Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2013, 12:17   #2
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Gdy osadnikom ukazał się pierwszy raz ląd nie posiadali się ze szczęścia. Anatan wiedział jednak, że lesisty brzeg i wzgórza nie będą najlepszym miejscem dla ludzi, których wziął w rejs do nowego świata. Po pobieżnym uzupełnieniu zapasów kontynuowano rejs wzdłuż brzegu. Gdy znaleźli szeroką rzekę deltę i żeglowną rzekę ruszyli w górę jej biegu. Nazwaną ją Anatey. Płynęli kilka dni pod prąd do puki nie trafili na szerokie zakole z plażą na obydwu brzegach. To miejsce wybrano na założenie osady. Przez kilka dni kotwiczono przy brzegu sprawdzając teren pod kontem przydatności do osiedlenia się. Uspokojeni raportami pierwszych zwiadowców oraz zielarza, który obejrzał roślinność postanowiono założyć osadę. Dla bezpieczeństwa oraz by oszczędzić sobie pracy Anatan podają decyzję by wykorzystać okręty. Dwa największe zostały opróżnione z wszelkiego balastu i ruchomych elementów i wyciągnięte na brzeg. Największy okręt Tiff posłużył za pierwszy budynek osady na skraju wielkiego stepu, która nazwano tak samo. Drugi posłużył, jako zaczątek „Leśnego Przyczółka” osady leśników na lesistym brzegu nowej krainy. Ostatni okręt zostawiono, jako przeprawę pomiędzy brzegami. Początkowo podejmowano tylko krótkie zwiady tak by wszyscy nocowali w okrętach. Stan ten utrzymywano do czasu przejścia pierwszego wylania rzeki, gdy upewniono się, że miejsce jest bezpieczne. Pierwszego roku poza pierwszymi zasiewami zbudowano tylko zagrody dla ocalałych po rejsie zwierząt. Natomiast zaczęto gromadzić drewno na budowę nowych zabudowań. Dla bezpieczeństwa ludzi jak i zwierząt od pierwszych dni wystawiono straże, które pilnowały osady i zagród w dzień i w nocy.

- To im się nie spodoba ale… nie mamy wyboru. Za mało ich przeżyło by pozwolić by o hodowli decydowały jakieś rodzinne interesy.

- Masz rację. – Potwierdził słowa Anatana ubrany w biało zielony ceremonialny strój kapłan. – Nie spodoba im się. Myślę podobnie. Musisz tylko zrobić to tak by zamknąć wszystkim usta. Poprę cię.

Parę dni później na po wspólnej wieczerzy zgodnie z nowym obyczajem, według którego Anatan rozdzielał prace na najbliższe dni ogłosił.

- Do czasu aż populacja naszych wierzchowców nie wzrośnie do liczby stu podobnie zresztą jak owce staną się one własnością osady. Podobnie jak owce. Aby nie było porozumień wyznaczycie jednego z was by został masztalerzem oraz bacą a gdy zapewni się stabilny wzrost liczby zwierząt zwróci zwierzęta według ich udziału.

Nagle w sali podniósł się ogromny harmider. Gdy oburzenie sięgnęło zenitu. Powstał kapłan. Jednym uderzeniem sękatego kostura przywołał wszystkich.

- Nowy Świat, nowe prawo. Bądźcie posłuszni woli Ankora. Jego mądrość płynie w Anatanie…

Pomimo początkowych oporów wojownicy przyjęli nowe prawo. Anatan jak i wyznaczeni ludzie pilnowani dodatkowo przez kapłanów nie ośmielili się nowej władzy nadużywać zapewniając spokój jak i stały wzrost populacji zwierząt. By nie obciążać zwierząt na dalsze konne zwiady pozwolono dopiero w trzecim roku po wylądowaniu.
Bogactwo zwierzyny po lesistej stronie brzegu zapewniło jedzeni Burdom od pierwszych dni na lądzie. Myśliwi polowali a kobiety z łatwością odnajdowały rośliny nadające się do jedzenia.
Jesienne jak i wiosenne roztopy okazały się niegroźne i już od pierwszego roku udało się wyznaczyć bezpieczne miejsca na uprawy i choć step nie oferował bogactwa roślin jadalnych był doskonałą ziemią uprawną. Pomimo ostrej zimy zasiewy przetrwały pod śniegiem i pierwsze plony okazały się pomyślne. Przed pierwszymi opadami śniegu udało zebrać się sporo drewna to jednak do wiosny zostało go zaledwie tyle by zaledwie zacząć budowę stodoły.
Po wiosennych roztopach wyznaczono i oznaczono palikami granice osady kształt pierwszych zabudowań. Wyznaczono w miarę okrągły plac, wokół którego miała powstać osada. Łudź stanowiła konstrukcję najbliżej rzeki. Naprzeciw była wielka brama otwierająca się na step. Druga mniejsza brama będąca jednocześnie częścią świątynia otwierała się na zachód na piętrzące się w oddali góry. Zewnętrzne mury budynków były jednocześnie murami osady.
Po zimowym „lenistwie” ochoczo przystąpiono do budowy osady. Pracowali wszyscy Począwszy od wojowników przez kapłanów, kobiety a na samum Anatanie kończąc. Na początku solidnie osadzono w ziemi obydwie wyciągnięte na brzeg łodzie. Wybrano z pod nich ziemie pozwalając im osiąść w gruncie podsypano burty i dodatkowo wzmocniono belkami. Wybito wejścia w burtach. Potem w Tiff do dziobu okrętu zaczęto dobudowywać stodołę. Pierwsze okna umieszczono dopiero powyżej 2 metrów. Były one zamykane i otwierane od zewnątrz. Wewnętrzna strona osady twierdzy pełna okien dla światła i przewiewu. Za wyjątkiem bram i okrętu całość stanowi dwupiętrowe budynki z dachami, po których można spokojnie chodzić. Piętro nad stajnią wyznaczono na siodlarnię. Piętro nad owczarnią to magazyn słomy i siana.
Pomimo oddelegowania do budowy wszystkich wolnych rak do pracy osadę udało się ukończyć dopiero po dwóch latach gdyż w czasie ostrych zim wstrzymywano prace budowlane a część materiałów poświęcano na opał.
Zwiadowcy zaczęli zapuszczać się na coraz dalsze zwiady. W czasie któregoś z dalszych zwiadów odkryto złoża skał, które przy odrobinie pracy okazały się możliwe do kształtowania. Pozostali rzemieślnicy też w końcu uzyskali dostęp do różnych surowców. Garbarze i kaletnicy do skór zwierzęcych, węglarze do drewna, stolarze zaczęli organizować swoje warsztaty. Udało się uzyskać pierwsze wełniane ubrania. Po długiej zimie urodziły się pierwsze zwierzęta.
Dopiero po trzech latach udało się również ukończyć palisadę w Leśnym Przyczółku i pierwsze zabudowania. Jest znacznie mniejszy niż Tiff ponadto nie ma tam drugiej bramy ani świątyni oraz owczarni. Wykarczowani również kilkunastometrowy pas ziemi niczyjej wokół.
By lepiej poznać otaczającą okolicę kilku zapalonych żeglarzy wykonało lekkie czółno i udali się na daleki zwiad w górę biegu Anatey ku uciesze całej osady oznajmili, że z czasem las całkowicie ustępuje miejsca stepowi.
Dzięki staraniom Anatana i jego żony już tradycją się stały wspólne wieczerze. Rozwiązywano w czasie nich konflikty, pozwalały również dzielić otwarcie dzielić żywność oraz cementowały społeczność.
Po trudach budowy osady zabrano się za budowę kolejnych obiektów. Pierwszy powstał młyn. Prosta konstrukcja napędzana siłą ludzkich mięśni z żarnami z twardego drewna. Rynna w kształcie koła i poruszające się po niej drugie ciężkie drewniane umieszczone na osi koło. Dołożono starań by całość zmieścić w obrębie murów. W obrębie osady powstała również tłocznia oleju lnianego.
Dzięki roszarni udało się uzyskać włókna do produkcji ubrań oraz lin. Korzystając z tego myśliwi wyposażeni w siatki zaczęli próby łapania zwierząt żywcem by je udomowić. Ich pierwszym sukcesem okazały się gołębie. Dawały się nawet hodować w klatkach a przypadkowo wypuszczone wracała do rozsypanego dla nich ziarna. Krok po kroku udało się je przyzwyczaić do ludzi. I w kolejnych latach potrafiły wracać do Tiff nawet z dalszych odległości.
W kolejnych latach udało się podwoić a nawet potroić liczbę zwierząt możliwe stało się pozyskiwanie mleka końskiego oraz owczego w ilościach pozwalających zaspokoić potrzeby całej społeczności. Pierwsze dzieci urodzone w Tiff zaczynały nabierać samodzielności, pomagać rodzicom i baraszkować po osadzie i okolicach.
Największa sensacją okazały się ślady końskich kopyt na stepie. Najpierw były to ślady. Jednak, gdy osadnicy wysłali konnych zwiadowców im udało się zauważyć stada koni. Bardzo płochliwe i rącze wierzchowce okazały się niemożliwe do schwytania. Powrót to starych znajomych smaków ze starego kontynentu poprawił nastroje w osadzie. Dla wojowników był to sygnał, że powoli wszystko wraca do normy.
Wzorem dawnych czasów dzieci już od najmłodszych lat są przyzwyczajane od zwierząt. Pomagają w ich pilnowaniu na pastwiskach, czyszczeniu, karmieniu a nawet sprzątaniu po nich oraz oczywiście od najmłodszych lat są wsadzane na grzbiet by uczyły się jeździć konno.
By usprawnić pracę wokół Tiff Zbudowano stałą przeprawę przez Anatey. Umocniono brzeg grubymi drewnianymi balami, przeciągnięto grubą linę między brzegami i zbudowano szeroką barkę umożliwiającą łatwy i szybko załadunek i rozładunek.
Pomimo wielu prób zwiadowcom nie udało się złapać miejscowych koni. Próbowano je schwytać na najróżniejsze sposoby. Zagonić, spędzić, zmęczyć, nagonić na ukrytych myśliwych. Bezskutecznie. Wierzchowce okazały się szybkie i wyjątkowo nieufne względem osadników.
Dzięki lepszemu poznaniu okolicy udało znaleźć się owoce i orzechy. Gdy tylko Burdowie rozsmakowali się w miejscowych owocach założono pierwsze sady. Na plony jednak trzeba będzie zaczekać kilka lat.
W kamieniołomie zaczęto prace nad pierwszym kołem młyńskim. Prace trwały długo, a kamienny krąg musiano przetransportować na cztery tury dopiero w Tiff złożyć w całość.
Pomimo silnego oporu mężczyzn kobiety odmawiają powrotu do ich tradycyjnej roli. Długi rejs oraz budowa osady uzmysłowiły im, że mogą pracować na równi z mężczyznami i że wcale nie są od nich gorsze. Niestety mężczyźni niejednokrotnie siłą udowadniają swoje racje. Wszystkie wykryte przypadki przemocy są karane. Milowym krokiem w poprawie sytuacji kobiet były pierwsze udane próby pochwycenia lokalnych koni. Ich delikatne podejście i oswajanie przed pochwyceniem okazały się nad wyraz skuteczniejsze. Udało im się pochwycić kilka klaczy, do których z własnej woli dołączył ogier, który ostatecznie również dał się obłaskawić i oswoić. By bardziej podkreślić wagę ich dokonania pierwsze złapane konie, choć nadal wspólne zostały na stałe przydzielone do kobiet, którym się ta sztuka udała. Podobna strategia oswajania okazał się również skuteczna w przypadku miejscowych kotów, które z czasem przywykły do pozostawianych im resztek a ostatecznie zamieszkały z ludźmi.
Częste wizyty w górzystych rejonach zaowocowały kolejnymi znaleziskami. Udało znaleźć się rudy metali cynku i miedzi kowale, którzy przypłynęli z osadnikami zgodnie i z dużym zadowoleniem orzekli, iż będą w końcu mogli w pełni wykazać swoją użyteczność i będą mogli wytworzyć brąz.
Aby zwiększyć efektywność prac w regionach górskich niedaleko kamieniołomu zaczęto umacniać brzeg dla lepszej i szybszej pracy oraz sprawniejszego transportu.
Aby zwiększyć efektywność poszukiwań do grup zwiadowczych dołączają poszczególni rzemieślnicy lub zielarze efektem, czego są nowe ciekawe rośliny sprowadzanie do Tiff najpierw, jako owoce a potem jako sadzonki i tak sady zostają powiększone o pierwsze sadzonki oliwek i winorośli. Z tych pierwszych dodatkowo tłoczy się olej z winogron po wysuszeniu na słońcu uzyskuje się rodzynki. Niestety do czasów zbiorów na drzewach zostaje niewiele owoców. Poza ptakami największymi szkodnikami okazują się dzieciaki. Próby zachęcenia kotów do polowań w sadach na niewiele się zdały. A próby zajęcia dzieciaków nauką też nie odniosły spodziewanych sukcesów. Udaje również znaleźć się pierwsze zioła i rośliny lecznicze. W końcu sięgnięto po bardziej drastyczne środki. Kilka osób które odniosło poważne rany i zostało trwale okaleczonych zgłosiło się do pilnowania sadów. Zgodnie z tradycją Burdowie za punkt honoru stawiają sobie zaradność oraz samodzielność. Okaleczeni lub zbyt sędziwi ludzie nie mogący pracować jak kiedyś szukają sobie nowych choćby najprostszych zajęć.
Pierwsze wyroby z brązu, miedzi i cyny są dużą sensacją. Kowale i brązownicy mają pełne ręce roboty. Narzędzia, ostrza włóczni, siekiery i topory, przedmioty codziennego użytku a przede wszystkim ozdoby dla kobiet i mężczyzn ogromnie poprawiły nastroje w osadzie.
Niewielkie oddalenie pomiędzy kamieniołomem a kopalnią pozwoliły na budowę wspólnych szałasów i szop na narzędzia. Aby przyśpieszyć pracę robotników w górach zabierają oni ze sobą coraz więcej prowiantu i zapasów, ponadto nowe narzędzia z brązu przyśpieszają pracę.
Dzięki miejscowym wierzchowcom i większej swobodzie działania kobiety wraz z mężczyznami łapią i oswajają kolejne wierzchowce i by zapewnić im bezpieczeństwo zbudowano drugą stajnię.
Po dziesięciu latach udało się podwoić ilość mieszkańców na nowym kontynencie.
Kilka rodzin udało się do Anatana by dostać pozwolenie na założenie nowej osady. Dostali je jednak pod warunkiem:

- Możecie wyruszyć jedna wpierw musimy spełnić dane obietnice. Obiecałem że pierwsi konie otrzymają ci którym przed dziesięciu laty je zabraliśmy i kobiety które pochwyciły tutejsze wierzchowce. Gdy oni otrzymają co obiecane wtedy wy będziecie mogli otrzymać własne. Do tego czasu pomyślcie co dacie Tiff w zamian za konie.
 
harry_p jest offline