Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2013, 11:47   #117
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Estalijczyk przyjął oferowaną przez Wolfa pomoc. Wyglądało na to że zna się na rzeczy, a nawet gdyby nie był biegły w leczeniu innych, to zawsze druga osoba lepiej zajmie się raną niż sam poszkodowany. Fernando podzielił się z nim ziołami które pomagały tamować zranienia i przyśpieszały gojenie. Za pomoc podziękował a słysząc Lotara przyszykował łuk do strzału mówiąc:

- Ci mniej poranieni niech okrążą wyjście, każdy wychodzący zombiak będzie miał trzech przciwników przeciwko sobie.

Łucznikom nie musiał mówić co mają robić to było nader oczywiste. Wystarczyło ustawić się tuż za tymi którzy pilnowali wyjścia i strzelać do wszystkiego co się ruszało w głębi korytarza, osłabiając maszkary zanim przylezą. Fernando odpalił od lampy jedną z pochodni i rzucił ją w głąb korytarza aby oświetlała nadchodzące cele. Wykorzystując walory wąskiego przejścia tą potyczkę mogli wygrać praktycznie bez jakichkolwiek strat.

Miał nadzieję , że zombiaki faktycznie przylezą za Lotarem, inaczej to grupa żyjących będzie miała nie lada problem aby się wydostać z jaskini.
Na odgłos szorujących nieumarłych poczuł jednak dziwne ściskanie w żołądku. Z jednej strony nienawidził chodzącego ścierwa które powinno leżeć w ziemi, z drugiej zaczynał się go panicznie bać. Obawiając się o własną reakcję gdy te przylezą ustąpił jednego z dwóch strzelniczych luk na rzecz innego strzelca, samemu wycofując się w głąb jaskini i przeszukując ją dokładnie.

- Wybaczcie powiedział cicho. Sam nie wiem czy utrzymam szyk o którym mówię…
 
Eliasz jest offline