Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2013, 21:32   #114
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Związany walką z nieumarłym Wolf nie przestawał obserwować pola walki. Nie było to specjalnie łatwe. Drgające płomienie latarni i pochodni poruszających się w chaotycznym tańcu wraz z właścicielami pochłoniętymi starciem, rzucały liczne cienie i słabo oświetlały sytuację. Jednak gdy Bernhard krzyknął o pomoc, zbrojny bez trudu zlokalizował towarzysza w zamieszaniu.

Dwa solidne cięcia po ukosie położyły górnika na ziemię. Pomimo piekącego bólu w boku, włożył w te ciosy całą siłę. Dlatego też drugi przecinając kręgi szyjne wyrzucił łeb przeciwnika w powietrze, pozostawiając bezgłowe ciało na skalnym podłożu. Mężczyzna targnął się do tyłu i w niezgrabnej szarży wpadł na zombie atakujące niziołka. Uderzył w nieumarłe cielsko tarczą, tak że górnik upadł. Prosty sztych miecza w głowę wyeliminował zagrożenie raz na zawsze... a przynajmniej na to miał nadzieję Wolf.

Dłuższy rzut oka na pobojowisko uświadomiło zbrojnego że już po wszystkim. Odetchnął głębiej i zaczął rozluźniać spięte mięśnie. Naraz po dwakroć odezwał się ból w miejscu, w którym kilof rozerwał skórznię i uderzył w ciało. Zbrojny klęknął, wypuścił miecz który z brzękiem upadł na ziemię i ściągnął z ramion plecak. Wyłuskał z niego gorzałkę i bandaże, by móc opatrzyć ranę Bernharda. Bez słowa ujął jego nogę, unieruchomił na kolanie i zaczął się nią zajmować.

Gdy był pewny że bandaż dobrze trzyma zajął się sobą. Zanim to zrobił rozpiął kurtę, by opatrunek nie ściskał materiału skórzni, tylko przylegał od razu do tuniki i ciała. Nie miał teraz czasu ani środków by zająć się tym lepiej. Potrzebowałby ognia lub igły i nici. Wiedział jednak że będzie się tym musiał zająć.

Gdy tylko skończył zajmować się sobą, zabrał się za pozostałych drużynników, którzy potrzebowali i chcieli pomocy.
 
Jaracz jest offline