Kilka kolejnych nocy spędzili bez przygód, grzejąc się przy niewielkim ognisku które rozpalali co noc. Spokój, spokój który zapanował w ich szeregach aż był zaskakujący. Niebiezpieczny być może bo wyciszający zmysły odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Ale Naim to wiedział, pamiętał dni kiedy jeszcze jako samotny wilk potrafił zapewnić sobie bezpieczeństwo i omijać zbędne konfrontacje do których kandydatów w tych czasach nie brakowało.
***
Scentio. - Scentio płonie. - wymówił i zbędne były to słowa bo każdy to widział. Ogień, taki ogień źle się kojarzył, ktokolwiek podpala dom jest groźny. To zapowiadało kłopoty. - Witaj. Nie musisz wzywać swoich Bogów, jesteśmy tylko w podróży tędy. Zmierzamy na wschód do mostu. Nie szukamy i nie stanowimy zagrożenia. Jestem Naim a to moi przyjaciele, Faro i Balbinus. - odezwał się jako pierwszy, wykonując przyjazny gest rozłożenia rąk na znak niejako potwierdzający brak złych zamiarów. - Nie spuszczajcie swoich psów na nas. Ale co się tutaj stało? Kto was spalił? Czy również my powinniśmy się obawiać w dalszej drodze? - zaczął szczerą rozmowę.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"
Ostatnio edytowane przez Szamexus : 22-06-2013 o 12:40.
|