Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2013, 23:21   #13
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Samo wejście do przedwojennego bunkra było dla Jamesa swego rodzaju szokiem. Ta czystość, ta złożoność kształtów, brak dziur, piachu, szkła leżącego na ziemi... To było dla niego zbyt wiele. Cutler po opanowaniu swego ataku na maszynę, która wyglądała podobnie do mózgu Molocha postanowił skryć swoje zdziwienie za fasadą gadulstwa. A gadać - jak na dwumetrowy koksownik - to on potrafił całkiem sporo... Rozmowa z Albertem utrzymała wojownika w przekonaniu, że coś jest tutaj nie tak. Może maszyny nie chciały go zabić, może nie chciały pozyskać siłą informacji na jego temat, ale... One nie atakowały! Cutler z iście dziecięcą radością prowadził konwersację z Sztuczną Inteligencją cały czas pamiętając jak powinien się zachowywać. Zwykle pierwsze wrażenie olbrzym robił pozytywne. To później raził do siebie ludzi. Taki już jego urok...

Wraz z ekipą i Albertem najemnik postanowił zostać w bunkrze i lepiej wszystkich poznać. Znaczy miał zacząć budzić zaufanie Sztucznej Inteligencji na tyle, aby ta była w stanie go wypuścić nie narażając siebie na szkody. Albert chciał mieć pewność, że nikt z nich nie wyda jego tajemnicy na zewnątrz. Robot, którego James o mały włos nie zniszczył miał na imię Johny i pierwszym co zrobił było oprowadzenie grupy po obiekcie...

Korytarz wyposażony w wiele drzwi, przy których znajdowały się konsolety budził w Cutlerze poczucie bezpieczeństwa. Nie wiedział czy jest to wywołane tym, że ma u boku Drake'a, Lynx'a i Bashara czy też Młodego, który mógłby pewnie z taką ilością elektroniki zdrowo namieszać. Drzwi wyglądały na bardzo wytrzymałe i - jak wszystko wokół - zachowane w nienagannym porządku. Johny oświadczył, że za drzwiami są pokoje gościnne. Powiedział też, że nie są tutaj pierwszymi gośćmi! Ponoć w bunkrze był Niemiec... Z tego co kojarzył Cutler Niemcy średnio trawili się z Polakami, Ruskami i raczej nie kochali też ludzi z jego rodzinnych stron. Może ten będzie inny?

Okazało się, że w pokojach jest miejsca na cztery osoby czyli według kalkulacji Jamesa - i wcześniejszych ustaleń z Albertem - muszą wnieść jedynie dodatkowe posłanie dla jednej osoby. Razem będą czuli się o wiele bardziej bezpieczni. W pokojach były też szafki, biurka i telewizor. Cutler był dość podekscytowany. W końcu nie często mógł poćwiczyć mając widoki na ciepły prysznic, a potem oglądanie telewizji...

Z jednego korytarza weszli w kolejny słuchając jak Johny opowiada o zakazach jakie nałożył na nich Albert. Mówił coś o jakimś dole, sterowni i tego typu pierdołach nie interesujących najemnika nic a nic. Ciekawie zaczęło się robić, gdy maszyna mówiła o doktorze, który mógł ich leczyć i strzyc. Poza tym była tam łazienka. Przy siłowni była ponoć kolejna. Dobrze. Słysząc o aż dwóch pokojach rekreacyjnych James przewrócił oczami. Chyba nigdy nie czuł się tak luksusowo...

Dalsza droga szła już obok pomieszczenia kontroli żywienia i siłowni, która z tego wszystkiego interesowała Cutlera najbardziej. Najemnik zwalczył jakoś w sobie wewnętrzny głos karzący mu od razu iść i sprawdzić jaki mają tu sprzęt. Mijając magazyn ekipa weszła do dużego pokoju rekreacyjnego, gdzie mieli poznać Heinricha...

W pokoju był luksus nie do opisania. Olbrzymi ekran, wygodne fotele, stoliki, a za ścianką działową był stół bilardowy. Mężczyzna był wysoki i szczupły. Jego niecodzienne blond włosy i dwie klamki w postaci S&W Sigma sprawiały, że Cutler powinien go bez problemu zapamiętać. Wyglądał na wysportowanego. Oznaczało to, że - być może - zyskał właśnie kolejnego partnera do treningów. Strój, w który był ubrany Niemiec budził u Jamesa mieszane uczucia. Oby tylko tamten miał tam schowaną jakąś broń. Najemnik by w tak obszernym wdzianku na bank miał...

- Patrz Drake... - powiedział James pokazując na ekran z filmem. - Znajome co nie? - zapytał z uśmiechem.

Johny od razu po obrażeniu i przedstawieniu Europejczyka wyleciał z pomieszczenia, a oni zostali sami. Nie ważne jakie zrobił na nim pierwsze wrażenie cudzoziemiec... James nie spodziewał się, że będą się aż tak dobrze dogadywać.


Po poznaniu Heinricha wojownik musiał zacząć działać. Nie mógł marnować czasu - tym bardziej, że był już z Niemcem i Młodym ustawiony na parę treningów. James postanowił się najpierw wykąpać, potem coś zjeść, a następnie udać się do lekarza. Wszystko szło gładko aż do pojawienia się na fotelu automatycznego doktora. Cutler trochę się obawiał czy aby manipulatory maszyny nie oszpecą go do reszty, ale te po wydaniu poleceń podpowiedzianych przez SI działały niezwykle precyzyjnie. Może nawet dokładniej niż sam James...

Po wizycie u lekarza najemnik poszedł spać. Jak wcześniej ustalili znieśli dodatkowe posłanie do pokoju i wszyscy razem spali w jednym pomieszczeniu. Warty były obowiązkiem do czasu aż nie zaufają maszynom. Patrząc na Drake'a i Bashara to mogło nie nastąpić wcale. Lynx też nie wyglądał na pocieszonego współpracą z automatami. Przed snem James długo rozmyślał o ostatnich wydarzeniach. Jego problemy urosły do rangi kataklizmów. W koszmarach widział swoich przyjaciół. Taylora i Crank'a. Byli smutni i nie mogli uwierzyć, że to wszystko tak szybko się skończyło. James chciał ich pocieszyć, ale nie mógł. Obudził się zlany potem i dopiero po swojej warcie na nowo zasnął...


Wyspany, wypoczęty Cutler postanowił zacząć działać. Nie mógł sobie pozwolić na mazgajenie się. Zjadł, napił się, uszykował do treningu i poszedł na salę. Ta była sporej wielkości. Wyglądała jak przedwojenna sala do crossfit'u. Liny, hantle, sztangi, ławeczki, bieżnie, opona i rura aby w nią uderzać oraz cała masa innego sprzętu. Z boku pomieszczenia była siatka, a za nią mata do treningów walki. Na ziemi leżały tam dwa manekiny i dwie pary napięstników. Niestety były za małe na Cutlera...


Pierwsze co wojownik zrobił to się rozgrzał. Porządnie. Nie chciał wyjść na amatora to musiał sobie przypomnieć jak posługiwać się tego typu sprzętem zanim zacznie pracować czy to z Niemcem, czy to z Młodym. Pracował chwilę na siłowni, potem przerzucił się jednak na worek. Po pierwszych uderzeniach wspomnienia wróciły...


- Uderzaj szybciej i mocniej. - powiedział Taylor obchodząc Cutlera i przyglądając się jego treningowi.

James starał się z całych sił. Trenował ciężej niż ktokolwiek inny z grupy, ale nadal nie mógł dorównać swoim przyjaciołom. Był większy, silniejszy, ale lat doświadczeń nie szło nadrobić w miesiąc czy dwa. Musiał trenować dłużej i ciężej. Pod ich okiem robił olbrzymie postępy, ale...

- Nie odsłaniaj się tak jak uderzasz sierpem! - krzyknął Crank. - Chodź płynnie na nogach. Częściej zmieniaj ręce przy uderzeniach.

- Dodaj nogi. - powiedział Taylor.

Cutler przyspieszył zmieniając tempo. Starał się im dorównać, ale wiedział, że miną lata zanim będzie taki jak oni. Wtedy nagle poczuł przypływ sił i kopnął. Z siłą godną byka...

- Kolejny worek! - rzekł głośno Crank. - Cutler porwij jeszcze jeden, a będziesz sparował wyłącznie ze mną. Tylko, że ja Ci oddam!


Worek na sali Alberta był wytrzymalszy niż ten, na którym trenował przed paroma miesiącami z Crank'iem i Taylorem w ruinach. Po kwadransie James przeniósł się za siatkę i zaczął walkę z manekinem. Jego brutalna siła i brak opanowania jednak dało skutek przeciwny do zamierzonego. Zamiast poobijać manekina zgniótł go tak, że zrobiła się dziura. Na szczęście w tym momencie pojawił się Młody...

- Wybacz Albert. - powiedział stawiając manekina przy ścianie.

Młody nie był już tym samym dzieciakiem co kiedyś. Posiadał już pewną kondycję i mimo iż nie szybko doścignie w budowie ciała Cutlera to starał się. James wiedział, że największe efekty osiąga się trenując z lepszymi od siebie. Jego i Młodego dzieliła taka przepaść, że chłopak mógł czerpać z tego całymi garściami. Maczetoręki go nie oszczędzał. Nie dawał mu wytchnienia. Męczył go mocniej niż sam był męczony przez swoich trenerów. Kiedyś ich przeklinał, ale na dziś dzień był im wdzięczny. Za to, że stał się prawdziwym wojownikiem...


Po treningu z Młodym na siłownię przyszedł czerwonoskóry. Bashar - korzystając z tego, że oni już skończyli - zdecydował się z nimi pogadać bawiąc się równocześnie sprzętem. I wtedy się zaczęło. Gadali na temat Alberta, na temat tego co się stało na ostatniej akcji QRS. Cutler wyjaśnił im swoje podejrzenia, że za sprawą ataku na ich grupę mogły stać Kundelki. Elitarny oddział Nowego Yorku do ścigania najgorszych przestępców. Ten sam, który został wysłany za nim. W imię czego? Nieporozumienia. Jednego, wielkiego nieporozumienia...


Po rozmowie z chłopakami Cutler zdecydował się iść i obejrzeć sobie filmy instruktażowe dla sił specjalnych. Brytyjscy operatorzy SAS demonstrowali najpotrzebniejsze działania z zakresów taktyki czarnej, zielonej i czerwonej. Łącznie 6 godzin materiału. James zdecydował się przez 3 najbliższe dni oglądać 2 godziny dziennie. Liczył, że czegoś się z tego nauczy. Albert sprawnie poinstruował go jak włączyć film, a po jedzeniu i skończeniu lektury James poszedł na salę na umówiony trening z Niemcem. Heinrich okazał się jeszcze bardziej wysportowany niż przypuszczał. Jako ochroniarz Europejczyk znał wiele sztuczek, których bez krępacji używał na Cutlerze podczas sparingów. James też miał parę asów w rękawie, ale bardziej tyczyły się one walki na broń białą. Wymienił więc z blondynem doświadczenia i postanowili oni nauczyć się nawzajem tego co może okazać się dla nich przydatne. Cutler był zadowolony. Zyskał partnera do wspólnych treningów i miał możliwość nauczyć się czegoś nowego... Niech tylko Młody się o tym dowie.


Po trzech dniach od pojawienia się ekipy QRS w bunkrze Albert miał dla nich kolejną niespodziankę. Przy śniadaniu SI oświadczyła im, że obudziła właśnie ostatniego żyjącego w bunkrze zamrożonego człowieka. James zdążył nieco zjeść zanim gość pojawił się w środku, ale jego widok jedynie wzmógł apetyt olbrzyma. Szczupły, drobny gość od razu wywołał na twarzy Jamesa delikatny niesmak toteż Cutler zdecydował się zjeść jeszcze - jakby od tego odmrożony miał nabrać więcej masy mięśniowej. Starannie ogolony, ubrany w elegancki garnitur i z glockiem u pasa człowiek nazywał się Stanisław Podborski. Kolejny Europejczyk. James czuł, że zapowiadał się kolejny ekscytujący dzień…
 
Lechu jest offline