- Na Sigmara, wy i te wasze przeklęte żywoty... - wrzasnął na plugawe potwory. - Kiedy się nauczycie, że Wielkie Imperium nigdy się nie podda i nie pozwolimy wam podbić naszym ziem!
Mimo, że sam Bóg nie sprzyjał w walce sigmarycie, ten nie dalej był skupiony na tym co robi. Miał zadanie, ochronić ludzi i zapobiec przyjściu jakiegoś demona. Nie zamierzał zginąć na drodze w ciemnym lesie. Wrócił do walki ze zwierzoludźmi starając się zabić ich jak najwięcej.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |