Dzielnica Altmark, Venenburg, Wenus
Otto Gleisnitz siedział na balkonie kamienicy w Venenburgu. Starannie czyścił swój stary karabin, zapatrzony w cienie przeszłości. Ileż to lat...? Strefy wojny.. ból.. rozpacz... śmierć, ale i wielka duma, honor, obowiązek... W pełni zasłużył na emeryturę wypłacaną weteranom na Wenus przez wojskowy fundusz Bauhausu. Dzisiaj odwiedziła go córka z wnukami... Był w znakomitym nastroju, gdyż widział, że młodzi chłopcy interesują się militariami. Zadają wiele pytań na temat historii, pragną słuchać jego wojennych opowieści z wypiekami na twarzach... Tak, był wielce rad, że wyrosną z nich kolejni żołnierze, przyszłość korporacji...
Poczuł drgania, które z każdą chwilą przybierały na sile. Zerwał się na równe nogi. Nie pamiętał trzęsienia ziemi w tej okolicy... Spanikowani obywatele wylegli z domów... odłamki tynku i kawałki popękanych szyb sypały się na ulice.. Powietrze dziwnie zadrgało. Zdawało mu się, że usłyszał jęki i płacz torturowanych wnuków... Mimo że wieczór był gorący i parny, stary wiarus poczuł przeraźliwy chłód... Sparaliżował go strach, bowiem nagle przypomniał sobie własną bezradność, gdy pierwszy raz stanął naprzeciw oddziałów Legionu Ciemności... Miał przeczucie bliskiej śmierci - swojej i tych, których kocha. Ugięły się pod nim kolana, oparł się ciężko na broni i kamiennej balustradzie.
W tej samej chwili wykrzywiona złowróżbnym uśmiechem rzeźba maszkarona z impetem runęła na taras...
Heimburg, Wenus
Inkwizytor Hamond przeglądał teczki rekrutów Kartelu. Czytając zawarte tam informacje, marszczył posiwiałe brwi... Wielu miało bliską styczność z Legionem Ciemności. Czy można im zaufać, czy ziarno zła wykiełkuje w którymś z nich? Wytypowano go do przeprowadzenia szkolenia i wykładów na temat Mrocznych Sił, których imion nie powinno się wymawiać...
Następnego dnia rano wylądował w Heimburgu. Pobyt zaczął od odwiedzenia Wielkiej Katedry w stolicy Bauhausu. Po zwyczajowej modlitwie, śniadaniu i rozmowach z zakonnikami miał kilka godzin na odpoczynek i medytacje, po czym udał sie w asyście Świętej Straży do ośrodka szkoleniowego.
Teraz kiedy stał w sali i przyglądał się obecnym w niej żołnierzom, w pełni dotarła do niego odpowiedzialność za zadanie, które mu powierzono. Wiedział, że nie może zawieść pokładanych w nim nadziei...
- Nad naturą zła zastanawiało się wielu filozofów, etyków i kapłanów. Ich rozważania okazały się nieistotne, gdy pojawili się Apostołowie Mroku. Kiedy ludzkość wyniszczyła Ziemię w wojnach korporacyjnych, sięgnęła w swojej eksploracji dalej... Nieomal doprowadzając do apokalipsy...
- Zło nie jest monolitem. Gdyby przedstawiciele mroku działali wspólnie, nasze szanse na ocalenie i przetrwanie byłyby znikome. Każdy apostoł spogląda zazdrośnie na współbraci i siostrę..
Mają wielkie aspiracje, snują plany zniszczenia i zniewolenia naszej rasy... Jednocześnie pragną być jedynymi architektami zagłady, nie chcą dzielić się mroczną chwałą. Zrywają swoje sojusze, a niekiedy walczą między sobą zupełnie jak ludzie. Warto byście o tym pamiętali. I rozpoznali z czyim pomiotem macie do czynienia, bowiem każdy posiada słaby punkt... Udzielę Wam zatem wskazówek...
- Jedyne co może uchronić Was przed złem to modlitwa do Świętego Nathaniela, czyste serce i silna wola. Legion bowiem wywleka wszystkie utajone lęki i pokusy. Plugawi myśli, zasiewa wątpliwości, czasami kusi obietnicą potęgi... Czeka, aż ziarno demona wyda w człowieku plon najstraszliwszy. Czeka cierpliwie...
- Najpewniejszą ochroną przed Mroczną Harmonią jest zabicie tego, kto nią włada... Umiejętności te nie są, na nasze szczęście, powszechne. Jedynie najpotężniejsi słudzy apostołów otrzymują ich mroczne dary. Na polu walki w pierwszej kolejności należy eliminować każdego z nich...
Za chwilę wraz z moimi pomocnikami poddamy Was pojedynczo i na osobności próbom woli, przeprowadzimy trening mentalny i sprawdzimy jak Wasze umysły opierają się natarczywym sugestiom.
Pamiętajcie, podczas tych spotkań nie bójcie się poznać prawdy o sobie, nawet jeżeli będzie bolesna...
Bo gdy wiesz kim jesteś, łatwiej stawisz czoła atakom Mrocznej Harmonii... Ocalisz duszę...
Na koniec udzielę Wam błogosławieństwa, aby i na Was spłynęła łaska Duranda! Powstańcie! Inkwizytor wyciągnął misternie oprawiony egzemplarz "Księgi Prawa" i zaczął odczytywać jej fragmenty, kreśląc gesty wolną dłonią. Powietrze w sali wypełniło się mocą, której źródłem był kapłan Bractwa..