Greenday dwoił się i troił ale nie pozwoliło mu to uniknąć najgorszego.
Celnie rzucony bolas unieruchomił jednego ze stworów z koszmarów małego dziecka - którego filozofie nadal wyznawał Brenhard - drugiego jednak nie zatrzymała celna strzała. Niziołek próbował odskoczyć od chodzącego trupa ale zrobił do nie dość szybko i opadający kilof trafił go w nogę. Nizołek krzyknął z bólu zataczając się do tyłu.
- P-pomocy! AAAA!
Zakrzyknął dzielny - no może w tej chwili trochę przerażony niziołek - napiął jednak łuk i strzelił z modlitwą do dobrej pani Esmeraldy aby tym razem miała go w opiece i nie pozwoliła zginąć tak daleko od domu...
Poszczęściło się odrobinę, może i strzały były chybione ale zombie też było jakoś mnie ruchawe i nie potrafiło trafić kulejącego niziołka. Nie pozostawało więc nic innego jak próbować dalej.
Ostatnio edytowane przez Cranmer : 21-06-2013 o 21:29.
|