Chryzoberyl był zadowolony z efektów swojego cięcia. Przecisnął się między oszołomionymi żołdakami i ponowił próbę rozsmarowania obrońców miasta na trawie przed bramą. Niestety nie udało mu się zostać inspiratorem kanapki z dżemem, która za kilkaset lat miała podbić dwory co bogatszych ludzi.
Szerokie cięcie minęło się z niedoszłymi ofiarami trolla. Jeden z żołdaków się schylił, zaś pozostali dwaj potknęli lub odruchowo schylili, próbując nie spotkać się ponownie z mieczem dzierżonym przez Chryza. Z gardła kamiennego barbarzyńcy wydarło się zmęczone westchnienie. Cieszył się że matka nie mogła go w tym momencie widzieć. Spaliłby się ze wstydu wiedząc, że widzi jak pudłuje w tej sytuacji.
--------------------------
Ruch na A1
Zamaszyste cięcie na żołdaka 1,2,3
pudło