Gdy tylko Randal zniknął z pola widzenia krasnoluda, krasnolud mocno się zasępił. Może i światło pojawiło się na dole, ale kto wie co może czaić się w podziemiach czarnoksiężnika? Nie zamierzał mieć na sumieniu młodego człowieka, więc schował tarczę na plecach, a topór przymocował do pasa i zaczął schodzić w dół.
- Ja ci dam "poczekajcie"! Jak znowu wpakujesz się w tarapaty to kto Ci niby pomoże jak będziesz sam na dole? - krzyknął jeszcze stając na pierwszych stopniach. Uważał, żeby nawet nie musnąć szczebla, który miał być pułapką, a gdy dotknął stopą podłogi odetchnął z ulgą. - Możesz na razie zgasić lampę, panie Isherwood. Nie ma sensu, żeby dobra oliwa się marnowała. |