-Sigmar z Nami!- Wykrzyknał kapłan do ostatniej szarży na niedobitków. Gdy tylko bitewna zawierucha się skończyła i okolica była stosunkowo bezpieczna Dieter zaczął obserwować zgliszcza. Wiele strat ponieśliśmy tej nocy, zbyt wiele. Nalegam aby martwi mieli pogrzeb taki na jaki zasłużyli. Powinniśmy zabrać ciała i udać się do kaplicy Morra. Pomijając tą kwestię zajmijmy się rannymi, oni mają pierwszeństwo, jeśli będę w stanie to pomogę każdemu. Gotfrydzie, nie możesz zignorować tej rany. Specjalista powinien ją obejrzeć, kto wie czy jakaś plaga nie dotknie twego organizmu. A ty Gastonie miałeś dużo szczęścia, kawałek dalej i leżał był ze strażnikiem.
Po dotarciu do zajazdu sigmaryta udał się na rozmowę z magiem, który uratował zarówno ich jak i siebie. -Dzięki ci panie Frugel, gdyby nie pan mogłoby być ciężko. Istotnie jest tak jak powiedział Gotfryd, walczyliśmy już z tymi bestiami. Słyszał pan o inwazji na Wortenbach? Walczyliśmy tam i teraz imigrujemy w spokojniejsze miejsce, może znajdziemy takowe w Altdorfie. - kontynuując rozmowę starał się trzymać na widoku symbol, który pokazał się na ręce jako dar od bogów, miał nadzieję, że to pomoże w pozyskaniu przydatnych informacji, jednak sam nie miał zamiaru zdradzać żadnych szczegółów.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |