Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2013, 12:00   #21
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Naim stał na straży, czekając aż jego kompani uwiną się przy opróżnianiu wozu z potrzebnych im rzeczy. Nie było czasu na chowanie zabitych, ani na sprawdzanie co wylazło z lasu i ich zabiło. Rusanamani z strzałą na cięciwie cierpliwie obserwował las, w duchu poganiając Faro i Veneficusa, którzy uwijali się przy pojeździe, przerzucając pakunki. Gdy wszystko było gotowe, opuścili drogę i skierowali się ku pierwszym drzewom, tak aby opuszczając to miejsce, zapewnić sobie osłonę.

Na szczęście nic nie wyszło im na spotkanie. Najwidoczniej potwory musiały zaspokoić swoje potrzeby na podróżnych, bo nie szukały kolejnego posiłku i grupa wolno, bacząc na okolicę odjechała z przełęczy, zmierzając ku równinie, którą miała dotrzeć do Starego Mostu Fabiana.

Dziewiątego dnia podróży w oddali zobaczyli dymy, wzbijające się ku niebu. Z podróży w przeciwną stronę, zapamiętali, że gdzieś w tej okolicy znajdowało się Scentio. Niewielka, ufortyfikowana osada, od której był zaledwie jeden dzień drogi do mostu. Gdy podjechali bliżej, okazało się, że źródłem dymu jest rzeczywiście osada. Na szczęście nie spłonęła cała, ale palisada była nadpalona w kilku miejscach, a trzy drewniane domostwa spaliły się doszczętnie. Ludzie wciąż krzątali się wokół dymiących zgliszczy, starając się wyciągnąć z popiołów rzeczy nadające się do ponownego użytku.

Na to, że ktoś zbliża się do Scentio, zapracowani mieszkańcy zwrócili uwagę dopiero wtedy, gdy podróżnych zaanonsowały trzy pokaźne, czarne jak smoła brytany, trzymane na długich łańcuchach przy bramie wjazdowej. Na odgłos donośnego szczekania, od poczerniałych resztek oderwało się kilku mężczyzn, którzy chwycili za leżącą w pobliżu broń i biegiem ruszyli do bramy. Akurat na czas, aby uniemożliwić trzem podróżnym wjazd w obręb palisady.

- Stop! – krzyknął jeden z nich. Najwyższy i najpostawniejszy. Ubrany w futrzaną szubę i przylegający do łysej głowy, nabijany ćwiekami czepiec. W ręce trzymał dwuręczny topór. Pozostali mężczyźni nie byli tak okazali, ale uzbrojeni w najprzeróżniejszy oręż stanowili siłę, której nie należało lekceważyć. – Na Adanirosa, Morthesa i Treię! Zatrzymajcie się i przedstawcie, albo zginiecie!
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 22-06-2013 o 12:10.
xeper jest offline