Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-06-2013, 22:18   #101
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Nowy szaman nie zrobił dobrego wrażenia na Ghajuku, o nie. dupek. dupek.Po prostu dupek. nożem go id morza. ale nieee, szaman, przydatny przydatny on. Więc zamiast tego zaproponował:

-To może szaman powie co teraz co ee? Trupy spalić spalić dobrym zwykłym ogniem co by ich zły ogień nie podniósł czy jak, EE?

Tymczasem zaś zaczął sie czujnie rozglądać.
 
vanadu jest offline  
Stary 06-06-2013, 15:56   #102
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
- Ghajuk, ty pało pustawa, żeś nie pomyślunkował że ja se za cienszki bende co...co by tak po tych domkach ludzikowych skakać? Vagrahh był wkurzony jak dziki wieprz. Ghajukowy pomysł co by to po dachach łatwiej się szło był dobry... ale dla samego Ghajuka chyba, bo lekki był i łatwo mu przychodziło poruszać się po takim terenie. Reszta chłopaków jakoś dawała radę, choć i tak nie było im łatwo...ale Vagrahh... Vagrahh miał problem jak jasna cholera. Dachówki uciekały mu spod stóp, krokwie łamały się, kominy leciały w dół, na ulicę po tym jak Vagrahh starał się ich chwytać i kruszył je w łapach. Czarny ork był wściekły i nie ukrywał tego, przeklinał wszystko i wszystkich, a najbardziej Crubnasha że mu taką przygodę zmajstrował, wódz jeden, świński knot. Każdy skok kończył się tym że nogi po kolana Kiełrwij miał wbite w dach. Dziwne to w sumie nie było, wszak ork był z Vagrahha wielki, ze dwa razy od innych cięższy, no...poza czarnymi orkami, rzecz jasna. Jednak ktoś kto by oko na dłużej na czarnym Kiełrwiju zawiesił to by dostrzegł że urósł on jeszcze przez ostatni czas... Mordobij, Kogosh i Flakorwij również...a nawet Ghajuk nie był już taki gobliński jak kiedyś. To może był powód dla którego Crubnash i na tę misję wysłał, bo wiedział ze im się uda, albo chciał się ich pozbyć... tak, pewnie to to drugie było. Crubnash musiał się bać.

Jedno tylko było dobre z tego całego po dachach skakania...widok. Choć żaden z orczej watahy Kiełrwija nie podziwiał krajobrazu, to dzięki wysokiej pozycji przemarszu, dostrzec się dało nabrzeże...całe w zielonym ogniu. Kiełrwij zastanawił się co teraz... co niby mają zrobić... i co temu bezczelnemu Crubnashowi powiedzieć?! Vagrahh myślał i patrzył jak zaczarowany... bezwiednie położył jedną łapę na swym trofeum, zawieszonym u pasa... na głowie szamana Snuffa. Zamyślony o tym jak bardzo przecież boi się magii i o tym że obiecał się jej już nie bać... dopiero w ostatniej chwili dostrzegł zbliżającego się drogą goblina. Kogosh pewnie już dawno go wywęszył... a znając Flakorwija i Mordobija to ci, najchętniej by gobosiego szaman ubili jak psa. Vagrahh chwycił swojego dwuręcznego Blachobija i czekał spotkania z szamanem.

Kiedy szanam przemówił, Kiełrwij miał ochotę go ubić od razu. Warknął zatem groźnie, a i reszta chłopaków zadowolona nie była że taki pokurcz z patykiem dymiącym za szefa chce uchodzić.

- Słuchaj se magikowy łachudro. Ja nie żem jakimś tam se zielonym snotasem żebyś mnie tak zwał. Jak se żywy chcesz do Crubnasha wrócić i mu opowiedzieć o tym ogieniu zieleniawym to lepiej zewrzył ryło swe. Ruszym razem i sprawdzim co tam jest i jak... ale jak bedziesz do nas mówił źle to w ogień ten ciem pchniemy jak gobosowom szmate albo skończysz jak ten tu ...czarownik był on...Snuff się zwał, a tera tylko tyle z niego zostało. Kiełrwij pomachał głową Snuffa, tak by swe słowa podkreślić. Idziemy chłopaki! Vagrahh powiedział wprost co miał na myśli, swej dzikiej i orczej. Przecież żaden goblin mu na głowę wchodził nie będzie, do tego jeszcze wodza Crubnasha pomiot. Snuff, to było co innego, on był szamanem Vagrahha... ale teraz tylko z niego głowa została, szkoda było tego złośliwego gobosa.

Vagrahh biegnąc w stronę doków, dał do zrozumienia swym chłopakom że ten gobosowy szaman z nimi już nie wraca do obozu. Zabiją go jak świnię dziką, ot i tyle. Wszyscy tylko ryknęli radośnie, a zuchwały czarownik odwrócił się i spojrzał na nich. Przecież nie mógł wiedzieć o czym mówili, a może jednak?

Dobiegli do molo. Szaman rozpoczął swe dziwne rytuały. Vagrahhowi nie podobała się tu, ni cisza, ni ten ogień zielony. Dziwne podmuchy od niego szły i moc taka jakby Snuff znów czarować zaczął.

- Patrzajta uważnie chopaki. Cosik mi tu nie pasujem. Jakby co to czarownika nie chrońcie, sam se da radę...nie? Vagrahh uśmiechnął się i pokazał wszystkie kły. Szaman nie zareagował, był zajęty zbyt bardzo swymi czarami.

- Tera za to zobaczym co ten płomyk zielonawy ze ciałem zrobi, eee???
Kiełrwij rzucił pytanie po czym chwycił ciało jednego z martwych ludzi. Podniósł je nad głowę, a ze zwisającej ręki odgryzł przy okazji trzy palce... po czym cisnął ciałem w zielony ogień... czekał reakcji... może sie zielony ludek zrobi i jak gobos wyglądał będzie? Kto wie?
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 06-06-2013 o 16:01.
VIX jest offline  
Stary 15-06-2013, 13:14   #103
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Podróż po dachach nie była dla Mordobija zbyt zadowalająca ale cóż zrobić. Jak trzeba to trzeba, Crubnash nie przyjmie żadnego usprawiedliwienia.

Po dotarciu do brzegu zielony ogień ukazał się oczom wszystkich orków i gobosów. - Eee... chopaki, takiego ognia tom ja nie widział nigdy. Ale to chyba dobry ogień, zielony. Orki też som zielone i som dobre, wienc ogień też chyba dobry. Ludki czerwone i słabe i złe, ogień czerwony też słaby i zły. Zielony ogień dobry i silny tak jak my to my go weźmy do Crubnasha. Co wy na to ?

W tym momencie pojawił się kolejny goblin, którego nikt nie znał i zaczął zachowywać się jak wódz. - Spadaj pendraku bo kopa zasadze na twarz - Wartknął Mordobij na goblińskiego szamana
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 16-06-2013, 11:53   #104
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Wędrówka po dachach była nieco zaskakująca dla Flakorwija, bo nigdy po dachach nie skakał i pewnie musiało to wyglądać dość komicznie z innej strony.
- Paczajta chłopaki, jezdem jak gobes ze skszydłami! - powiedział Flakorwij skacząc z jednego dachu na drugi. Jednak ludzkie dachy nie były przygotowane na orkowy ciężar, projektanci dachów nie mogli przecież przewidzieć że jakiś ork będzie skakał po ich dachach. Pech chciał, że Flakorwij skacząc na jeden z dachów trafił na spróchniałą belkę stropową i razem z zdecydowanie większą częścią dachu wpadł do środka. Ze strony kamratów słyszał tylko śmiech.
- Osz w morde... - wydusił z siebie Flakorwij przekrzywiając nieco głowę, tak że aż coś strzeliło mu w karku. - Gufniane ludzki i gufniana robota, patałachy...
Ponowne wdrapanie się na dach było tylko kwestą czasu. Dłuższego czasu.

Na dziwny ogień Flakorwij gapił się ze swoją otępiałą mordą jak na coś niezwykłego, może dlatego że było to coś niezwykłego?
- Mordobij, ty moszesz miedź racje, ogeń zielony to dobry ogeń. Ale niech se go wocu sam weśmnie, ja tam wole nie pchać łapy jak kij w gufno. - powiedział kończąc metaforą albo czymś co miało nią być.

Flakorwij zmierzył dziwnego goblina wzrokiem i rzekł - Fajowskiego masz badyla. Ciekawe jak by wyglondała twoja pusta czacha na nim. - Flakorwij wyszczerzył zęby - Nie śmniej siem. Ale skoro wuc przysłał kolejnego gobosa z kijem to nie jezdeś rzarciem, szkoda troche...

Gdy stali przed molem ork przyglądał się bacznie goblinowi. Nie wiedział czy zaraz coś eksploduje czy może będzie bitka, choć liczył bardziej na to drugie. Chwycił swojego siekacza do ręki i zdjął tarczę z pleców by być gotowym do ewentualnej walki.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 18-06-2013, 22:35   #105
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Kiełrwij rzucić ciało jakiegoś ludziowego chłopca na zielony płomień to... nie stało się totalnie nic niezwykłego. Ogień zaczął zwęglać truchło. Podobno gdzieś na południu, ale to tak bardzo bardzo, tam gdzie jest już bardzo ciepło to są takie czarnoskóre ludzie. Jeden z gobosów tak mówił. Chyba na niego Gbiagg wołali, ale umarł. Martwy był, to go zjedli. Chodziły głosy, że mówił, że on nie jest trup, tylko spał. Jednak kto by się przejmował tym co gobos mówi. Przeca to wszystko kłamce są!

Ghajuk swoimi małymi paczałkami dostrzegł jak ktoś im się przygląda. Na jednym z dachów, po którym skakali widoczna była mała główka z rogami. Chwilę później obok niej pojawiła się następna... i jeszcze jedna i jeszcze... Martwiące było to, że nie były to chaosowe główki, ani ludziowe. No bardziej chaosowe niż ludziowe, bo wyglądały jak myszy. Przyglądały im się, a z daleka słychać było jakby mówili, albo raczej piszczeli.

Orkowe uszy zostały momentalnie przyciągnięte przez te dziwne piski. Nawet mimo wrzasków szamana.

- Prrr! Czuję magiem! Taaaak! Prrrr! Gdzieś tu je czarnoksienrznik! Taaak! Prrr!

Chwilę później goblin obrócił się i także ujrzał obserwatorów.

- Taaaam! Taaaam! Widzę! Bieszcie ich patałahy! Juuuusz! - zaczął machać łapskiej przed Mordobijem i jak zwykle głośno gadać.
Chwilę później zamilkł. Prawdopodobnie przez to, że z dachu oddano strzał z dziwnego bum-buma. Jakaś dziwna zielonkawa kula oderwała czubek laski szamana. Parowa maszynka uderzyła gobosa w łeb i prawdopodobnie przez to biedak stracił przytomność. Hehe.

Gdy chłopaki Crubnasha popatrzyli znów na dach. Nikogo już tam nie było.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 18-06-2013, 22:45   #106
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Ghajuk podskoczył , zakręcił sie w koło po czym widząc szamana podbiegł i zaczął go cucić. Kiedy kopy nie zadziałały i szaman spał dalej, Ghajuk odlał mu się na twarz - nie miał w końcu wody. Następnie wrzasnął : -Wstawaj, oj wstawaj. Aj, aj. głupi goblin, wstawaj. Następnie podskoczywszy kilkakrotnie chwycił kawał jakiegoś kija i zawołał -Ooo, to podstępna pułapka. Widzę to widzę. Oni pacnęli, jak te krasnale, błe krasnale niedobre są, za włosiaste i my pójdziemy a oni na nas spadą, o! To pewnie chaośniki są, nowe chaosniki, wiecie takie inne chaośniki. Weźmy wodza i chłpaków i pitorzmy im, łooo! I super byndzie bo to te...O już wiem. to chaosowe krasnoludy są, nie? One tak dziwnie tam słyszałęm włosy se robią, a zyją głymbiej niż inne krasnale to szczurowato wyglądaja, to jasne, o! Widzicie to trzeba wodzowi donieść że chosowe krasnale wyszły z tunyli. I wpitolim im i byndzie super. I wyźmiem te bumcosia i damy wodzowi i i do rogów se przyczepi. O! Słyszycie, słyszycie! Tak, tak,tak, o! wrzeszczał tańcząc goblin ni to przypadkiem depcząc szamana.
 
vanadu jest offline  
Stary 19-06-2013, 19:06   #107
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Vagrahh posmutniał na gębie kiedy ciało ludzkiego oseska tylko się zwęgliło. Liczył na jakieś fajerwerki, ożywionego ludzia albo i jakiego pomiota chaosu co to by na topór chciał wpaść i łeb zostawić na pamiątkę... a tu nic! Szkoda. Szaman tańcował i pierdzielił jakieś głupoty że aż Vagrahha czerep rozbolał od tej całej energyji. Czy jak to się tam zwało? Po chwili Ghajuk coś przyuważył na dachu. Kolejny raz Kiełrwij był z siebie dumny że Ghajuka nie zabił i nie dał zabić go innym... ta goblińska pokraka miała łeb nie od parady, a i oko czujne. Szczurowate mordy we śmiesznych szyszynkach z rogami. Czarny ork zaśmiał się tylko, ale jego podśmiechujki przerwał głośny wystrzał z dziwnej broni, targanej przez tych co się na dachu zasadzili.

Kiedy strzał padł z dachu, to Vagrahh nawet nie drgnął. Paczał se za lotem zielonej kulki co to laskę szamana w drobny mak ropiepszyła. Czacha Vagrahha nie myślała za wiele w tym momencie. Dwuręczny Blachobij uniósł się sam jakby i Kiełrwij był gotów do biegu by mścić się na podstępnych strzelcach co to się goblińskimi taktykami bawili. Już miał wystrzelić w pogoń za rogatymi myszami, ale zauważył co to wyprawia Ghajuk... a ten tańczył, skakał i gadał tyle że aż śmieszno się zrobiło. Lał po pysku szamana ile wlezie, a jak się odlał goblinowi zuchwałemu na ryj, to czarny ork nie wytrzymał i ryknął śmiechem zapominając na chwilę o oponętach kryjących się na dachu. Kiedy tak patrzał se na Ghajuka skaczącego po szamanie to przyszedł mu do głowy chytry, podstępny, przebiegły i skomplikowany plan... który wprowadził w życie od razu.

- Waaagh!!! - Krzyknął na cały ryj i potężną, opancerzoną w płytowe buty nogą... zmiażdżył łeb, nieprzytomnego szamana. - Waa ha ha ha... Waa ha ha!!! - Vagrahh śmiał się głośno przez chwilkę. Kiedy przestał, posłał potężnego kopniaka w ciało szamana i wylądowało ono na ścianie budynku.

- Lecim chłopaki... ubijać, zabijać, mordować tych myszo - szczuro - krasnoludzióf. Waaagh!!! Czarny, orczy wódz, złapał Ghajuka jedną łapą i postawił go sobie na barkach. Podbiegł do ściany budynku z którego oddano strzał do szamana i wskoczył na framugę okna... wbił swego Blachobija w drewnianą ścianę budowli i zaczął się na nim podciągać. Pazurami łap i żelaznymi butami wbijał się w drewno i wspinał do góry. Ghajuk dosłownie łaził mu po głowie.
 
VIX jest offline  
Stary 20-06-2013, 08:04   #108
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Ogień dobry, ale fajowski nie jest. Nuuudzem siem szefie. - Mordobij patrzył na człowieka palonego w ogniu i nie było w tym nic dziwnego. Gdy tylko zauważył dziwne istoty na dachu, na orczym pysku pojawił się uśmiech. Chwilę później gobliński szaman leżał już na ziemi i był maltretowany przez Ghajuka. Nie musieli długo czekać aż zajął się nim też Kiełrwij.

Gdy tylko ciało gobosa trzasnęło o ścianę a czarny ork zaczął się po niej wspinać, Mordobij szybko podbiegł do ciała szamana, oderwał rękę i na szybko zjadł ją na surowo. Chwilę po tym używając swoich dwóch siekaczy zaczął się wspinać po ścianie zaraz za Kiełrwijem i Ghajukiem.

-BITKAA!! ... Bendzie bitka chopyyyy! HA ha he he he ...
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 20-06-2013, 10:33   #109
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- He? Zielony ogeń wcale nie lepszy od normalnego. Siem nie znasz Mordobij na ogniu. - powiedział Flakorwij widząc jak zielony płomień normalnie pali człeka.

Na szczurowate istoty Flakorwij nie zareagował w pierwszej chwili. Wiedział że ludzie są dziwni, mają różne dziwne wielkie budowle w miastach to i pewnie mają też w miastach większe szczury - tak sobie myślał. Jednak kiedy jeden ze szczurków wystrzelił czymś do szamana, a raczej w jego kij, tak iż go zepsuł, to Flakorwij się zainteresował tym bardziej.

Na to, co jego kompani robili z szamanem nie reagował w ogóle. Jakoś nie polubił szamana a tym bardziej goblina...

Ożywił się natomiast w sytuacji, która zawsze go pobudzała - gdy doszło do walki. Razem z kompanami ruszył do przodu na szczurków. Podobnie jak inni, szukał wejścia na dach.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 28-06-2013, 22:51   #110
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Mordobij i Kiełrwij ruszyli w orkowym szale w stronę futrzastych krasnoludów. Z okrzykiem WAAAGH! nie mieli w sobie ani krzty strachu. Niejednego brodacza już ich toporzyska rozłupały, to i teraz dadzą radę. Te były bardziej chude i miały mniejsze brody. Tak jak ludziowe zwierzęta. Kozy się chyba nazywały. Miały też dziwne wystające zęby. Jak myszy. Dziwne te krasnoludowe chaosy.

Hyc hyc! Rozległy się skoki po dachach. To tu, to tam gdzieś któryś z krasnoludziów przeskoczył. Gdy tylko Vagrahh zarzucił Ghajuka na swój kark goblin złapał się uszu orka i ze strachem w oczach zauważył coś potwornego. Na dachu po lewej siedział krasnoludź i mierzył do ich przywódcy! Z bum buma! Chwilę później bum bum zrobił bum i zielona kula ... tego Ghajuk już nie pamiętał.


Strzał. Potężny huk dotarł do uszu orkowych chopaków. Kiełrwij wspinając się po ścianie zauważył po chwili, że czegoś mu jakby brak. Zgubił Ghajuka! Gobos leżał na ziemi pod ludziową chatą krwawiąc obficie z głowy. Okazało się, że chyba ma mózg! Bo coś mu się wylewało. Trudno. Bgul go poskłada. Mózg gobosowi nie jest potrzebny. Vagrahh zauważył chyba sprawcę całego bałaganu. Stał na jednym z dachów po lewej przeładowując swoją splufę.


Jedynym, który pobiegł po schodach prowadzących na mur był Flakorwij. W sumie nie wiedział dlaczego Mordobij i Kiełrwij poszli tak dziwnie. Zachciało im się wspinaczek. Jak ylfom! Wracając jednak do orków...

Dobrze, że łeb Flakorwija jest łysy. W jego świecące czoło właśnie trachnął piorun. Trzeba mieć pecha, żeby nie podczas burzy dostać piorunem. Dziwne to było. Nie zapowiadało się na deszcz. Może Gork i Mork teraz zrobili sobie z orka kawał, tak dla odmiany za te wszystkie poprzednie sukcesy?

A może była to wina dziwnego rogatego krasnoluda chaosu, który stał na murze kilkanaście metrów od Flakorwija?


Dla Mordobija też coś się zachowało. Niestety zauważył to dopiero, gdy jeden z krasnoludziów go drasnął dziwnym pazurem, który trzymał w ogonie?! Ogonie?! Krasnoludzie nie mają ogonów! Oszukane to jakieś! Mordobij dobrze wiedział, że wszystkie gobliny to kłamce są, ale bez przesady! Trza będzie Ghajukowi w tę pustą czachę natłuc! He he!

Niemniej jednak Mordobij stał właśnie na skraju dachu z dziwnym szczurowatym krasnoludem, który trzymał w ręce jeszcze dziwniejszy święcący nóż, do tego miał w ogonie też nóż i ... taki jakiś nożowaty był.




Był jeszcze jeden mały problem. Dosłownie mały. Jeden z krasnoludziów uciekał. Bardzo szybko. Miał ze sobą bat. Wiał dosłownie jak ludziny widząc paczkę Crubnasha. A podobno, krasnoludzie to odważne są...
 
Aeshadiv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172