Soeki’ego. Była dostatecznie blisko by go dopaść, złapać w pasie i rzucić nim przez biodro. Kiedy już leżał Nikita podskoczyła i wylądowała na nim tyłkiem, by następnie zacząć go brutalnie... łaskotać.
- Mówiłeś żebym nie gilała, to pewnie twój słaby punkt! - Z radosnym uśmiechem, który tak rzadko pojawiał się na jej ślicznej twarzy, zaczęła bezlitośnie łaskotać blondyna po torsie.
Borys obserwował walkę z drążka, który teraz zamiast do ćwiczenia brzucha, pozwalał mu na wykonywanie serii podciągnięć. Sapnął kilka razy, gdy ciężar jego ciała, wzmocniony przez dwa doczepione do nóg ciężarki po raz kolejny zmierzył się z grawitacją.
- Lepiej nie przesadzajcie... łaskotki to już atak poniżej pasa. -stwierdził wesoło by w końcu opaść ciężko na ziemię.
-Gyahahaa - najróżniejsze dźwięki, które zapewne miały coś wspólnego ze śmiechem wydobywały się z ust blondyna. - Kyahaha - nieustająca salwa śmiechu dominowała całe pomieszczenie.
- Poddaję się, zrobię wszystko - blondyn odklepał, zaś ze słów wydobywających się wraz z nieprzerawnym wręcz śmiechem ciężko było zrozumieć cokolwiek.
- Powiedz “wygrałaś Nikita sensei!” - Zaniosła się śmiechem nie przerywając tej okrutnej czynności.
- Wygrałaś, Nikita-sensei - odparł przegrany.
Dziewczyna kiwnęła głową na znak że przyjmuję poddanie się przeciwnika i zeszła z niego. Zaraz po tym wyciągnęła do niego dłoń by pomóc mu wstać.
- Jesteś całkiem niezły. - Pochwaliła blondyna.
- Dziękuję - odparł krótko. Jego opuszczony wcześniej wzrok uniósł się w kierunku sowietki. - Ty również - dodał.
Każda kobieta lubi słuchać komplementów, a Nikita wcale nie była wyjątkiem od reguły. Jej dłoń powędrowała ku jednemu z wielu kosmyków włosów na głowie. Kręcąc “loczka” rzekła.
- Tak sądzisz? Znaczy mi chodziło, że jesteś niezły w walce... nie że wyglądasz nieźle... znaczy... jesteś przystoj... yyy... ehehe... Dobry sparing to był! - Zaczęła się mieszać, a po wyrazie jej twarzy łatwo można było zgadnąć że jest zawstydzona.
- Dziękuję - Soeki odpowiedział krótko. - Naprawdę dziękuję - dodał po chwili ze szczerym uśmiechem na ustach. Nie był do końca pewien czemu, ale z tego właśnie tytułu czuł się dobrze.
 
Zajcu jest offline