-Ogień dobry, ale fajowski nie jest. Nuuudzem siem szefie. - Mordobij patrzył na człowieka palonego w ogniu i nie było w tym nic dziwnego. Gdy tylko zauważył dziwne istoty na dachu, na orczym pysku pojawił się uśmiech. Chwilę później gobliński szaman leżał już na ziemi i był maltretowany przez Ghajuka. Nie musieli długo czekać aż zajął się nim też Kiełrwij.
Gdy tylko ciało gobosa trzasnęło o ścianę a czarny ork zaczął się po niej wspinać, Mordobij szybko podbiegł do ciała szamana, oderwał rękę i na szybko zjadł ją na surowo. Chwilę po tym używając swoich dwóch siekaczy zaczął się wspinać po ścianie zaraz za Kiełrwijem i Ghajukiem. -BITKAA!! ... Bendzie bitka chopyyyy! HA ha he he he ...
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |